23

126 9 0
                                    

W wakacje Blaine i Kurt starali się spędzać ze sobą najwięcej czasu, ile to było możliwe, co nie było za łatwe ze względu na to, że Kurt pomagał w warsztacie taty, a Blaine na polecenie mamy poszedł pracować do Lima Bean. Burt już dawno dowiedział się, że Kurt i Blaine byli razem i nie przeszkadzało mu to za bardzo.

Co jakiś czas Anderson przychodził do warsztatu z kawą dla swojego chłopaka i za każdym razem, kiedy tak było Kurt na prawdę się z tego cieszył i to doceniał.

- Mam najlepszego chłopaka na świecie - powiedział Kurt, gdy Blaine znowu przyniósł mu do warsztatu kawę

- Ciebie też miło widzieć - pocałował go w policzek

- Najlepszy - powtórzył z szeptem, upijając trochę napoju

- Staram się - wzruszył ramionami i oparł się na blacie, naprzeciwko Kurta - Masz dzisiaj dla mnie trochę czasu?

- Muszę jeszcze dzisiaj wybrać strój na jutro, bo jest rozpoczęcie roku i będę miał czas. Dam ci znać później i coś razem porobimy.

- Nie wracasz do Cheerios Queen Elizabeth?

- Nie specjalnie mi na tym zależy, żeby spędzić ostatni rok w tej szkole pod władzą Sue - wzruszył ramionami

- Mogę ci pomóc w wyborze twojego stroju na jutro.

- Jesteś kochany, ale ty mówisz mi, że we wszystkim wyglądam dobrze, więc mi nie pomagasz.

- Musisz przyznać, że przynajmniej cię nie okłamuję.

- Może mnie nie okłamujesz, ale masz oceniać stroje, a nie to, jak ja w nich wyglądam - zaśmiał się

- Obiecuję, że dzisiaj będę tylko i wyłącznie oceniać ubrania.

- Dobrze, chodźmy do mnie. Pomożesz mi - wziął do ręki kubek i przekazał tacie, że skończył, po czym wyszli z warsztatu.

Blaine leżał na łóżku, podczas gdy Kurt co jakiś czas pokazywał mu stroje, które ewentualnie mógłby jutro założyć.

- Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem już dwa miesiące - powiedział Blaine - I że te wakacje tak szybko minęły - zaczął bawić się swoimi palcami

- Masz rację... - wyciągnął dwie koszule - Ostatnia rzecz, która - zapytał Blaine'a, który od razu spojrzał na niego

- Biała - odpowiedział, a Kurt się uśmiechnął - Mówiłem, że pomogę dzisiaj - Hummel schował ubrania, które zostały i podszedł do Blaine'a, żeby pocałować go w czoło

- Dziękuję - Anderson złapał go za szlufkę od spodni i zmusił do tego, żeby się położył obok niego

- Może pojedziemy dzisiaj do naszego miejsca, żeby po raz ostatni obejrzeć zachód słońca w wakacje?

- Bardzo chętnie - przytulił się do Blaine'a - Ale najpierw chcę się potulić - Anderson go objął i zaczął głaskać oraz obdarowywać go małymi całusami w głowę

Mogli tak leżeć na prawdę długo bez przerywania tej przyjemnej ciszy, ale zbliżał się zachód słońca i musieli to przerwać. Pojechali na motocyklu Blaine'a na klif, na który brunet wziął swojego chłopaka po pierwszej randce. Kurt już nie był tak negatywnie nastawiony do przemieszczania się na pojeździe drugiego chłopaka.

Obserwowali zachód słońca, co było jednym z ulubionych, wspólnych czynności chłopaków. Niebo miało piękne pomarańczowo - czerwone barwy, na które mogliby patrzeć godzinami.

- Kocham cię - powiedział nagle Blaine, przerywając ciszę - Wiem, że mówię to stosunkowo szybko, ale znamy się na prawdę długo i jestem tego pewien. Jeżeli ty tego nie czujesz, to spoko... - Kurt nie mógł nic poradzić i się zaśmiał z tego, jaki jego chłopak był uroczy, co przerwało mu

- Ja też cię kocham Bee - odpowiedział i pocałował go w usta, na co brunet się uśmiechnął - Gdyby tak nie było, to nie wsiadłbym z tobą na maszynę śmierci - obydwoje się zaśmiali.

- O mój Boże - powiedział po chwili ciszy Blaine - Czy to nie było zbyt przesłodzone? - zaśmiał się

- Tylko trochę - mrugnął do niego Kurt i znowu się pocałowali - Ale podobało mi się to. Najlepsze zakończenie wakacji - zaśmiał się i wstali

Na następny dzień Blaine podjechał pod dom Kurta, żeby go powieść do szkoły. Hummel od razu zbiegł z góry, gdy usłyszał dźwięk klaksonu. Kiedy zobaczył Blaine'a, wychodząc z domu od razu się uśmiechnął.

- Hej Blainey - pocałował go w policzek na przywitanie - Gotowy na nowy rok w szkole? - założył kask. Szatyn był zdecydowanie za bardzo szczęśliwy z faktu założenia kasku, który „niszczył mu fryzurę”

- Z tobą zawsze. Widzę, że masz dobry humor - Kurt usiadł za Blaine'a i go objął

- Oczywiście, że tak. Mój kochany i jak się dowiedziałem wczoraj kochający mnie chłopak przyjechał dzisiaj  zawieźć mnie do szkoły, gdzie znowu spotkam się z moimi przyjaciółmi z chóru i spędzę z nimi wszystkimi znowu dużo czasu. Dodatkowo mój główny prześladowca zmienił szkołę i nir będę już dostawać tymi słodkimi napojami. Lepiej być dzisiaj nie może. - Blaine się do niego odwrócił z uśmiechem, po czym ruszył z podjazdu i pojechali do szkoły.

Na parkingu, gdy zaparkowali i odłożyli kaski Kurt od razu zahaczył rękę o rękę Blaine'a, jednak puścił ją od razu, kiedy zobaczył Santanę i Brittany, żeby się z nimi przywitać. Zrobił to tak szybko, że nie zdążył zauważyć tego, że obie dziewczyny trzymały się za ręce.

- Zdążyłem się za wami stęsknić - powiedział, przytulając je - Gdzie Quinn? - odsunął się od nich i po chwili Blaine do nich doszedł

- Jak tam Hobbicie z Kurt'em? - Santana poczochrała go po lokach

- Jak tam Diabla z Brittany? - zaśmiał się i dopiero teraz Kurt zorganizował się, że dziewczyny się trzymają za ręce

- Co? Jak? Dlaczego o niczym nie wiedziałem, że jesteście razem? - spojrzał na dziewczyny, po czym na swojego chłopaka - Blaine?

- Przykro mi - wzruszył ramionami i pomasował go po ramieniu - Chodźmy na lekcję

Get back || Klaine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz