Myśli

1.1K 70 24
                                    

Udałam się z moją torbą z dango na klif. Przychodziłam tam bardzo często, szczególnie w nocy. Uwielbiałam patrzeć na księżyc i gwiazdy...

Usiadłam na skraju klifu patrząc w niebo. Dziś nie było na nim ani jednej chmurki, tak jak w dzień kiedy dowiedziałam się o śmierci moich braci, gwiazdy mi ich przypominają. Odwróciłam głowę w stronę jednej ze skały.

-Długo będziesz tak stał?

-Czyli zauważyłaś, że tu jestem- sylwetka czerwonowłosego wyłoniła się zza skały. Chłopak niepewnie podszedł do mnie po czym staną obok.- To ty...- zaczął niepewnie- to ty jesteś tą dziewczyną co mnie wtedy uratowała prawda?

-Yhm...- Znowu odwróciłam wzrok patrząc w migoczące światełka rozproszone po niebie.

-Dlaczego to zrobiłaś?

-Wiesz, lepiej by to brzmiało gdybyś po prostu podziękował. -Gaara skierował na mnie swój wzrok- A raczej to ja powinnam to zrobić- westchnęłam i wstałam, odwróciłam się w stronę mężczyzny. Był o de mnie wyższy o jakieś dziesięć centymetrów - Dzięki za uratowanie mnie, rano. Dango?

-Nie, dzięki... ja też dziękuje za tamto.- Na te słowa uśmiechnęłam się zamykając powieki, po raz pierwszy od wielu lat zdjęłam z siebie maskę, maskę obojętności.

-Zmieniłeś się- rzuciłam zakładając ręce za głowę.- Etto... przejdziemy się?

*POV GAARA*

~Wygląda uroczo kiedy się uśmiecha~ Pomyślałem ~Wcześniej wydawała być się obojętna a jednak...

-Etto... przejdziemy się?- na to tylko skinąłem głową.

Zaczęliśmy schodzić z klifu, potem wędrując uliczkami. Dziewczyna żywo ze mną rozmawiała, to znaczy ja od czasu do czasu odpowiadałem. Jednak jedno pytanie nie wychodziło mi z głowy.

-Dlaczego..-odezwałem się po dłuższej chwili- Dlaczego teraz zachowujesz się...

-Inaczej?- przerwała mi- właściwie taka na prawdę jestem... niesforna i gadatliwa, żywa i zawsze stawiam na swoim, i w cholerę wkurzająca...- zachichotała- W rzeczywistości udawanie osoby bez uczuć jest moją ochroną... przed mieszkańcami..... A tak a propos... czemu twoje rodzeństwo do nas nie dołączy? Wygodnie im to tak skakać po dachach?

*[Imię] POV*

-A więc jednak zauważyłaś?- spytał się chłopak z malunkami na twarzy.

-Etto... trudno by nie było, [Imię] jestem, i dzięki.- uśmiechnęłam się

-Nie ma sprawy- wyszczerzyła się blondynka- Temari a to Kankuro.

-Etto widać nie przepadasz za tym klimatem?- spojrzałam się na chłopaka, który się cały trząsł.

-No wiesz jak Tak siedzimy od kiedy tu dotarliśmy... A u nas ciepło....

-No tak.- W tym momencie szczeliłam sobie facepalma- przecież wy na misji... pewnie nie dostaliście mieszkania?- zapytałam a oni w odpowiedzi tylko kiwnęli głowami- Racja, zazwyczaj w wioskach się dostaje mieszkania, ale tu tak nie ma, za mało ich. Hotel też strasznie drogi... a jest tylko jeden i to na drugim końcu wioski...

-Co?! I co teraz..??? -zaczą panikować Kankuro.

-Jak wam nie przeszkadza to... możecie spać u mnie... jakoś się należy odwdzięczyć. Mam rozkładaną kanapę i materac...

-Nie będziemy ci przeszkadzać? -spytała zielonooka.

-Nie, spokojnie. Chodźcie.

Skierowaliśmy się w stronę mojego mieszkania, nie było ono duże. Właściwie to salon z kuchnią połączony, łazienka i mój pokój.

Przekreciłam klucz w zamku po czym wypuściłam ich do środka.

-Temari będziesz spać na materacu u mnie w pokoju a chopaki w salonie na kanapie...- powiedziałam po czym poszłam rozkładać pościel.
Przy okazji zrobiłam ciepłej herbaty dla rodzeństwa i przygotowałam termos dla Kankuro, który cały zmarzł.

Przez cały wieczór gadaliśmy i muszę przyznać, że polubiłam tą trójkę.

Połorzyliśmy się spać po 22.00

~~Time speak (?) ranek 7.00~~
-Szkoda, że musicie wracać tak szybko... - powiedziałam do rodzeństwa, które już stało pod bramą.

-Niestety...

-Ja tam nie narzekam... strasznie zimno...- powiedział brunet, jednak po chwili szybko dodał- jak będziesz w Sunie to wpadaj.
-I vice versa- uśmiechnęła się. Gdy Temari i Kankuro zaczęli odchodzić Gaara jeszcze do mnie podszedł.

-Nie radził bym Ci więcej zakładać tej maski obojętności, bo zapomnisz jaką naprawdę jesteś. Dobrze Ci radzę.- powiedział po czym się odwrócił- Mattane.

-Wyjątkowo się posłucham...- prychnęłam- Mattane... A i jeszcze powodzenia w spełnianiu marzenia ! -krzyknęłam kiedy Gaara był już kawałek dalej

-Z kąt Ty...?- na to tylko pusciłam mu oczko i chytrze się uśmiechnęłam.

-##-##-##-##-
Zapraszam do mojej książki one-shot "Historie z Naruto" i artbook "T.A RYSUJE"

Nom zaczyna się rozkręcać gwiazdeczki ! Macie rozdziałek suprice!
W końcu wchodzimy na okres 15-16 lat :).

Mattane!

GaaraxReader"Pod Blaskiem Księżyca"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz