II

10 0 0
                                    


-A więc...?
-Cała nasza rodzina to czarodzieje, nie chcieliśmy ci mówić do czasu aż nie dostaniesz listu, mieliśmy ci powiedzieć..ale na szczęście dostałaś list! Tylko ... Czemu tak późno?
-Dobra opowiedz mi o magii.
-Tego dowiesz się już w szkole, jedyne co ci powiem to to że magia jest piękna, i przyjemna...ale jest i trudna oraz niebezpieczna.
-Okej, zróbmy zakupy...nie wiedziałam że taka ulica istnieje.
-To ulica dobrze ukryta, tylko dla czarodziei.
-Pierwsze na liście jest...różdżka.
-Idziemy do Oliwandera, tam z tatą kupiliśmy swoje.
-Dobrze, chodźmy.
-Ooo...pani Rozalia! Jak dawno się nie widzieliśmy! Co panią tu sprowadza?
-Przyszłam z córką kupić jej różdżkę.
-Tak, dzień dobry.
-...Nie widziałem cię wcześniej ...ale nie wyglądasz na pierwszoroczną...
-Dopiero w tym roku dostałam list i to dziś.
-Ciekawe, bardzo ciekawe. Dobrze na początek...ta.
Susan wzięła do ręki różdżkę.
-Machnij skarbie.
Susan machnęła różdżką, rozbłysło się jasne światło.
-O!
-Slucham?
-Żadko zdarza się...że za pierwszym razem, już ta pierwsza proponowana przeze mnie różdżka jest tą właściwą, a tu proszę!
-O wow.
-Widzisz córeczko, jest ci to pisane.
-Tak mamo, hahah. Na początku myślałam że sobie ze mnie żartujesz a tu proszę! Naprawdę jestem...
-Czarowniecą.-Powiedzieli mama i Oliwander równocześnie i roześmiali się.
-Dziekujemy oto zapłata. Do wiedzenia Oliwanderze!
-Do widzenia!
-Teraz...kociołek.
Już mamy w domu wszystko tylko różdżkę musieliśmy kupić. No i jeszcze jedno...wolisz kota, ropuchę czy sowę?
-Będę mieć zwierzątko?! Ale super! Mmm....kota.
-Dobrze, idziemy kupić kotka.
Weszły do sklepu zoologicznego, do działu z kotami.
-O jeny ile tu ślicznych kotków! Jak tu wybrać jednego?
- Halo! Proszę pani! Tak pani, pracuje tu pani prawda?
-Tak.
- Jesteśmy zainteresowane zakupem kota do szkoły mojej córki, nie może się zdecydować.
-Wypuszczę kotki i córka wybierze którego darzy specjalną sympatią.
Kobieta wypuściła koty i od razu podeszła do niej biała kotka z czarnym pyszczkiem, łapami i ogonem z czarnym serduszkiem, była bardzo puchata i mięciutka.
-Chyba wezmę tego. Jest miła, mięciusia i śliczna, wydaje mi się że mnie lubi!
-Weźniemy tego.
Mama popatrzyła na mnie a ja na mamę i uśmiechnęłam się.
-Nazwę ją...Ametyst.
-Wracamy do domu?
-A książki?
-Zapomniałabym!
-Hahaha
Wchodzą do księgarni i zastają...Harrego Pottera.
-O wow! Córeczko wiesz kto to jest?! To jest Harry Potter!
-Słyszałam o nim coś już kiedyś od ciebie. Idę się przywitać! Hahahaha!
-Susan!
Dziewczyna nie słyszała swojej matki i szła w stronę chłopca.
-Cześć!
-Emmm...hej...-odpiowiedział zawstydzony chłopak
-Jestem Susan.
-Ja Harry.
-Chodzisz do Hogwartu?
-Tak.
-Ja też. Znaczy co ponoć bardzo dziwne dostałam list dopiero w tym roku i będę chodzić tam. Może chcesz się zaprzyjaźnić? Oprowadzisz mnie po szkole ponoć jest ogromna!
-Emmm.. tak bardzo chętnie!- uśmiechnął się nieśmiało. Dziewczyna  odeszła i wróciła do matki która patrzyła na nią jakby właśnie zaczęła czarować mimo iż tego nie umiała.
-Mam pierwszego przyjaciela!
-Córciu gratuluję ! I to jakiego!
Do sklepu wszedł chłopak, jasny blondyn, przechodząc obok Susan parzył się na nią nie odrywając wzroku do czasu aż jego ojciec nie pociągnął go za sobą. Susan i tak nie odrywała od niego oczu.
-Mamo, kto to?
-Malfoy'owie. Zamożna rodzina.
-Ten chłopak..ma coś w sobie..
Chłopak zerkał na nią przy każdej możliwej okazji.
-Kupilam ci książki wracamy?
-Tak ale najpierw poczekaj.
-Co zamierzasz?...Susan! Co za dziewczyna
Susan już dawno zmierzała w stronę blondyna.
-Cześć.
Blondyn odwrócił się i zarumienił
-H-hej.
-Jestem Susan.
-Ja Draco Draco Malfoy.
-Draco! O witaj dziewczyno.
-Dzień dobry panu, Susan West.
-Lucius Malfoy. Draco zaraz będziemy wychodzić.
-Chodzisz do Hogwartu,tak?
-Zgadza się, możesz mnie znaleźć  w slytherinie.
-Ja jeszcze nie wiem gdzie będę, dostałam list w tym roku, dziwne prawda?
Draco i jego ojciec popatrzyli na mnie.
-Tak, dziwne.
-Liczę że trafisz do slytherinu, chciałbym cię lepiej poznać.
-Draco idziemy.
-Dobrze ojcze.
-Do zobaczenia w szkole, i do widzenia panu.
-Do zobaczenia.
-Do widzenia.
Susan wróciła do mamy.
-Wracamy do domu mamo?
-Tak.
-Co to slytherin?
-Haha opowiem ci w domu.
-Wierze ci na słowo!
-Jaki jest?
-Kto?
-Lucius i jego syn.
-Draco jest bardzo miły...i...emm...a Lucius jest...nie jest zły, tajemniczy ale nie jest nie miły.
Uśmiechnęłam się.

Tom I    Magia Istnieje Naprawdę?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz