12

141 9 0
                                    

Kurt tak, jak reszta Cheerios, która należała do chóru zamiast na zawody wybrał się na kibicowanie szkolnej drużyny sportowej. Fakt, że Blaine pomagał na boisku sprawiał, że Kurt jeszcze chętniej im kibicował.

Kurt nie spodziewał się tego, że Blaine dołączy do drużyny, bo to jednak nie było w stylu nowego Andersona, jednak cieszył się, gdy widział, że chłopakowi podobało się dołączenie do klubu nawet, jeśli brunet nie mówił o tym głośno.

- No no, Lady Hummel. Nigdy nie widziałam, żebyś tak chętnie kibicował na meczu - skomentowała Santana, gdy rozniósł się dźwięk, oznajmiający przerwę w meczu

- Grają nasi przyjaciele z klubu dzisiaj i skoro to nasz ostatni mecz w tych strojach chcę się tym, póki mogę. - nagle przybiegł do chłopaka przyjaciel

- Kurt - powiedział zadyszany chłopak i zdjął kask, przez co oczom Kurta ukazały się urocze, wilgotne loki - Pomożesz mi z tą charakteryzacją na następnej przerwie? Nie dam rady sam zrobić tego dobrze - Blaine skłamał, ale przynajmniej według niego miał cel, który uświęcił to niewinne kłamstwo, bo miał mu coś ważnego do powiedzenia na osobności

- Jasne Blaine - złapał pompony w jedną rękę i poprawił przyjacielowi pojedynczy kosmyk, który upadł mu na czoło

- Dzięki - uśmiechnął się, po czym pobiegł do reszty drużyny.

- Miłość rośnie wokół nas - zanuciła cicho Brittany, co rozbawiło Santanę

- Masz rację Britt. Blaine jest totalnie zakochany w Kurcie.

- Też to zauważyłam - powiedziała Quinn

- Wiecie, że ja tu jestem i wszystko słyszę, prawda? - szatyn się do nich odwrócił - To, że Blaine jest jedynym otwartym w tej szkole gejem poza mną nie oznacza, że jest we mnie zakochany.

- Tak, ale on jest gejem dla ciebie - zaśmiała się Latynoska - Wiesz, od zawsze woli chłopaków tylko dlatego, że ty urodziłeś się w ciele jednego z nich. Jak w tej historii z mitologii greckiej, że człowiek powstał z podwójną ilością kończyn po czym rozdzielono go na pół i kazał szukać po świecie swojej drugiej połówki.

- Tak, właśnie dlatego delfiny są homoseksualne. Tak, jak wasza dwójka. - dodała Brittany

- Blaine to tylko przyjaciel. Na pewno nie zakochał się we mnie, chociaż to, co mówicie jest niezwykle urocze. - skończyła się przerwa, co oznaczało kolejną kwartę i Kurt był wdzięczny, że nie musiał kontynuować tego tematu z dziewczynami.

Po drugiej kwarcie meczu wszyscy szybko pobiegli do szatni, żeby się przebrać i pomalować. Wszędzie był hałas i tłok, tylko jddno miejsce było kompletnie inne, jakby oderwane od rzeczywistości. Był to kącik, w którym gotowy już Kurt pomagał Blaine'owi z jego makijażem.

- I już prawie... Gotowe. Wyglądasz cudownie, znaczy potwornie - poprawił się i uśmiechnął, gdy odłożył pędzel na stolik i chciał wstać, ale Blaine złapał go za nadgarstek

- W zasadzie chciałem ci coś powiedzieć, ale obiecaj, że nic się nie zmieni. Dalej jestem tą samą osobą. Dowiedziałem się o tym miesiąc temu i wydaje mi się, że powinieneś o tym wiedzieć - Kurt był zakłopotany, a Blaine przerażony

- Wszystko w porządku? Czuję się, jakbyś miał mi znowu powiedzieć, że jesteś gejem. - Blaine się lekko zaśmiał, gdy usłyszał to porównanie, które było nawet trafne

- Wszystko w porządku. Znaczy nie za bardzo, bo widzisz byłem u psychologa i zdiagnozowano u mnie depresję. Dlatego odsuwałem od siebie ludzi - brunet zaczął nerwowo bawić się swoimi palcami, żeby uniknąć wzroku chłopaka, który nie wiedział za bardzo, jak zareagować

- Wow... Okej... To gorzej, niż kolejny coming out. - chyba w końcu zebrał swoje myśli - Przykro mi, że to cię dotknęło. Wiesz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem. Możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji takiej, jak właśnie ta. Będę przy tobie nie ważne, co się stanie już to przerabialiśmy z twoim buntem i kłótniami.

- POTWORKI NA BOISKO!!! - Krzyknęła trenerka Beiste, więc Kurt lekko przytulił głowę Blaine'a do siebie i pogłaskał go po włosach

- Wszystko będzie dobrze - brunet słyszał spokojne bicie serca przyjaciela, co było dla niego niezwykle kojące - Porozmawiamy o tym po meczu, dobrze - dźwięk bicia serca ucichł, a Kurt pogłaskał go po ramieniu Blaine przytaknął lekko głową, więc poszli na boisko.

McKinley wygrali mecz. Kurt kibicował przez większą część następnych kwart, ale przez ostatnie parę minut meczu zastanawiał się nad tym, jak mógł pomóc Blaine'owi z jego sytuacją. Po meczu wszyscy poszli zmyć makijaż i się umyć. Większość poszła na pizze do Breadstix, ale Kurt tak, jak obiecał został z Blaine'm w szkole.

- Kurt... - zaczął Blaine

- Blaine - powiedział w tym samym momencie, więc Blaine pozwolił mu dokończyć - Przykro mi z twojego powodu. Przepraszam, że na ciebie krzyczałem i, że się z tobą kłóciłem. Nie miałem pojęcia. - Blaine się tylko miękko uśmiechnął, bo według niego Kurt był po prostu uroczy

- Nic nie szkodzi. Ja sam nie wiedziałem o tym. Już jest dużo lepiej, niż przez dwa tygodnie, kiedy zaczynałem brać leki.

- Idziemy na pizze czy wolisz wrócić do domu?

- Wolę wrócić do domu, ale moja mama wróci później, a nie chcę być sam. Mógłbyś pojechać ze mną i obejrzelibyśmy film? Jak w gimnazjum. - zapytał z nadzieją

- Oczywiście. Jak ci to pomoże - poszli do auta Kurta i pojechali do domu Andersona, gdzie tak, jak kiedyś Blaine zmusił Kurta do obejrzenia „Star Wars”.

Hummel zasnął prawie od razu po napisach w intro, a jego głowa opadła lekko na ramię przyjaciela. Dla Blaine'a było to na prawdę cenne. Oznaczało to, że w końcu wrócili do sytuacji sprzed lat. Spojrzał na śpiącego przyjaciela i zauważył najbardziej spokojną i cudowną osobę na świecie. Blaine'owi przypominał on kogoś na wzór anioła. Przez chwilę się w niego wpatrywał, po czym przykrył go kocem i sam wrócił do oglądania filmu.

Po filmie brunet delikatnie obudził Kurta. Nie chciał przerywać mu snu, ale musiał, bo było już późno.

- Coś się stało Blainey? - przetarł sobie oczy i ziewnął, odsuwając się od ramienia Blaine'a

- Nie, po prostu jest późno i pewnie musisz już wracać - Kurt spojrzał na zegarek i zauważył, że chłopak ma rację.

- Będę już spadać, jeżeli ci to nie przeszkadza - wstał powoli i przytulił go. Wiadomo, że Blaine chciał, żeby Kurt został dłużej. Nie chciał być sam, ale nie mógł go przetrzymywać - Pa Blaine - wyszedł z domu przyjaciela i pojechał do siebie.

Get back || Klaine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz