No więc rysunek w mediach jest mojego autorstwa. Proszę nie hejtować jak się nie podoba.
Kokichi: DOSTAŁEM WINOGRONA!
No kokichi jest zadowolony. ,Ale to nie znaczy że ma mi przerywać.
Kokichi: TAK JESTEM I TO BARDZO. Mam teraz czapki shuichiego, fioletowe serca, noże Maki, winogrona i jeszcze bonusowo od Dangan-ziom i _kichi_ouma dostałem broń na kaede. Jeju jak ja was nienawidzę.
Kokichi: It's a lie
... czy ty mnie ignorujesz?
Kokichi: ,a teraz zapraszam do rozdziału.
NIE IGNORUJ MNIE!
Kokichi: CZYTAĆ ROZDZIAŁ!
💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Kokichi Per.
Leżałem. Leżałem. Leżałem. I Leżałem. I NADAL KURWA LEŻĘ. je chcę już wyjść z tego szpitala. Nudno tu. Niby Saichara przychodzi codziennie po lekcjach i do tego odwiedzają mnie też Maki i Kaito ,ale i tak nudno tu. Czas odwiedzin jest ograniczony przez co mogę zobaczyć kogoś innego niż pielęgniarki tylko przez parę minut. To serio koszmar. Nie lubię szpitali. Jest tu za biało, nudno i pachnie jakoś dziwnie. Chcę już stąd wyjść. Niech mnie wypuszczą. Do tego to jedzenie tu. Ohyda. Jak dobrze że Kaito przyniósł mi ciastka. Przynajmniej mam co jeść. Oczywiście kiedy jem to cholernie mnie boli gardło ,ale nic na to nie poradzę. Boli mnie też mówienie. Pare razy próbowałem wykrztusić z siebie kilka słów ,ale nie szło mi to. W sumie ostatni raz próbowałem tydzień temu. Może teraz będzie już lepiej? Nie wiem. Jak na razie nie mam ochoty no próbowanie tego. Gardło mnie boli i nie chcę by ten okropny ból się nasilił. Po chwili uznałem że chyba się przejdę. Jakieś dwie godziny temu jakaś pielęgniarka w słabym fartuszku wyglądająca jak siedem nieszczęść przyszła do mnie i powiedziała że mogę sobie wyjść z sali i przejść po korytarzu jak chcę jednak nie wolno mi schodzić piętro niżej. Niby czemu? Schody mnie zjedzą? Nie zjedzą ,ale skoro tak każą to będę grzeczny. Wstałem z łóżka i o mało się nie wywaliłem . Jezu zapomniałem już jak się nóg używa. Jak się w ogóle chodzi do cholery? Leżysz trzy tygodnie i już nie umiesz korzystać z urządzenia zwanego „ nogi". Po chwili udało mi się obudzić mięśnie nóg. Wziąłem moją kroplówkę i ruszyłem do drzwi. Mam dość tej białej, śmierdzącej lekami sali w której nie ma zasięgu i neta. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem korytarz... biały, śmierdzący lekami korytarz. Ciekawe czy tu też nie ma neta. Wyciągnąłem telefon i sprawdziłem zasięg. Chuj ,a nie zasięg. Gówno, dupa, siki, mocz. Chuj tu jest w tym szpitalu. Jak dalej tak będzie to na dywanie wylecę z tego szpitala jak jebany Aladyn. Serio. To miejsce doprowadza mnie do szału. Jest tu cholernie zimno. Śmierdzi. Jest biało. Nie ma neta. Nie ma zasięgu. Jest nudno. Nie ma nawet telewizora. Chodź znając życie w tym telewizorze gówno by było. Powoli ruszyłem korytarzem przed siebie. Odgłos moich kroków roznosił się echem po tym wybielonym pomieszczeniu. Po chwili podszedłem do Okna. Z tej strony widać parking nie to co z mojego okna. Serio. Nie dość że dupiaty zasięg, zapach i wygląd to jeszcze mam widok na ceglaną ścianę. Życie mnie nienawidzi. Po chwili patrzenia na samochody uznałem że przejdę się jeszcze do drugiego okna na korytarzu. Ciekawe na co tam jest widok? Na wysypisko śmieci czy na jakieś opuszczone domy? Pewnie coś w tym stylu. Powoli ruszyłem do okna ciągnąc za sobą kroplówkę. Nienawidzę tego wielkiego gówna z tym dziwnym płynem. To jak kula u nogi. Po chwili podszedłem do okna. Widok na Ulicę. Super. Jak by parking mi nie wystarczył. Czemu nie może tu być lepszych rzeczy? CZEMU ZABRANO MNIE DO TAK UBOGIEGO I BEZNADZIEJNEGO SZPITALA?! Halo? Saichara zjebałeś. Kiedy już napatrzyłem się na ulicę postanowiłem wrócić do sali. Przynajmniej mam tam łóżko które o dziwo jest wygodne bo po tym jakie beznadziejne jest wszystko w tym szpitalu spodziewałem się kamieni w materacu i gałęzi w poduszce ,ale o dziwo wszystko jest normalne jeśli chodzi o łóżeczko. Po chwili się zatrzymałem. Spojrzałem na kroplówkę która mi się zahaczyła nie wiem jak o krzesło na korytarzu. Cofnąłem się i zabrałem moją kroplówkę. Tak jak mówiłem to jest jebana kula u nogi. Nienawidzę szpitali. Co ja bym dał by mnie wypisali. Jestem pewny że jak stąd wyjdę to pierwsze co zrobię to okradnę sklep z pantą ,a następnie pójdę zobaczyć jak wyglądają kolory bo przez to miejsce zapomniałem. Następnie pójdę pooddychać sobie normalnym powietrzem i co najważniejsze ubiorę moją ciepłą bluzę i wrócę do domu w którym mam nagrzane i są normalne widoki za oknem ,a nie to co tu. Do tego zaproszę do siebie Saichare i razem obejrzymy jakieś dobre horrory na netflix. Oj tak. Pewnie podczas tych trzech tygodni wrzucono z milion horrorów. Chcę je obejrzeć. Już. Kiedy Shuichi tu przyjdzie i kiedy w końcu mnie wypiszą!? Nie niech ktoś powie! Po chwili zauważyłem jak z sali obok mojej wychodzi jakaś dziewczyna. Nie znałem jej ,ale wyglądała jakoś inaczej. Ah ni tak MA NA SOBIE KOLORY! NIE JEST BIAŁA JAK WSZYSTKO W TYM SZPITALU. Miała brązowe włosy ścięte do ramion i zielone oczy. Jej cera była dosyć jasna. Można by żec że jest nawet ładna. W sumie nie mnie to oceniać bo gejem jestem i wiem o tym od piątego roku życia więc no. Tak czy inaczej jest pacjentką tak jak ja więc może zagadam. Nie bede się przynajmniej Nudzić.
- h-hej... - wykrztusiłem. Zapomniałem o mojej ranie. Chodź w sumie nie jest źle. Chyba mogę mówić. Nie jakoś głośno i nie za dużo ,ale zawsze coś. Zielonooka obróciła się do mnie i przeanalizowała to co się stało.
- hej... jesteś Kokichi co nie?- spytała brunetka na co mnie totalnie zatkało. Skąd ona wie. STALKERKA! PSYCHOPATKA!
- T-T-tak. S-skąd w-wiesz? - wychrypiałem. Dziewczyna się uśmiechnęła po czym podała mi rękę.
- Luna Valentine. Ultimate Stalker - przedstawiła się.
( tak wprowadzam moje oc BO MOGĘ I NIKT NIE ZABRONI po za tym potrzebuje postaci na chwile która wypełni wazną misje fabularną Xd )
- chcesz wejść do sali? Mam jedzenie. Brat mi przyniósł. Chętnie się podzielę- powiedziała dziewczyna. Uśmiechnąłem się i przytaknąłem. W ten oto sposób moje nudne dni w szpitalu przestały być Nudne. Dziewczyna co prawda siedziała tu tak samo jak ja ,ale przynajmniej można było pogadać. Jest w końcu w moim wieku. Powiedziałem jej trochę o sobie ,a ona o sobie. Ostatecznie powiedziałem jej tez o tym że kocham Saichare. Głównie dlatego ze to ona zaczęła o sobie gadać dość dużo i tak wyszło ze tez uznałem że jej coś powiem. Poradziła mu bym powiedział saicharze o moich uczuciach. To dobra rada chodź.... Trochę ciężko będzie to wyznać. tak czy inaczej w końcu musiałem iść do swojej sali. Ciekawe co jeszcze dziś mnie czeka?
💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Kolejny rozdział napisany. Jej.
Kokichi: CZEMU WPROWADZIŁAŚ SIEBIE DO KSIĄŻKI?
Bo mam ważną rolę.
Kokichi: nie masz! Spierdalaj!
MAM. Potem będę mieć! Zrozum to że mnie potrzeba w tej książce.
Kokichi: po co tu ty?
Bo ktoś wam musi Ślub zaplanować i za niego zapłacić mój drogi.
Kokichi: hatfu na ciebie.
Morde utkej bo zostaniesz dłużej w tym szpitalu.
Kokichi: okey. Jestem grzeczny :)
To dobrze. Więc drodzy czytelnicy do zobaczenia w następnym rozdziale ❤️
CZYTASZ
Oumasai: szczere kłamstwo i fałszywa prawda. [Zakończone ]
FanficKokichi od zawsze miał problem ze znalezieniem znajomych. Kłamstwa oraz głupie żarty nie raz były złe rozumiane przez rówieśników. W końcu Kokichi popadł w depresje przez to jak każdy go nienawidził. Czy zasłużył na taki los? Czy ktoś mu pomoże?