Słoik

8 3 2
                                    

Pusto, cicho
i tak jakby nikło wszystko.

Każda myśl jak niegojąca rana.
Wpada kolejna na uczucia skarga.

Drzwi zatrzaśnięte,
a za nimi łzy w szczelnym naczyniu zamknięte.

By nikt nie odkrył,
że serce me w głaz się zmienia - stop, miał być marmur, nie najsmutniejszy rodzaj kamienia.

Już pęka - myślę. - I serce, i naczynie, jeszcze chwila i wielka szrama w świetle błyśnie. I stało się. Łezki w parach niby wiśnie wylewają się strumieniem.

Ale to nie ważne.
Nie sztuką płakać znów i słoik wypełnić na nowo w brud.
Słodki zapał w me serce się wkradł i przywraca prawdziwy mu kolor i kształt.

Myśli Poukładane Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz