Na następny dzień Kurt był bardzo ciekawy tego, czy Blaine wywiązał się z zakładu. On sam wyglądał inaczej, niż się umawiali. W momencie, w którym zamiast nażelowanego hełmu widział czarne loczki wiedział, że Blaine też się nie spełnił warunków, które ustalili
- Jestem nami zawiedziony, ale nie za bardzo zaskoczony - stwierdził Kurt, kiedy podszedł do Blaine'a, a ten się zaśmiał - Oboje przegraliśmy.
- Z drugiej strony oboje wygraliśmy. Co robimy z takim wynikiem?
- Nie było warto przybić z tobą targu na śline. W tym wypadku wydaje mi się, że muszę oddać ci twoje kolczyki. Żaden z nas nie musi robić kary. - szatyn otworzył torbę i chciał wyciągnąć z niej małe pudełko, do którego je przełożył
- Możesz je zostawić - powstrzymał go brunet - Nie potrzebuję ich, nawet jeśli dzięki nim wyglądam, jak gwiazda rocka
- Skoro tak mówisz - zapiął torbę - Jak się dzisiaj czujesz? - to było zaledwie kilka słów, które Kurt powtarzał codziennie, ale za każdym razem, gdy Blaine je słyszał czuł ciepło na sercu i nawet, jeśli wcześniej nie był w najlepszym nastroju, to właśnie te pytanie polepszało mu zawsze humor.
- Jest dobrze - obdarował Kurta ciepłym uśmiechem - To na prawdę miłe, że się o to codziennie pytasz.
- Ktoś musi, a jestem jedyną osobą ze szkoły, która to wie. Ciąży na mnie z tego powodu wielka odpowiedzialność - wzruszył ramionami
- Dziękuję - odpowiedział cicho Blaine.
W międzyczasie Quinn i Santana razem rozmyślały nad tym, co mogłyby zrobić z tym, że odkryły podkochiwanie się Blaine'a w Kurcie. Stały na tyle blisko ich, żeby mogły podsłuchiwać ich rozmowę, ale wystarczająco daleko, żeby nie wyglądały podejrzanie.
- Musisz odciągnąć od niego Kurta, a ja porozmawiam z hobbitem na ten temat, jasne? - spojrzała wyzywająco na Quinn, a ta przytaknęła głową. Obie dziewczyny podeszły do Blaine'a i Kurta.
- O dobrze, że tu jesteś, muszę cię poprosić o radę - powiedziała Quinn z uśmiechem, złapała Kurta za ramię i razem gdzieś odeszli
- Siema Bilbo - powiedziała Santana do Blaine'a - Znam twój sekret - stanęła naprzeciwko chłopaka
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - zmarszczył brwi
- Wiem, że szalejesz na punkcie Hummela. - doprecyzowała dziewczyna, a Blaine'owi zaczęło mocniej bić serce i próbował zakamuflować ten fakt - Nie martw się, możesz mi zaufać. - przycisnęła ręce do piersi
- Odczep się Lopez. Kto ci nagadał takich głupot na mój temat? - nie mógł nic poradzić na to, że jego policzki zrobiły się teraz czerwone
- Nie wiem, kogo chcesz oszukać, ale twoja mowa ciała cię zdradza. Jak mówiłam... - odkaszlnęła - Jesteś zakochany po uszy w Kurcie. Na szczęście on jest ślepy. Jestem twoją przyjaciółką, chcę ci tylko pomóc - wzruszyła ramionami, a chłopak się zdziwił tym, co usłyszał
- Po pierwsze nie potrzebuję twojej pomocy w niczym, a po drugie od kiedy się w ogóle przyjaźnimy? Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek normalnie rozmawiali bez osób trzecich.
- Racja, do przyjaźni to nam daleko, ale Kurt to mój przyjaciel i chcę, żeby był szczęśliwy. Nawet, jeśli to oznacza, że muszę się zaprzyjaźnić z tobą.
- Nie ważne, on i tak nie patrzy na mnie, jak na kogoś, z kim mógłby się umawiać, tylko bardziej, jak na brata. - poprawił ramię od torby i chciał ją wyminąć, ale dziewczyna odwróciła się do niego
- Gdyby patrzył tak na Finna, jak patrzy na ciebie, to jeden z nich na pewno musiałby chyba przejść terapię. - uniosła brwi - Poza tym to jedyne, dobre wytłumaczenie tego, że jeszcze nie zauważył, że ty się w nim zakochałeś. - Mimo, że Blaine w to nie wierzył ta informacja sprawiała, że w jego brzuchu latało mnóstwo motyli. Zatrzymał się i odwrócił do dziewczyny.
- Co proponujesz? - podszedł bliżej niej - Nawet, jeśli nie jest we mnie zauroczony, bo w to nie wierzę, ale chcę znać twój plan.
- Nie mam pojęcia, co masz robić, ale w żadnym wypadku nie próbuj wkładać mu znowu swój język do jego ust nagle przy Lima Bean. Tamten Blaine był straszny i nikt nir darzył go zbytnim uwielbieniem. Znasz Kurta, chyba wiesz, co lubi, a czego nie.
- Nie jesteś wcale pomocna, poza tym nie wiedziałem, że powiedział ci o tamtej sytuacji.
- Jasne, że powiedział. Mówimy sobie wszystko, jak to przyjaciele - wzruszyła ramionami. Kurt tak na prawdę nic jej na ten temat nie powiedział. Dziewczyna widziała wtedy wszystko z okna w kawiarni, bo została trochę dłużej - Zrób coś romantycznego, on uwielbia to, ale nie może to być zbyt tandetne. Zawsze możesz mu powiedzieć o tym wprost. Co ci szkodzi? Najwyżej odpowie nie.
- Bardzo mądre słowa, ale może sama skorzystaj ze swojej rady i powiedz Brittany, co do niej czujesz - odbił piłeczkę. Wzruszył ramionami i zadzwonił dzwonek - Ja będę działał po swojemu i nic ci do tego - poszedł w stronę sali, a dziewczyna wywróciła oczami. Blaine miał rację. Dziewczyna sama powinna skorzystać ze swojej rady.
- I co? - podeszła do niej Quinn
- Jest strasznie zakochany w Kurcie. Tak, jak mówiłam - uśmiechnęła się do przyjaciółki - Ale raczej nie skorzysta z mojej rady.
- Jego strata. Sam sobie w ten sposób szkodzi - poszły do klasy, w której miały mieć teraz zajęcia.