#16 Happy end...?

5 1 0
                                    

Minęło 4 lata. Skończyłam studia i rozpoczęłam pracę jako psycholog dla dzieci i dorosłych. Nadia zatrudniła się narazie jako barmanka w jednym z pabów, dlatego iż stwierdziła, że psychologia nie jest dla niej. Z Georgem ostatni raz widziałam się dokładnie w dniu kiedy powiedziałam mu, iż z naszym związkiem koniec. Kiedy przyjeżdżał po Hope, zawsze robił to wtedy kiedy mnie nie było w domu akurat albo robił to bardzo szybko, byle by się ze mną nie widzieć. Zresztą ja też go unikałam tak jak tylko mogłam. Z biegiem czasu poprostu o nim przestałam myśleć. Przez te lata nie angażowałam się w żadne związki. Co prawda mam na swoim koncie kilka epizodów związanych z mężczyznami, ale prawda jest taka, że większości z nim nie pamiętam nawet imienia. Nie chciałam wchodzić z nikim w związek, poprostu czasami potrzebowałam przyjemności, zabawy i czułości, ale bez większych obietnic i zobowiązań.

Rok temu napotkałam na swojej drodze przystojnego mężczyznę o imieniu Noah. Zawrócił mi w głowie swoją charyzmą, wiedzą i ogólnie całym sobą, natomiast ja nie chciałam się angażować w nic więcej. Oczywiście napotkałam go w klubie, w którym później, w toalecie doszło między nami do zbliżenia. Jest on jedynym mężczyzną od którego nie musiałam uciekać dlatego, że oczekiwał ode mnie większego zaangażowania. Stwierdziliśmy, iż skoro oboje nie chcemy się w nic angażować i oboje mamy potrzebę bliskości, postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym. Oczywiście jedyną osobą, która o tym wiedziała była Nadia.

Przez te 4 lata nie tylko chodzenia na studia, ale i mieszkania w Hiszpanii poznałam wiele ciekawych osób, a także z wieloma nawiązałam głębsze relację, zdobyłam większe grono naprawdę zaufanych przyjaciół.

***

- Boże ta praca mnie kiedyś wykończy. Ludzie to jednak naprawdę nie mają za grosz szacunku do ludzi, którzy podstawiają im jedzedzie pod te garbate nochale. - zaczęła wyrzucać swoje żale dziewczyna siadając wygodnie na kanapie, kładąc nogi na mały stolik w salonie.

- Co się stało.?- zapytałam, gdyż widziałam po minie dziewczyny, że tylko na to czeka.

- Przyjęłam zamówienie od jakiś dwóch obleśnych typów, którzy cały czas patrzyli się na mój biust. Przyniosłam im jedzenie i jeden z nich zaczął strzelać swoimi zjebanymi żarcikami, jakiego to ja nie mam zajebistego tyłeczka, a drugi pociągnął za moją spódniczkę, mówiąc, że bez niej będę wyglądała owiele lepiej. Wkurzyłam się bo żadnej obleśny typ nie będzie do mnie mówić takich rzeczy, ani naruszać mojej przestrzeni, więc strzeliłam go w ten szczerbaty ryj. On oczywiście się wkurzył, zaczął awanturę, jaki to on nie jest pokrzywdzony, nie zapłacił za jedzenie, bo niby było zimne i znalazł włosa, a do tego obsługa jest niekurturalna i pozbawiona dobrych manier. Wystawił okropną opinię na temat pabu w internecie, a najgorsze jest to, że zostałam zwolniona dyscyplinarnie z pracy. - wyżaliła się dziewczyna, była tak wściekła, że brakowało tylko pary z uszu.

- Próbowałaś wyjaśnić co się stało, i dlaczego tak zareagowałaś?

- Oczywiście, że tak, ale szef oczywiście powiedział, iż powinnam z tym przyjść bezpośrednio do niego, a nie odstawiać takie szopki. Bezczelny gnój, ciekawe jak on by się zachował gdyby taki obleśny typ chwycił go za jaja.

- Nie przejmuj się, na pewno znajdziesz owiele lepszą pracę, nie zasługiwali na tę piękne rączki.- odpowiedziałam czym rozbawiłam i jednocześnie pocieszyłam przyjaciółkę.

Dziewczyna po moich słowach trochę się uspokoiła. Poszła do łazienki się umyć, a ja wyszłam do sklepu po coś do jedzenia. Chciałam trochę poprawić jej dzień, więc pojechałam po lody, czekoladę i pizzę peperoni, naszą ulubioną, a Hope kupiłam do jedzenia pierogi z kapustą i z grzybami, jakby mogła to by cały czas je jadła.

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz