Ignorowałem wszystkie wiadomości Mingyu, nawet ich nie odczytując. Kiedy zaczął do mnie wydzwaniać, po prostu wyłączyłem telefon. Nie chciałem wysłuchiwać jego wyjaśnień i przekonań. Nie byłem świadomy tego, że mój każdy ruch podczas treningu był obserwowany przez jego trenera. Nie zasługiwałem na prawdę? Na podjęcie własnej decyzji? Zrobił to dla mnie czy może dla siebie? Na samą myśl o tym, że mógł jedynie posłużyć się mną dla własnego sukcesu, moje gardło zaciskało się boleśnie, a pierś przeszywał niewyobrażalny ból. Bałem się, że każde słowo, w które uwierzyłem, było jedynie słodkim kłamstwem.
Włączyłem telefon dopiero po powrocie do domu i od razu ujrzałem dziesiątki nieodebranych połączeń i nieodczytanych wiadomości od Mingyu. Miałem ochotę je wszystkie usunąć, ale wtedy ujrzałem jedną wiadomość od Seungcheola. Odczytałem ją więc.
Spotkajmy się w barze. Mingyu nic o tym nie wie. Będę czekał.
W pierwszej chwili pomyślałem, że to może być podstęp. Że Mingyu specjalnie kazał swojemu przyjacielowi wysłać taką wiadomość. Mimo wszystko pragnąłem wyjść i spotkać się z Seungcheolem. Wyżalić mu się i wyrzucić z siebie wszystkie nagromadzone tego dnia emocje. Nie wahałem się w ogóle i od razu ruszyłem na miejsce spotkania. Byłem taki zły i zdenerwowany, ale w chwili, w której ujrzałem, jak Seungcheol unosi dłoń na mój widok, coś we mnie pękło. Usiadłem przy nim ciężko, chcąc zdjąć czapkę, ale zorientowałem się, że nie mam jej na głowie. Moje palce zacisnęły się mocno na włosach. Chciałem krzyczeć, wyładować swój gniew, ale zamiast tego po prostu zapłakałem.
— Mingyu nie chciał źle — westchnął cicho Seungcheol. Otarłem prędko powieki, starając się uspokoić.
— Myślałem, że jest inny — zauważyłem, zaciskając mocno pięść. Ogarnęła mnie bezradność. W mojej głowie nagromadziły się wspomnienia. Te bolesne, ale również te cenne i beztroskie, o których pragnąłem pamiętać już zawsze. Wszystkie dotyczyły tego drania.
— Rozumiem twoje zaskoczenie, ale czy naprawdę nie zamierzasz spróbować? Mingyu nie robiłby tego, gdyby w ciebie nie wierzył. Też jestem na niego zły. W swoim życiu zrobił wiele rzeczy, które mnie irytują, ale wiem jedno. Zawsze jest szczery. Nie okłamałby trenera. I tak nic by na tym nie zyskał. Zrobił to wszystko dla ciebie — powiedział naprawdę łagodnie.
Oparłem brodę na ręku, przypominając sobie widok jego błyszczących oczu pełnych ekscytacji i radości. Podjęcie decyzji wydawało się niemożliwe. Mingyu i ja nie zrozumieliśmy się. Może tak naprawdę nigdy się nie rozumieliśmy? Wydawało mi się, że byliśmy w stanie wypełnić nasze braki, ale to było kłamstwo. Tylko ja miałem braki. Braki, których nikt nie mógł wypełnić.
— Boję się — westchnąłem ciężko. Były to naprawdę szczere słowa, których wypowiedzenie sprawiło mi ogromną ulgę. Nie musiałem dłużej ich w sobie dusić. — Boję się, że historia się powtórzy. Jeśli tak się stanie, nie przetrwam tego — wyznałem.
— Może powinieneś po prostu zaryzykować?
— Jestem najgorszy. Nie dosięgam waszej drużynie do pięt. Zawszę będę ginął w cieniu Mingyu — westchnąłem z wielkim trudem.
Seungcheol wyciągnął dłoń nad blatem. Uścisnął moją rękę, co dodało mi dziwnej otuchy. Kiedy uniosłem wzrok, uśmiechnął się do mnie promiennie. Pragnąłem to odwzajemnić, ale w tej chwili wydawało się to niemożliwe.
— Powiem ci coś — oznajmił, na co potaknąłem, patrząc na niego ze skupieniem. — Na początku mojej przygody z baseballem byłem miotaczem — wyznał, co mocno mnie zaskoczyło.
Seungcheol był stworzony do tego, by być łapaczem. Nie potrafiłem wyobrazić go sobie na innej pozycji. Naprawdę podziwiałem go za jego siłę, precyzję i mądrość. Mingyu był osobą, która zawsze lśniła podczas meczów. W końcu to on był tym niesamowitym miotaczem, zbierającym ze wszystkich stron pochwały. Jednak za jego narzutami stał właśnie Seungcheol. To on pokazywał mu, jakie piłki narzucić. Zawsze uważałem ich za obłędne battery, które nie ma sobie równych.
CZYTASZ
A diamond shaped heart
FanficJeon Wonwoo jest miotaczem w licealnej drużynie bejsbolowej. Zawsze marzył o zostaniu profesjonalnym graczem, jednak jego wyniki nigdy nie były zadowalające. Podczas najważniejszego meczu zostaje wystawiony do pierwszego składu i wtedy spotyka Kim M...