Rozdział 7

835 62 23
                                    

Minęło już blisko pół roku od ,,tajemniczego incydentu''. Policja, ani nikt inny nie potrafił znaleźć choćby śladu chłopaka.

Tymczasem Izuku wciąż przebywał z Ligą Złoczyńców. Prawie wszystkie dni mijały mu tak samo - nudno. Wstawał i robił cokolwiek, byleby się czymś zająć. Niekiedy chodził po mieście, czasem całymi dniami leżał i patrzył w sufit, jednak najczęściej planował. Planował ataki i napady na przeróżne ważne obiekty. Wszystkie schematy dokładnie opracowywał, obmyślał i rozrysowywał precyzyjnie szczegóły uwzględniając prawie wszystkie ewentualności. Często zapełniał kilkanaście, czasem kilkadziesiąt kartek do jednego planu, a potem spięte składował w kącie pokoju. Uzbierał już duży stos porzuconych zapisków.

Najwięcej jednak czasu i kartek zużył opracowując jeden konkretny plan. Opracował wiele wersji, pilnował wszystkich szczegółów. Raz z nudów zbudował nawet makietę z figurkami. Potem odstawił ją na bok i przestał z niej korzystać.

Owym celem chłopaka był obiekt szkoleniowy dla początkujących bohaterów - USJ. Planował wielki atak, gdy jedna z klas będzie akurat na szkoleniu. Miał zamiar wyeliminować jak najwięcej osób. Bez w większej przyczyny. Po prostu z nudów.

Bakugo osiągnął swój cel. Dostał się do Akademi Bohaterów. Mimo, że jego wyniki nie były wybitnie wysokie, załapał się na listę przyjętych. Na każdej lekcji starał się słuchać o czym mówią nauczyciele, choć bardzo często robił wtedy zupełnie coś innego. Jednak starał się, by przynajmniej trochę zbliżyć się do zostania bohaterem. Ciągle myślał o Izuku. Nie potrafił sobie odpuścić tego co mu zrobił.

Młody Katsuki codziennie budził się ze złudną nadzieją, że pójdzie do Akademi i zobaczy tam dawnego przyjaciela. Chciał, by tamte zdarzenia okazały się wyłącznie złym snem.

Rozpoczął się kolejny dzień, Bakugou zbierał się do szkoły. Tego dnia mieli iść na trening praktyczny do USJ. Gdy już wychodził, w drzwiach pożegnała go matka.
- Miłego dnia - powiedziała czochrając mu ułożone włosy.
- Taa, dzięki.

W budynku treningowym uczniowie byli właśnie przydzielani do różnych miejsc. Obiekt był ogromny, składały się na niego mniejsze obszary takie jak fragment opuszczoneo miasta, sztuczny pożar, i tym podobne.

Młodzi bohaterowie byli dzieleni przez Trzynaskę i Eraser Head'a do różnych obszarów, ze względu na zdolności i Indywidualności. Gdy mieli już rozchodzić się na wyznaczone strefy, pojawił się przed nimi portal z czarno-filoletowej mgły. Po chwili wyszli z niego Tomura, Dabi, Himiko i Izuku. Chłopak ubrany był w czarne eleganckie spodnie, zieloną koszulę i czarną kamizelkę. Po chwili podszedł nieco bliżej, poprawił krawat i mankiety koszuli. Spojrzał na uczniów.
- Głupcy - powiedział.

Bakugou patrzył z niedowierzaniem.
- Izuku... To na prawdę ty?
Chłopak chciał podejść bliżej, jednak Eraser Head go powstrzymał.
- Stój, to niebezpieczne.
- A-ale to...
- Znasz ich?
- Tylko jednego, z zielonymi włosami. To Izuku Midoriya. Ponad pół roku został uznany za zaginionego lub martwego... Proszę pozwolić mi z nim porozmawiać. Wiem, co robię.

Mężczyzna przesunął się powalając chłopakowi przejść. Katsukiemu zaczęły napływać do oczu łzy.
- Izuku... To ty... To naprawdę ty... Tak się cieszę...

Nagle w mgnieniu oka Midoryia znalazł się tuż obok niego.
- Naprawdę? Niepotrzebnie. A teraz na kolana śmieciu.
Bakugou wbrew swojej woli ukląkł.
- Jak śmiesz się do mnie odzywać po tym, jak kazałeś mi się zabić? Teraz masz się pokłonić.
Gdy jego głowa zbliżyła się do ziemi, Izuku przydepnął ją.

- I jak to jest, leżeć na ziemi, jak bezużyteczny śmieć?
- Czemu? Przecież ty-
- Czemu ja? Czemu ty! Jak wciąż możesz tego nie rozumieć!? Ty jesteś tylko bezdusznym śmieciem. A ja jestem Bogiem. BOGIEM!
- Izuku, każdego dnia na ciebie czekałem. Nie tylko ja! Twoja matka wciąż cię szuka, nie poddaje się.
- Eh... Co mnie to!? Najwyraźniej jednak tak podrzędne stworzenie jak ty nie może tego pojąć.

Kopnął go, odrzucając aż pod nogi bohaterów. Eraser Head i Trzynastka chcieli go zaatakować, jednak ten rozkazał im zostać na miejscu. Ich ciała nie chciały się poruszyć.

- Izuku - powiedział z trudem Bakugou - Czemu do nich dołączyłeś!?
- Oni? Są tylko dodatkowymi pionkami. Jednak są równie bezużyteczni co ty. A więc, moje beznadziejne pionki sobie umrą teraz na wewnętrzny krwotok.

Nagle byli współpracownicy chłopaka padli martwi na ziemię. Przerażeni uczniowie zaczęli panikować. Zaczęli gromadzić się przy bohaterach.
- Uciekajcie! - krzyknęli bohaterowie.
- Oj, bo jeszcze wam pozwolę.

Po chwili drzwi zostały wzmocnione tak, że przedarcie się przez nie mogłoby stanowić duży problem. Jednak nagle młody Midoriya zaczął kaszleć krwią.
- Cholera.
Przyłożył dłoń do brzucha i ją obrócił. Jego podniszczone organy wróciły do poprzedniego stanu.
- Mam tu jeszcze coś do zrobienia. Nie mogę teraz przegrać.

Niespodziewanie coś przebiło się przez sufit i uderzając w ziemię podniosło tumany kurzu. Wszyscy byli zdezorientowani. Gdy pył trochę opadł, wszystkim ukazał się znany Superbohater, symbol pokoju - All Might.

- Nie lękajcie się, gdyż oto przybyłem!

Villain Deku - To Nie Moja WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz