Rozdział 2

1.3K 87 37
                                    

Izuku spojrzał za siebie. Kilka kroków od niego stał dziwny mężczyzna w długim płaszczu i narzuconym na głowę kapturem.
- Jeśli tylko chc-
- Nie! To się MUSI tak skończyć. Wiem to... Nie, jestem tego pewien.
- Skoro jesteś tego taki PEWIEN, to pewnie masz rację. Cóż, do zobaczenia.
Nagle mężczyzna zniknął w fioletowo czarnej chmurze. Izuku odwrócił się w stronę krawędzi.

-Tak, jestem pewien - potwierdził samemu sobie.
Ostatni raz spojrzał na wyjście. Jeszcze mógł zawrócić i żyć dalej. Tyle, że już zdecydował. Po chwili przychylił się poza krawędź i pozwolił swojemu ciału bezwładnie spaść w dół. Ostatnim co ujrzał, było błękitne niebo i wolno sunące chmury. ,,Chciałbym być wolny jak one'' - pomyślał, a po chwili rozbił się o ziemię.

W momencie zetknięcia z ziemią chłopak stracił przytomność, ale nadal żył.

Upadek złamał mu mnóstwo kości i uszkodził wiele organów. Wokół chłopaka coraz bardziej powiększała się kałuża krwi.

Podeszła do niego dziwna istota. Mężczyzna, wyglądający niczym czarno-fioletowa mgła z jasnymi oczami, ubrany w koszulę, kamizelkę i eleganckie spodnie, pochylił się nad Izuku. Nagle przybysz powiększył nieco swoją objętość tworząc portal,
zdolny przenieść ich oboje. Po chwili znaleźli się w miejscu przypominającym bar.
- Dobrze się spisałeś, Kurogiri.

Gdy chłopak ponownie otworzył oczy, ujrzał jednolitą szarość.
- A więc już umarłem. Nareszcie.
- Muszę cię wyprowadzić z tego błędu. Nadal żyjesz.

Chłopak usiadł i rozejrzał się. Siedział na łóżku w jakimś szarym pomieszczeniu. Przy ścianie stał mężczyzna z niebieskimi włosami i luźnym ubraniu.

- Żyjesz, no i już trudno. Jestem Tomura Shigaraki.
- A j-
- Wiem. A teraz chodź.

Izuku wstał z pewnym trudem. Zdziwił się, gdy zobaczył, że nie ma żadnych złamań. Tylko gdzieniegdzie siniaki i zadrapania.

Szedł w milczeniu korytarzem za mężczyzną. W końcu dotarli do stalowych drzwi. Przeszli przez nie.

W pomieszczeniu nie było prawie niczego. Tylko po środku sali stał metalowy fotel, na którym siedział dziwny mężczyzna podpięty do różnych kabli i rurek.

- Podejdź Izuku - rzekł mężczyzna.

Chłopak bez protestu podszedł do krzesła. Shigaraki opuścił salę.

- Jesteś chłopcze wyjątkowy. Ty jedyny możesz posiąść wspaniałą moc. Nawet nie masz wyboru.
- Trudno, niech i tak będzie.
- Niegdyś twój ojciec miał wobec mnie dług. Gdy okazało się, że będziesz kompatybilny z tą indywidualnością, zgodził się, byś od momentu naszego pierwszego spotkania należał do mnie. Co ty na to, chłopcze?
- Nie wiem, niech będzie.
- Miło się z tobą rozmawia, nie sprzeciwiasz się. Jednak zanim dam ci tą moc, muszę odebrać ci twoją aktualną.
Mówiąc to, położył dłoń na głowie chłopaka. Po chwili Izuku poczuł, jak indywidualność znika z jego ciała i staje się bezsilny. Nagle jednak wstąpiło w niego coś o wiele potężniejszego. Poczuł się silny, jak nigdy dotąd.

Hejcia! Szybka notka od autora. Mogą mi przez przypadek (lub specjalnie) wyjść trochę inne charaktery niż oryginalnym postaciom. Przepraszam za to, ale mam nadzieję że i tak będzie wam się przyjemnie czytało. Tak w ogóle to dopiero drugi rozdział, a już dostałam miłe i motywujące komentarze, bardzo za nie dziękuję ^w^ Postaram się was nie zawieść. Nastepny rozdział za tydzień w niedzielę. Miłego dnia <3

Villain Deku - To Nie Moja WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz