Impreza Cz. 1

3.2K 71 7
                                    

*perspektywa Victorii

-Ejj, dlaczego nie mówiłaś, że jest impreza?-zapytałam z wyrzutem.

-Jakoś wyleciało mi to z głowy, ale teraz już wiesz więc idziesz ze mną.-odpowiedziała mi ze spokojem.

-Aha nie no fajnie szkoda, że nic nie powiedziałaś bo wzięłabym jakąś sukienkę czy coś a teraz nie mam w co się ubrać. - odpowiedziałam

-No jak to przecież masz sukienkę, to oco ci chodzi? - zaśmiała się pytając.

-No wiem, ale ona nie jest dość elegancka na imprezę i to moją pierwszą w Los Angeles.-

-Jak chcesz to ja Ci coś pożyczę.-

-Noooo okej niech będzie.-

-No to zapraszam do mojej garderoby.-

Garderoba była ogromna, ale Emma mówiła, że oni wszyscy mają wspólną garderobę.

-Zobacz każdy ma swoją część z nas wszystkich chyba mama ma najwięcej ubrań. Dobra tu jest moja część ja już mam sukienkę odłożoną, ładna? -

 Dobra tu jest moja część ja już mam sukienkę odłożoną, ładna? -

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-I do tego mam takie buty. -

- nie no piękna.-

- dla ciebie też coś mam, gdy ją zobaczyłam odrazu pomyślałam o tobie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- dla ciebie też coś mam, gdy ją zobaczyłam odrazu pomyślałam o tobie. Oczywiscie buty też mam do kompletu. Proszę przymierz. -

 -

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-o łał dziękuję już lecę przymierzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-o łał dziękuję już lecę przymierzyć.-

Poszłam do łazienki wszystko pprzymiezyć, buty i sukienka pasują jak ulał. Boję się tylko, że to może być trochę za odważna kreacja jak na moją pierwszą impreze w Los Angeles. To moja szansa na poznanie kogoś więcej niż Emma. Wiadomo ona jest moja najlepszą przyjaciółką, ale ona ma pełno znajomych a ja znam tylko ją i jej głupiego brata.
Wychodzę pokazać się dziewczynie.

-Nie no wyglądasz zajebiscie.- Mówi zadowolona kiedy mnie widzi.

-dzięki, niestety obawiam się, że to trochę zbyt odważna kreacja jak na pierwszą imprezę w LA nie chce być postrzegana jako puszczalska.-

-Nie martw się, tutaj jest inaczej niż tam gdzie do tej pory mieszkałaś, tym bardziej, że to towarzystwo z wyższej półki więc im bardziej odszczelona jesteś tym lepiej.-powiedziala z uśmiechem

*Parsknęłam śmiechem*

-dobra koniec tych żalów, bo trzeba się jeszcze pomalować i ogarnąć włosy. - powiedziała.

*30min. Później*

Ogarnięte schodzimy na dół po schodach.

-To kogo samochodem jedziemy? - pytam.

-Odwiezie nas szofer, dzisiaj mam zamiar się bawić a nie martwić co będzie z samochodem.- powiedziała śmiejąc się.

-Dobra dobra tylko chce cię ostrzec żeby nie było, że nic nie mówiłam, ale moja głowa i alkohol to dziwna mieszanka, czasem potrafię wypić 12 szotów i nic mi nie jest a czasem wypije 7 i odlatuje.-

-Nie no spoko zawsze ktoś się znajdzie kto cię pozbiera z podłogi.- powiedziała śmiejąc się w niebo głosy.

-okej okej już cicho bądź. -

-dobra chodź już, bo się spóźnimy.-

Wychodzimy z domu a na podjeździe czeka na nas mała czarna limuzyna i szofer.

-łał dawno nie jeździłam limuzyną, w moim starym mieście rzadko miałam okazję do świętowania.-

- widzisz, no wsiadaj już, bo naprawdę się spóźnimy a najlepsi zawsze podjeżdżają pierwsi. -

Wsiadłam posłusznie. Podróż zajęła jakieś 20 minut może trochę dłużej, po drodze zobaczyłam sporo pięknych i luksusowych tak jak moja willa domów. Szczerze póki co LA jest niesamowite i chce tu pozostać jak najdłużej. Ciekawa jestem jak moje życie się potoczy i co ciekawego się wydarzy.

Zatrzymujemy się pod ogromną willą. Wokół niej stoi sporo luksusowych aut. Zaczynając od mercedesa po Bentleya kończąc na porsche.
Dla mnie widok takich aut to błogosławieństwo. W poprzednim "życiu" zbytnio nie chwaliliśmy się naszym bogactwem i żyliśmy przeciętnie. A tutaj tata poszedł na całego stwierdził, że żyje się raz i nie warto marnować a ni chwili na ziemi.
Dobra, ale skończmy już przedłużać i lecimy.
Gdy dojechałyśmy Emma powiedziała szoferowi, że gdy będziemy chciały wrócić to po nie go zadzwoni.

Idziemy w stronę willi obok nas masa ludzi też odwalenii jakby szli na galę a nie na zwyklą imprezę. Nie wiem o co tyle szumu.

Podchodzimy do ogromnych drzwi.....

Cześć rozdzialik taki krótki na rozgrzewkę, bo dawno nic nie pisałam. ✨🥰💋🙊

Starszy Brat Mojej PrzyjaciółkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz