Siła Paina

580 33 1
                                    

Padłam na podłogę starając się złapać oddech. Złapałam się za szyję i klękłam na kolanach opierając się ręką o kamieniste podłoże. 

-Kurwa, ona go pokonała!

*Pain POV*

Nie mogłem uwierzyć, że pokonała tego shinobi takim szybkim sposobem. Pokazała, że nadaje się do Akatsuki, jednak skoro nie chciała z własnej woli zaakceptować "zaproszenia" trzeba było ją zmusić do tego siłą. 

Kobieta podniosła się  powoli i wyprostowała. Spojrzała mi się prosto w oczy a w jej było widać potęgę i determinację. Wyciągnęła rękę z zaciśniętą ręką przed siebie i uśmiechnęła się roztrzaskując w dłoni kryształ lodu. 

Rozszerzyłem powieki, tak bardzo przypominała teraz Yahiko.

-Kto następny?-spytała.

-Myślisz, że pokonasz całą organizację?- spytał się Itachi.

-Nie... ale będę walczyć, wybiję was jednego po drugim, aż nie oderwiecie mi głowy i innych kończyn!

-Podoba mi się ta mała.- stwierdził Hidan już gotowy do rozłączenia się z techniką i pojawienia się tu osobiście, jednak wybiłem mu to z głowy gestem ręki.

*[Imię] POV*

Użył Rinnengana. Widać to było w jego oczach.

Tylko jaką techniką się posłużył?

Opuściłam rękę, a uśmiech zniknął z mojej twarzy.

Czekałam tak chwilę aż w końcu poczułam...

ZA MNĄ! 

Odskoczyłam w bok a następnie uniknęłam  kolejnego ciosu z pięści.

 A więc  postanowił się tu zjawić osobiście. 

I dobrze. Dam przyjaciołom więcej czasu na dotarcie tutaj.

Po paru unikach chwyciłam jego zaciśniętą pięść i uderzyłam go w twarz najszybciej jak umiałam. Ten odleciał na parę metrów uderzając w kamień i rozwalając go na małe kawałki.

Kiedy podeszłam do niego okazało się że to nie był ten sam. Ten miał długie włosy i inne ułożenie kolczyków.

Poczułam jak coś mnie chwyta za kołnierz i zaczyna kręcić dookoła jak szmacianą lalkę następnie puszczając mnie i rozbijając o ścianę.

-Shinra tensei!- usłyszałam i w tedy jakby coś z wielką siłą jeszcze bardziej wbiło mnie w mur. 

Kiedy atak się skończył padłam na ziemię.

Jednak i tym razem podniosłam się i wyciągając kunaia pobiegłam w stronę tego głównego, kiedy znowu wyciągnął dłoń zamieniłam się na chwilę i znalazłam się przed nim. Wbiłam mu broń w dłoń i odskoczyłam tak wysoko, że wpadłam tam gdzie wysysali Gaarze ogoniastego. Moje ciało zatrzymało się w pomarańczowej chmurze, a z brzucha zaczęła wydobywać się mi niebieska chakra. 

-Ciekawe, ty też coś w sobie nosisz?

-Chciałbyś wiedzieć. - zablokowałam przepływ i zleciałam na ziemię. 

Znowu zmieniłam się w wiatr teraz jednak na dłuższą chwilę i użyłam podziału lodowego cienia.

Mój klon pojawił się przed moim wrogiem a ja tuż przed twarzą posągu. Gdy tylko zamachnęłam się aby uderzyć w kamienną rzeźbę coś przeleciało mi przed twarzą.

Bomba?!

Poczułam uderzenie i świst w uszach. Padłam jak długa na ziemię a maska odpadła i poleciała parę metrów dalej...

Pękła w jednym miejscu.

Kiedy zobaczyłam jak maska się niszczy w moich oczach zebrały się łzy. Była jedyną pamiątką po moich braciach. 

Bez sił zaczęłam się tarzać po ziemi aby tylko się do niej dostać. 

Jednak kiedy tylko wyciągnęłam dłoń Pain przebił mi ją prętem. 

Spojrzałam na niego z nienawiścią. Jednak to ostatnie co zrobiłam gdyż z braku chakry straciłam przytomność...

-G-Gaara...

***********************

Mamy kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo mnie nie było.

No to do nexta! Dajcie znać czy się podobało!


GaaraxReader"Pod Blaskiem Księżyca"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz