Rozdział 11

606 46 21
                                    

Śmierć All Mighta wstrząsnęła prawie całą Japonią. Mimo, że bohaterowie dokładali wszelakich starań, zwiększali liczbę patroli, pilnowali swoich miast na każdym kroku, to mieszkańcy nie czuli się już bezpiecznie. Jednak nie tylko bohaterowie wykonali ruch.

Izuku nie poprzestał na jednym odcinku swojego show. Codziennie, o losowej porze dnia i godzinie, gdy zupełnie nikt się nie spodziewał, prowadził kolejne przedstawienia. Jego gośćmi specjalnymi byli bardziej lub mniej znani bohaterowie z miast z całej Japonii. Za każdym razem Himiko kręciła kołem, które decydowało o losie gościa. Spalenie, utopienie, rozszarpanie przez zwierzęta, to były bardzo częste sposoby śmierci. Raz nawet wypadło uwolnienie bohatera i mógł wrócić bezpiecznie do siebie, jednak następnego dnia został znaleziony martwy w swoim domu. Nie udało się ustalić, co było przyczyną jego śmierci.

Jednak Izuku w międzyczasie, oprócz śmierci bohaterów i strachu mieszkańców, spowodował coś zupełnie odwrotnego. Nadzieję. Dzięki niemu wielu ludzi odzyskało wiarę, wielu poczuło, że nie musi się już kryć ze swoją nienawiścią do bohaterów i innych ludzi. Prawie wszyscy bez mocy poczuli się w pewien sposób powiązani z chłopakiem, po tym, gdy w jednym z show opowiedział, jak był dręczony przez brak Indywidualności.

Powstała na internecie strona zrzeszająca zwolenników Midoriyi. Uważali oni go za jedynego i sprawiedliwego Boga, który oczyści świat.

Izuku wiedział o tej stronie, nawet sam na niej pisał. Dzięki niej zebrał armię zaufanych wojowników, którzy zostali jego Aniołami. Ci, którzy zasłużyli, zostawali Archaniołami. To oni stanowili główną obstawę chłopaka i łapali dla niego ofiary. Charakteryzują się oni pustymi białymi maskami z rogami. Najważniejszym Archaniołem i zarazem jego prawą ręką została Himiko.

Czarna uśmiechnięta maska, ta sama, którą Izuku nałożył po pierwszym show, stała się jego symbolem i znakiem boskiego osądu. Z pomocą jej czerwonej wersji zwolennicy chłopaka zabijali bohaterów i tych, których uznali za niegodnych życia. Wierzyli, że robią to, co słuszne, w imieniu ich Boga. Każdy, kto podążał za chłopakiem, nosił zawieszkę w kształcie lotosu zrobioną z czarnego złota.

Najpierw wszystko zaczynało się niezauważalnie, jednak z czasem zaczynało dziać się na coraz większą skalę, aż objęło cały kraj. Nie było dużo osób utożsamiających się z ideałami chłopaka, jednak ci, którzy go podziwiali, robili to całym ciałem, umysłem i sercem, przez co byli gotowi nawet poświęcić dla niego życie.

Z czasem bohaterowie stali się bezradni. Codziennie ginęli kolejni i nikt nie potrafił nic z tym zrobić. Mimo, że rzadko umierali cywile, bohaterowie szybko stracili poparcie i zaufanie. Nie wiedzieli jednak, co mają zrobić. W końcu wpadli na jeden, mający spore prawdopodobieństwo sukcesu, ale zarazem bardzo ryzykowny plan.

Hawks stanął przed drzwiami budynku i zapukał. Otworzyła mu ruda dziewczyna w białej rogatej masce i poprowadziła go dalej. W środku panowała ciemność, delikatnie rozjaśniana przez świeczkę, którą niosła rudowłosa. Po niedługim czasie doszli do stalowych wrót, które dziewczyna otworzyła z lekkim trudem. Nagła zmiana oświetlenia chwilowo oślepiła Hawksa. Bohater rozejrzał się po sali. Pomieszczenie było szare, mocno oświetlone przez białe świetlówki, a jedynym meblem w nim był tron, na którym spał Izuku. Z obu jego stron stali strażnicy w białych maskach, a przy tronie siedziała Himiko i obrywała płatki trzymanego lotosu.

Chłopak podniósł się, ziewnął i krzywo nałożył koronę. Spojrzał zaspany i znudzony na przybysza.
- Kto śmie mi przeszkadzać? Jesteś Hawks, prawda? Wiem, że tak. Sam przyszedłeś dać się zabić, tak jak pisałeś. Jak miło.
- Eee... nie do końca. Chcę do was dołączyć.
- Ciekawe. Czemu?
- Bohaterowie to śmiecie. Znudziło mi się bycie z nimi.
- Och, naprawdę? Wiedziałem, że w końcu ktoś z was tu przyjdzie. Chętnie cię przyjmę - wstał. - Chodź, pokażę ci coś.

Hawks wsadził ręce w kieszenie i w ciszy szedł za chłopakiem.
- Możesz się czuć niezręcznie, w końcu to ja tu dyktuję zasady, choć wiele osób tutaj, a także ty, jest ode mnie starszych. Ale się nie przejmuj. Tutaj to nie ma znaczenia. Wejdź pierwszy.

Izuku wszedł za nim, a jako ostania ta sama rudowłosa dziewczyna. Pilnowała drzwi. Chłopak stanął po środku, zdjął koronę i rzucił za siebie, a po chwili nałożył swoją maskę. Nagle Hawks padł przed nim na kolana, wbrew swojej woli, a jego skrzydła mocno przywarły do ziemi.
- Ci bohaterowie to na prawdę są przewidywalni. Pewnie nie spodziewaliście się, że was tak szybko rozgryzę, prawda? Wiem, że słuchacie.

Miał rację. Hawks miał przy sobie podsłuch i wszystko co mówili było od razu transmitowane to bohaterów.

- Powiedziałeś, że chcesz do nas dołączyć, więc na pewno wiesz, na czym się to wszystko opiera. Oczyszczam świat z bohaterów. Także nie ma szansy, by takowy do mnie dołączył. Prawda? W sekrecie ci powiem, że od twojego momentu przyjścia wszystko jest emitowane na wiadomej stronie, a potem obejrzy to cała Japonia. Przy okazji nagramy dziś dzisiejszy odcinek. Czuj się zaszczycony będąc gościem specjalnym!

Następnego dnia bohaterowie otrzymali tajemniczą, sporą przesyłkę. W środku znaleźli zmasakrowane ciało Hawksa pokrojone na kawałki. Odcinek, w którym on występował ostatecznie nie pojawił się na antenie na prośbę Himiko. Jej zdaniem był zbyt ,,brutalny" dla niektórych widzów. Wyjątkowo chłopak się zgodził. Pokazano tylko fragment gdzie rozmawiał z Izuku.

Również w Akademii Bohaterów panował zamęt. Część uczniów bała się o swoje życie, część uznała to za dobry motyw do stania się silniejszym, a pozostali byli zupełnie zdezorientowani. Była też grupa osób, dla których ta sytuacja bardzo przypadła.

Gdy Bakugou szedł korytarzem, zobaczył na tablicy kartkę. Napis na niej głosił: ,,Kto twoim zdaniem najszybciej odpadnie? Przyjdź i obstaw już dziś w sali 2A!". Niżej były wypisane cztery imiona: Erased Head, Midnight, Cementos i Nighteye. Chłopak zerwał kartkę i poszedł prosto do podanej sali. Gdy wszedł, właśnie ktoś obstawiał.
- Czy to według was takie zabawne?
- Ale o co się wściekasz? To tylko niewinna zabawa.
- Pomijając, że to nielegalne, to tu chodzi o ludzkie życie!
- Przecież od tego nikomu się nic nie stanie. I zwracaj się z szacunkiem do starszych kolegów, co?

Katsuki prychnął i wyszedł trzaskając drzwiami. Zgniótł kartkę i wyrzucił. Wrócił do sali swojej klasy. W środku był Kirishima, Todoroki, Uraraka i Iida. Stali w kącie sali i żywo nad czymś dyskutowali. Oprócz Shoto, który odzywał się rzadko. Bakugou usiadł na tyle blisko, by usłyszeć o czym mówią.
- ...masz rację, nie możemy po prostu być bezczynni. My też możemy coś zdziałać!
- Powinno się nam udać! W końcu jesteśmy silni.
- Możemy spróbować.
- Pokonamy tego Izuku Midoriyę!

Bakugou energicznie wstał i krzyknął do nich:
- Wy serio jesteście idioci, by choćby odważyć się o tym pomyśleć!

Villain Deku - To Nie Moja WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz