Kokichi per.
Po długom dniu wróciłem do domu. Shuichi oczywiście mnie odprowadził co było dla mnie dziwne. Bo po co? Przecież jeszcze dziś rano by tego nie zrobił. Jest tu z litości. Wcale nie chce mojej przyjaźni, mojego towarzystwa. On po prostu robi to z litości i tyle. Przyzwyczaiłem się do tej myśli. Tak czy inaczej po pożegnaniu się z moim detektywem i zamknięciem domu na klucz ruszyłem do swojego pokoju. Byłem wyczerpany. Od razu położyłem się spać i po paru minutach odpłynąłem w krainę snów.
Shuichi per.
Po odprowadzeniu Kokichiego ruszyłem w stronę swojego domu. Na szczęście nie jest jeszcze aż tak ciemno więc nie muszę bać się chodzenia po ciemku. Nie wiadomo nigdy jakie typy się napatoczą kiedy idziesz w nocy ulicą. Tak czy inaczej szedłem sobie jak by nigdy nic kiedy nagle usłyszałem znajomy głos.
- Shuichi? - odwróciłem się i zobaczyłem Kaede. Blondynka patrzyła na mnie jakoś dziwie.
- hej Kaede. Co jest? Co tu robisz? - spytałem. Blondynka tylko wściekłą mine.
- wystawiłeś mnie i resztę dla tego jebanego szczura? - spytała pianistka. Jej ton wróżył że jest strasznie wściekła.
- to nie tak. Coś mi wyskoczyło- powedziałem.
- nie wyskoczyło! Siedziałeś z tym kłamcą! Nie pamiętasz już co mówił podczas danganronpa? Nie pamiętasz jak nas wszystkich obrażał?- spytała Kaede zbliżając się do mnie.
- pamiętam ale każdy przecież zasługuje na drugą szansę- powiedziałem. Nie chciałem mówić Kaede o problemach Oumy. W końcu on może nie chcieć
Rozgłosu.- ale nie on! Ten szczur to potwór! Zrozum to! On jest po prostu złem wcielonym! Nie wolno ci się z nim zadawać! - krzyknęła blondynka.
- ale on też jest moim przyjacielem. Daj mu szansę- powiedziałem z nadzieją.
- nie! On to kłamliwy szczur. Wykorzysta cię. Nie powinieneś mu ufać.- powiedziała pianistka.
- a co jak zamierzam mu zaufać i się z nim przyjaźnić?- spytałem.
- nic. Proszę bardzo ufaj mu i przyjaźnij się z nim a prędzej czy później ten szczur wbije ci nóż w plecy wtedy może nauczysz się mnie słuchać- powiedziała Kaede odwracając sie i idąc w swoją stronę. Ona nie ma racji. Kokichi po mimo tego wszystkiego jest miły. Wierzę w to. Nie oszukał by mnie. Ruszyłem w swoja stronę i przez cała drogę do domu zastanawiałem się nad słowami Kaede i nad całym dzisiejszym dniem. Kokichi na pewno nie kłamie. On nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego.
Time skip next day.
Shuichi per.
Następnego dnia kiedy byłem już w szkole zauważyłem że cała klasa już jest i tylko jednej osoby nie ma. Gdzie Kokichi? Czy on sobie coś zrobił? Cholera. Zapomniałem o tym że on się chciał powiesić. Debil ze mnie. Pewnie teraz umiera. Kurwa. Spojrzałem jeszcze raz na moją klasę.
- Shuichi coś nie tak?- usłyszałem głos Kaito. Obróciłem się i zobaczyłem mojego wysokiego przyjaciela.
- tak. To znaczy nie widzę Kokichiego. On zawsze jest przed czasem- powiedziałem zmartwiony. Wiem że wszyscy w klasie nienawidzą kokichiego ale Kaito zrozumie. Nie to co Maki i Kaede.
- on jeszcze nie przyszedł- powiedział Kaito patrząc na mnie dziwnym wzrokiem. Pewnie myśli że mi ktoś pranie mózgu zrobił.
- nie oszalałem okey? Po prostu poznałem bliżej Kokichiego i nie jest taki zły- powiedziałem. Kaito westchnął na te słowa.
CZYTASZ
Oumasai: szczere kłamstwo i fałszywa prawda. [Zakończone ]
FanfictionKokichi od zawsze miał problem ze znalezieniem znajomych. Kłamstwa oraz głupie żarty nie raz były złe rozumiane przez rówieśników. W końcu Kokichi popadł w depresje przez to jak każdy go nienawidził. Czy zasłużył na taki los? Czy ktoś mu pomoże?