9.Niebezpieczne smsy

1.1K 58 92
                                    

Alec usilnie starał się skupić na swojej pracy. Naprawdę się starał, ale jego myśli krążyły wokół pewnego osobnika o złotych oczach.
—Przepraszam?
Alec uniósł wzrok znad ekranu komputera, gdzie właśnie wklepywał nowe kody niezapisanych jeszcze pozycji książkowych, i spojrzał na dziewczynę przed nim.

Kompletnie tu nie pasowała, a Alec mógłby się założyć o kawałek czekoladowego ciasta że ta istota nigdy nie miała nic wspólnego z biblioteką, książkami itp.

Wyglądała na modelkę. Wysoka i chuda jak tyka. W drogim markowym czerwonym płaszczu i butach na wysokim obcasie wyglądała jakby przed chwilą zeszła z wybiegu. Swoje jasne pukle upięła w luźnego warkocza i co chwilę go poprawiała, roztaczając wokół siebie odużający zapach wanilii i czegoś równie słodkiego. O dziwo, Alecowi, jako wytawnemu miłośnikowi słodyczy, wcale się to nie spodobało. Jej oczy miały w sobie ten chytry błysk a ich stalowa barwa przewiercała na wylot.

—W czym mogę pomóc?—Zapytał Alec z nieufnością u głosie.

—Ja...chcialabym założyć kartę biblioteczną.

Alec wskazał palcem kolejny rząd, tuż za filarem.
—To powinna się pani udać do mojej koleżanki. Ona się tym zajmuje.
Kobieta oparła się dłońmi o blat biurka Lightwooda.
—A nie dało by się tego zrobić u pana? Hmm?

Alec zmarszczył brwi nieco zirytowany.
—Nie. Już pani powiedziałem. Przykro mi.

Kobieta uśmiechnęła się szeroko i przejechała długim, umalowanym na różowo paznokciem po blacie biurka, wciąż wpatrując się w oczy Lightwooda.
—No cóż. Trudno. Mam jednak wrażenie że jeszcze się spotkamy.

Po czym  odeszła kołysząc biodrami i wymachując torebką jak wiatrakiem.

Alec skrzywił z niesmakiem.
W takich właśnie chwilach cieszył sie że jest gejem.

Po tym dziwnym incydencie praca szła Lightwoodowi lekko. Ludzie wchodzili i wychodzili a książki zostawały. Całe szczęście!
Około godziny dwunastej telefon Aleca zabrzęczał na blacie biurka. Chłopak zerknął na wyświetlacz

Wielki Rozdziewiczacz 😈:
Co tam u ciebie pączuszku?

Alec wywrócił oczami i uśmiechnął się lekko.

Alecuś 💙:
A co ma być? Książki i książki. Jak to w bibliotece 😉

Wielkie Rozdziewiczacz😈:
Nudzi mi się. Mam przerwę i tęsknię 😭

Alec sprawdził czy nikt nie idzie w jego stronę a potem ułożył się wygodnie na obrotowym fotelu i podkulił nogi.
On także tęsknił za Magnusem, który od tygodnia przesiadywał prawie nieustannie w biurze, ponieważ przygotowywał jakiś ważny projekt. Chłopak nie mógł być na niego zły. Za każdym razem kiedy spotykali się u Magnusa mężczyźnie oczy lśniły z ekscytacji kiedy ślęczał nad kartką papieru.

Alec postanowił dać mu odrobinę przestrzeni,aby mógł w spokoju tworzyć, jednak jego też sporo to kosztowało.

Po prostu tęsknił. Za ich rozmowami i przekomarzankami. Za wspólnymi wieczorami i wizytami w kawiarni. Nie miał jednak Magnusa na wyłączność. Jasne było że każdy miał swoje pasje i obowiązki. I trzeba to zaakceptować.

Alecuś 💙:
Jesteś dużym chłopcem. Dasz radę.

Wielki Rozdziewiczacz 😈:
No racja. Ty wiesz jak duży jestem 🤣

Alecuś 💙:
Tylko jedno ci w głowie!

Wielki Rozdziewiczacz😈 :
To nie moja wina! Kiedy o tobie pomyślę...

Inny niż wszyscy {Malec}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz