21

2K 59 0
                                    

Nagle ktoś złapał mnie za ramie - buu - krzyknął i zaczął się śmiać najprawdopodobniej z mojej miny.

- pojebało cię?! Wiesz jak się przestraszyłam?! Myślałam, że coś ci się stało! - zaczęłam machać rękoma na prawo i lewo.

- przepraszam nie chciałem cię przestraszyć - przytulił mnie - ale przyznaj że martwiłaś się, prawda?- uśmiechnął się cwaniacko.

- nie powiem ci tego.

- oj no weź. I tak wiem że się martwiłaś.

- dupek- udałam obrażoną.

- twój dupek - zaczął we mnie chlapać więc oddałam mu. Ciągle się śmialiśmy. Gdy wyszliśmy, położyłam się i zamknęłam oczy.

- co ty odwalasz?

- opalam się i nic ci do tego - pokazałam mu język a ten spojrzał na mnie spod przymrużonych oczu. Podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się w niebogłosy.

- ładnie wyglądasz jak się uśmiechasz - powiedział nagle.

- co? - wolałam się upewnić czy się nie przesłyszałam.

- ładnie ci w uśmiechu - powtórzył. Trochę się speszyłam - i słodko jak się rumienisz tak jak teraz.

- nie rumienię się! - wykrzyknęłam i zakryłam swoimi mokrymi włosami. Nagle chłopak podał mi swoją bluzę.

- cała się trzęsiesz.

- ymm, dzięki - uśmiechnęłam się.

[][][][][][][][]

Od tamtego dnia minął tydzień. Nic ciekawego się nie działo poza tym że David i Evans się pogodzili. Co do mojej relacji z Adamem, no cóż... bywało naprawdę bardzo fajnie, ale też i bywały sytuacje te złe. Całe szczęście był jeszcze David. Przemawiał mu do rozsądku i albo zamiast tego spotykał się ze mną pozwalając mi zapomnieć o złych rzeczach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam szczęśliwa przez cały tydzień. Tak jak to mówi i Evans i David zaczęłam w chociaż trochę „normalnie jeść" cokolwiek to znaczy. Dzisiaj znów przychodzę na trening chłopaków bo David mnie poprosił. Później mamy iść gdzieś.

Teraz jestem po lekcjach i tak jak wspominałam idę na trening chłopaków. Usiadłam w drugim rzędzie i obserwowałam ich od czasu do czasu zerkając w telefon, odpisując Noah. Gdy skończyli swój trening podbiegłam do Evansa, Davida i dwóch chłopaków.

- to gdzie idziemy? - zapytałam.

- najpierw to ja muszę się przebrać - zaśmiał się ukazując rząd białych zębów.

- idziecie gdzieś? - przerwał nam Evans.

- tak - odpowiedziałam - masz jakiś problem do tego?

- oczywiście że nie, spotykaj się z kim tylko chcesz - powiedział pewnie.

- okej - wzruszyłam ramionami. Evans i David poszli się przebrać więc nie pozostało mi nic innego niż czekanie. Chłopaki wyszli gadając o czymś. Gdy David zauważył mnie, pożegnał się z Evansem i podszedł do mnie.

- gotowa?

- tak.

- to chodźmy.

Jechaliśmy w ciszy. Dla mnie była to lekko niezręczna cisza, nie wiem jak dla Davida. Oparłam się o szybę i zamknęłam oczy.

- jesteśmy na miejscu - odparł a ja otworzyłam oczy. Byliśmy na jakiejś wsi. Podeszliśmy do jakiegoś domu, a David zadzwonił dzwonkiem. Po chwili otworzyła nam starsza kobieta i weszliśmy do środka. Od razu rzuciły mi się w oczy piękne psiaki przeróżnych ras i kundelki.

- którego chcesz? - zapytał mnie brunet.

- chcesz dać mi psa? Nawet nie wiem czy tata się zgodzi - zaczęłam wymieniać ale mi przerwał.

- spokojnie, zadzwoniłem do twojego taty i się zgodził - nie mogłam uwierzyć - to którego chcesz?

- jeszcze nie wiem. Wybierzmy razem - zaproponowałam a ten się zgodził. Patrzyliśmy na przeróżne psiaki i wybraliśmy ślicznego kundelka. Powiedzieliśmy kobiecie na którego się decydujemy.

- ten pies pomimo że jest jeszcze młody dużo przeszedł. Ma uraz do ludzi bo po urodzeniu był źle traktowany. Trudno mu zaufać. Był dwa razy adoptowany i po tygodniu go z powrotem oddawali - uprzedziła nas - zastanówcie się czy na pewno chcecie go.

- tak - powiedział z pewnością David. Kobieta przygotowała psa do adpocji. Brunet podpisał jakieś papiery i poszedł do samochodu po wcześniej kupione rzeczy. Gdy wrócił założył obroże psu i zapiął smycz i poszliśmy do samochodu.

Proszę, przytul mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz