Rozdział 4

1.8K 101 172
                                    

Shuichi per.

Patrzałem na Kokichiego czekając na odpowiedź. To wszystko jest dziwne. Czemu chciał się zabić? Czy ktoś go skrzywdził? Kto? Dlaczego nie zgłosił na policję tego że ktoś go krzywdzi? O ile rzeczywiście go ktoś krzywdzi. Bo co jak to wszystko było kłamstwem i kokichi nie wiedzieć jak i skąd wiedział że przyjdę i to wszystko ustawił? Fioletowowłosy siedział przez dłuższa chwilę cicho. Czekałem na odpowiedź. Jedno wiem. Wacha się. Nie wie czy ma skłamać czy być szczerym. Gdyby chciał skłamać od razu by odpowiedział. Znam go. Nie gadam z nim prawie w ogóle ale go znam. Po chwili Ouma spojrzał ukradkiem na swoją poduszkę. Też tam spojrzałem. Czemu na nią patrzy? Ciś jest pod nią? Odpowiedź? Kokichi patrzył na poduszkę zamyślony. Korzystając z tego że chłopak jest nieuważny szybko złapałem za poduszkę i ją podniosłem. Moim oczom ukazał się czarny zeszyt. Od razu po niego sięgnąłem ale kiedy już miałem go w ręce kokichi zaczął mi go wyrywać.

- nie wolno ci! To mój pamiętnik!- krzyknął fioletowowłosy.

- pamiętnik który jest odpowiedzią na moje pytania! Powiedz czemu chciałeś to zrobić?! Ktoś cię krzywdzi? Pobili cię? Znęcają się nad tobą!? Zawsze można iść na policję!- krzyknąłem. Czemu w ogóle ja się przejmuję tym szczurem? A no tak mam zbyt dobre serce. W końcu szarpnąłem zeszytem bardzo mocno przez co Ouma go puścił i złapał się za nadgarstek który nadal go boli. Od razu otworzyłem zeszyt.

- Saichara-chan! ZOSTAW TO! - krzyknął chłopak próbując dosięgnąć zeszytu. Od razu mówię że miałem go wysoko nad sobą by chłopak nie mógł mi go zabrać. Zacząłem czytać słowa napisane na papierze w linie i z każdym zdaniem coraz bardziej zaczynałem się martwić o Kokichiego. Po chwili skończyłem czytać i spojrzałem na Oume który się poddał i teraz siedział na ziemi z twarzą schowaną w dłoniach. To wszystko. Chciał się zabić z mojej winy... to znaczy z winy nas wszystkich. Traktowaliśmy go źle... ale w sumie on też nas traktował źle... nie rozumiem tego.

- kokichi... ty...

- NO DALEJ WYŚMIEJ MNIE! POWIEDZ ŻE NIKT MNIE NIE LUBI I NIE POLIBI I SOBIE JUŻ IDŹ! TAK JAK ZAWSZE PO PROSTU MNIE ZIGNORUJ I ODEJDŹ!- krzyknął Ouma. Po tym jak się wydarł to widać że serio ma problemy. Albo to kłamstwo. Ale nie sądzę. To serio wygląda jak by miał problemy.

- Kokichi chcę pogadać. Czy ty serio chciałeś się zabić bo wszyscy cię nienawidzimy?- spytałem.

-... -ouma tylko odwrócił wzrok. - a co cię to w ogóle obchodzi? Przecież mnie nienawidzisz.

-... masz rację nie przepadam za tobą ale, chcę wiedzieć. Po za tym czemu się dziwisz że nikt cię nie lubi jak wszystkim dokuczasz? - powiedziałem. Kokichi spojrzał na mnie.

- dokuczam wam bo tak okazuję uczucia. To o twojej emo lamerskiej czapce jest tylko żartem. W ten sposób pokazuję że cię lubię. ja po prostu taki już jestem. Wiem że moje żarty czasem są przykre ale nie wszystko musicie brać na poważnie. - powiedział Pantolubny.

- a to o Kiibo? Powiedziałeś mu że jest puszką która nie ma uczuć i nigdy nie będzie człowiekiem. To go zraniło wiesz?- spytałem trochę zły. Przecież obrażanie kogoś to nie okazywanie uczuć.

- to było kłamstwo! Gdybyście mnie lepiej poznali i spróbowali zrozumieć to byście wiedzieli kiedy kłamię a kiedy nie! Kiedy mówię że nienawidzę Miu znaczy że jà lubię. Kiedy mówię że Gonta jest beznadziejny mam na myśli że jest spoko. Myślałem że wiecie- powiedział Kokichi. W jego oczach widać było smutek. Nie wiem czy go kłamstwo czy nie. Czy jak mu uwierzę to mnie nie wykorzysta? Nie wiem. Ale nie mam serca by go tak zostawić. Spróbuję go poznać. Mam tylko nadzieję że to wszystko to nie kłamstwo.

- dobrze... więc gdzie masz miotłę? Trzeba tu posprzątać- powiedziałem. Ouma spojrzał na mnie z wielkim „ WTF" na twarzy. - nooo... powiesz mi czy będziesz tak patrzeć?

- miotła jest na dole... ale czemu chcesz mi pomóc? - spytał Kokichi. Nie odpowiedziałem. Jedyne co zrobiłem to ruszyłem po miotłę.

Kokichi per.

Nie wiedziałem co Shuichi planuje. Myślałem że sobie pójdzie. Czemu mi uwierzył? Co jest nie tak? Czy mu na mnie zależy? Nie. Nikt mnie nie chce. On udaje tylko po to bym lepiej się poczuł. Bezsens. Chcę zniknąć. Po co mam cierpieć? Nie lepiej zniknąć?

- wstań z tej podłogi. Jeszcze się przeziębisz. A tego nie chcemy - powiedział Shuichi który już był w pokoju z miotłą. Zrobiłem co kazał i usiadłem na łóżku. Saichara zaczął zamiatać i sprzątać ten bałagan a ja tylko patrzyłem na niego zdziwiony. Nie rozumiem go. Siedziałem tak przez chwilę kiedy nagle poczułem wibracje przy swojej dłoni i podskoczyłem kiedy włączył się głośny dzwonek w telefonie Shuichiego. Spojrzałem na wyświetlacz.

- Kaede do ciebie dzwoni- powiedziałem.

- rozłącz się i napisz że nie mam czasu- powiedział Shuichi na co dostałem wielkiego pikachu. On nie ma czasu dla Kaede bo teraz jest ze mną? On rezygnuje z niej dla mnie? Tak czy inaczej zrobiłem co kazał i odpisałem Kaede.

Pianistka🌸🎹
Czemu nie odbierasz?

Przystojniak w mundurze🧢🔍
Nie mogę gadać.

Pianistka🌸🎹
A dałeś już notatki temu zjebanemu szczórowi? Chciał coś od ciebie? Mam nadzieję że ci nic nie zrobił.

Zamurowało mnie. Kaede aż tak mnie nienawidzi? I czemu Shuichi ma u niej taki nick? Czy detektyw i pianistka są razem? Pewnie tak. W końcu dobrze się dogadują.

- i co Kaede odpisała?- spytał Shuichi który podnosił moją szafę. Nie wiem jak ale mu się udało.

- em.... że jestem jebanym szczurem...- powiedziałem szczerze. Shuichi milczał przez chwilę.

- według mnie szczury są słodkie wiesz? To w pewien sposób przezwisko... ale takie dobre wiesz- powiedział granatowowłosy.

- nie musisz się wysilać. Po prostu powiedz prawdę. Że jestem zjebanym szczurem. Kimś kto nie zasługuje na życie- powiedziałem. Nawet nie wiem kiedy Shuichi postawił szafę i mnie przytulił. Dostałem szoku a jednocześnie poczułem uczucie ciepła w sercu.

- nie jesteś szczurem. Chcę spróbować cię lepiej poznać i wtedy będę mógł określić jaki jesteś- Przez chwilę trwała cisza którą przerwał mój cichy szloch. Shuichi spojrzał na mnie zdziwiony.

- co jest?- spytał złotooki.

- nikt mnie nigdy nie przytulił- powiedziałem zapłakany. Shuichi się cicho zaśmiał i znowu mnie mocno przytulił.

Oumasai: szczere kłamstwo i fałszywa prawda. [Zakończone ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz