Już jesteśmy po spotkaniu. Szef kazał mówić do siebie po imieniu czyli Jack. Nie jest to jego prawdziwe imię. Gadałam z nim chwilę i naprawdę wydaje się spoko. Myślę, że będziemy się dobrze dogadywać. Moim pierwszym zadaniem jest obrabowanie jakiejś bogatej rodziny razem z Lili i Patric'iem. Trochę się stresuje. Zaraz mamy wyruszać na misje. Jakąś godzinę temu ćwiczyliśmy moją celność w strzelaniu z pistoletu i zdziwiłam się bo Jack pochwalił mnie. Ale to może dlatego że kiedyś tata uczył mnie strzelać.
- idziemy? - zapytała Lili zakładając na siebie kominiarkę. Obok stał Patric.
- ta, jasne - odpowiedziałam.
Jechałam razem z Patrickiem na motorze bo nadal nie mam prawka.
^^^^^^^
Misja się udała. Tak jak Patric przewidywał, nikogo nie było w okradanym domu, co nam ułatwiało kradzież. Zebraliśmy trochę pieniędzy i cennych rzeczy. Przywieźliśmy je do Jack'a, część pieniędzy dał nam. Teraz mieliśmy czas wolny. Przy okazji przebraliśmy się w normalne ciuchy.m
- ej dziewczyny wy idziecie na tą imprezę do znajomego Davida? - zapytał Patric.
- tak, ale jeszcze nie wiem co na siebie założę. Hmm może pojadę jakąś kupić.
- a ty Sam? Idziesz?
- nie, mam plany - tak właściwie to nie miałam planów ale nie chciałam iść na imprezę. Nie lubię takich klimatów.
- jak to nie idziesz?!- wydarła się blondynka na co Patric zaczął się śmiać - co niby będziesz robić hmm? - dała mi chwile do odpowiedzi ale gdy zauważyła że nic sensownego nie przychodzi mi do głowy kontynuowała - też tak myślałam. Proszeeee chodź ze mną, musisz tam być - spojrzała na mnie błagalnie.
- no okej. Ale nie mam w co się ubrać - właśnie. Nie pomyślałam! Przecież całe moje ręce są w bliznach i ranach! Co ja teraz zrobię?
- pójdziemy na zakupy albo coś ci pożyczę - zaproponowała więc się zgodziłam - to my Patric będziemy się zwijały, wiesz musimy się ogarnąć i w ogóle - pożegnałyśmy się z brunetem i poszłyśmy do motoru Lili.
- nie zabijesz nas? - zapytała wsiadając na motor.
- postaram się - dziewczyna zaśmiała się i wsiadła za mną.
—————
W galerii znalazłam idealną dla mnie sukienkę:
Trochę czuję się niepewnie bo bardzo rzadko noszę sukienki i jestem strasznie gruba. Lili za to kupiła sobie czarną sukienkę bez rękawów która podkreślała jej idealną figurę. Wyglądała prześlicznie. Teraz siedzimy u niej w domu i szykujemy się. Lili pomalowała mnie i zakręciła mi włosy. Zaraz mają po nas podjechać chłopaki. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Był to Noah.
- halo? - powiedziała niepewnie.
- hej co robisz?
- szykuje się do wyjścia.
- oh, okej. Gdzie idziesz?
- na imprezę.
- przecież ty nie imprezujesz. Nie lubisz imprez.
- no tak ale koleżanka mnie przekonała. Musisz ją poznać serio.
- okej. To bawcie się dobrze. Nie będę przeszkadzał. Dzwoń jak coś mała - rozłączył się a do drzwi zadzwonił dzwonek.Zeszłyśmy na dół. Przed drzwiami stał David Patric i Cameron.
- ile można na was czekać - powiedział poirytowany David ale jak na nas spojrzał powiedział coś w stylu „wow". Wsiadłyśmy do samochodu witając się z resztą chłopaków i odjechaliśmy na miejsce.