7.Lukrowane pączki i zazdrosny Magnus

1.5K 61 67
                                    

Alec zbudził się bladym świtem, kiedy promienie słońca wpadające przez okno sypialni, padły na jego bladą skórę.
Chłopak ostrożnie otworzył oczy i uśmiechnął się leniwie.
Obrazy minionego wieczora wciąż były żywe w jego pamięci.
Jasne, mogłobyć jeszcze lepiej, jednak w głębi serca, cieszył się że Magnus wykazał sie wyrozumiałością.

Alec sięgnął dłonią na drugą stronę łóżka, jednak była ona pusta. Magnus zniknął.
Chłopak nieco się zaniepokoił. A co jeśli zrobił coś nie tak? Jeśli Magnus nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy?

Lightwood walczył z niespokojnymi myślami i w napadzie niepokoju, wygrzebał się z łóżka i pośpiesznie założył na siebie porozrzucane na podłodze ubrania. Wczoraj nie mieli z Banem głowy do układania ubrań. Alec mimowolnie zarumienił się lekko na myśl o tym co razem robili.

Teraz już jednak było za późno!

Alec, w nieco wymiętych ubraniach, ruszył korytarzem na poszukiwanie Magnusa.
Jednak co chwilę wspaniałe obrazy pędzla znanych malarzy przyciagały jego uwagę.
Lightwood dostrzegł ,,Pocałunek" Gustawa Klimta, ,, Koszmar" Fuselego, czy ,, Impresja, wschód słońca" Claude Moneta. Oczywiście obrazów, rzeźb i innych arcydzieł było znacznie więcej, a Alec miał znaleźć  Magnusa, a nie badać swoją wiedzę na temat sztuki.

Oderwał się więc od przedmiotów i ruszył dalej. W jednym z pokoi ktoś wesoło sobie podśpiewywał. Alec wziął głęboki wdech i wszedł do środka.
Rzeczywiście był tam Magnus, a pokój w którym się znajdował zasługiwał na miano pracowni.

Pomieszczenie było bardzo przestronne, z surowymi, ceglanymi ścianami, na których ,przyklejone taśmą, dumnie prezentowały się szkice i rysunki. Jedne były bardziej dokładne i dopracowane a inne niechlujne i chaotyczne.
Pod oknem stało solidne biurko i pluszowy, granatowy fotel, w którym siedział Magnus, pieczołowicie coś rysujący ołówkiem.
Miał na sobie tylko szlafrok, który narzucił na swoje nagie ramiona i bokserki, ku uldze Aleca.
Jego zdaniem Bane już i tak wyglądał zbyt kusząco.
Przez krótką chwilę chłopak tylko patrzył na skąpanego w promieniach słońca Magnusa, który kreślił coś tylko mu znanego.
Co jakiś czas w jego oczach pojawiały się błyski radości, a uśmiech nie schodził z jego twarz.
Alec zapragnął widzieć takie szczęście u niego częściej, czyste,  prawdziwe i niezmącone. Wyglądał wtedy jak artysta przy pracy. I po części tak właśnie było. Lightwood nie rozumiał pasji Bane'a, ale był gotowy ją zaakceptować, skoro tak dobrze wypływała na Magnusa.
—Magnus?—Alec postanowił przerwać milczenie.
Mężczyzna spojrzał na niego i uśmiechnął się szeroko.
—Ah! Witaj pączuszku!
Alec podszedł do niego i po chwili namysłu usiadł ma rogu biurka.
—Nad czym tak pracujesz?
Magnus zaśmiał się cicho.
—Od kilku miesięcy cierpiałem na brak weny, a tu spójrz! —Wskazał palcem kartkę—Jedna noc z twoimi pracowitymi ustami i wena wróciła!
Chłopak zarumienił się słodko i spuścił wzrok.
—Mam nadzieję że ty... no wiesz... nie żałujesz... no...tej nocy...
Magnus momentalnie spoważniał. Odłożył na bok kartki i ołówek i chwycił go za biodra. Alec z głosńym piskiem wylądował na kolanach Bane'a.
—To było wspaniałe skarbie. Ty jesteś wspaniały. Fakt że obdarzyłeś mnie zaufaniem, chciałeś żebym był twoim pierwszym... Alec... nawet nie wiesz  jakie to było dla mnie cudowne. Poczekam tyle ile będzie trzeba. A do tego czasu...
Dłoń mężczyzny zawędrowała pod sweter Aleca i zaczęła pieścić ciepłą skórę.
—... mam nadzieję że sprawisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim chłopakiem.
Lightwood spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami.
—Co?!
Magnus przesunął dłoń niżej.
—Nie chcę z ciebie rezygnować Alec. Pragnę mieć cię tylko dla siebie. Spróbujmy chociaż.
Lightwood wciągnął gwałtownie powietrze kiedy dłoń Bane'a znalazła się pod gumką jego bokserek.
—Magnus?—Wyksztusił z trudem Alec—Ja... uważam że... wpływasz na moją... decyzję...to... nie fair!
Magnus zaśmiał się nisko, seksownie, tak że ciałem chłopaka zawładnęły dreszcze przyjemności.
—Powiedz choćby jedno zdanie, a przestanę.
Alec przygryzł dolną wargę.
—Nawet nie próbuj—Zagroził zachrypniętym z pożądania głosem.
Jednym płynnym ruchem usiadł okrakiem na kolanach Magnusa i zaczął całować go  tak jakby czas się skończył.
Jego dłonie niemal z czcią badały idealne ciało Bane'a. Być może nie powinien tego robić, ale przy Magnusie mógł w końcu trochę sobie odpuścić. Przestać analizować i bać się przyszłości. Jeszcze nikt nigdy tak na niego nie działał i chłopak nie zamierzał z tym walczyć. Kilka chwil czułości i przyrodzenia obu obudziły się do życia. Alec uniósł się lekko i dotarł swoim kutasem o tego Bane'a. Doznanie było zbyt intensywne, aby z ust żadnego z nich nie wydostał się żaden jęk.
—Wiesz co? —Wysapał nagle Magnus—Nie braliśmy jeszcze porannego prysznica. Co ty na to?
Oczy Aleca rozblysły.
—Chodźmy—Powiedział, po czym chwycił mężczyznę za rękę i znikneli w łazience.

Inny niż wszyscy {Malec}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz