Prolog

13.7K 317 33
                                    

Wracam właśnie do domu po dość ciężkim dyżurze , niestety straciłam dziś na stole operacyjnym pacjenta , pierwszy raz nie udało mi się uratować człowieka . Pierwszy raz zmarł mi pacjent podczas operacji. Jest to nieuniknione  w moim zawodzie , ale  i tak ciężko się z tym pogodzić . To był młody chłopak , całe życie było przed nim a mi się nie udało go uratować . Zbyt wiele ran , zbyt mało czasu na reakcję . Wiem że cierpiał okropne męki jako że był ofiarą wypadku samochodowego w skutek głupoty innego kierowcy on poniósł śmierć . Wiedziałam że nie wybieram łatwego zawodu , byłam świadoma że śmierć będzie gościć w moim życiu często . Mam teraz ochotę usiąść w mieszkaniu z kieliszkiem wina i uciec w świat książek. Zapewne nie będzie mi to dane  ponieważ mamy dziś Andre rocznicę naszego związku . Pięć lat razem , pięć lat z przyjacielem u boku bo właśnie przyjacielem dla mnie jest Andre , uwielbiam go i szanuję ale czy kocham?  Nie wiem , myślałam że tak ale brakuje między nami chemii, przyciągania i namiętności.  Jest on cudownym facetem, przystojnym, czarującym,  piekielnie inteligentnym, troskliwym ale brakuje mu tego pazura, a może to moja wina. Może jest ze mną z przyzwyczajenia nie z miłości.  Nie wiem , nie mam dziś na to siły,  muszę przetrwać wieczór i będę mogła położyć się spać aby zapomnieć o dniu dzisiejszym.

W mieszkaniu pierwsze co robię to kieruję się do łazienki, napuszczam wody do wanny i idę do kuchni po wino. Potrzebuję wina i relaksu, mimo że nie mam wiele czasu i tak go znajdę na taką małą nagrodę pocieszenia za ten paskudny dzień. 

Kończę właśnie się czesać gdy słyszę że Andre wrócił do domu. Za chwilę będzie mnie szukać żeby się przywitać,  tak robi zawsze po pracy. Skończyłam się czesać, zrobiłam lekki makijaż i założyłam na siebie moja ulubioną czerwoną sukienkę kopertową. Minęło trzydzieści minut a Andre nadal nie przyszedł się przywitać.  Dziwne, może miał tak samo zły dzień jak i ja. Wychodzę z sypialni i kieruję się prosto do salonu, zastaję w nim mojego chłopaka siedzącego na fotelu ze szklanką bursztynowej płynu w prawej dloni i papierosem w lewej. Wie że nie lubię gdy pali w mieszkaniu, sama rzuciłam palenie tuż po śmierci rodziców i przeszkadza mi ten zapach. Podchodzę powoli i chcę go pocałować na powitanie ale uchyla głowę wstając i wychodząc.  No cóż tego się nie spodziewałam,  ale nie mam zamiaru za nim biec i pytać co się stało.  Bywały już takie dni, już nie raz bywało że wracał z pracy zamknięty w sobie choć nie wiem co w świecie biznesu, przejęć i transakcji może tak na niego źle wpływać ale ja się na tym nie znam widocznie.

Widzę że nie pamięta o rocznicy i kolacji, także idę do kuchni po kieliszek wina, z pełnym kieliszkiem siadam na sofie i czytam książkę.  Piękna historia i miłości skromnej dziewczyny z szefem mafii.  Uwielbiam te klimaty, zawsze się zastanawiam jakby to było gdyby mafia istniała na prawdę.  Jak by to było spotkać takiego szefa, niegrzecznego, seksownego i władczego.

Moje rozmyślenia przerywa dźwięk tłuczongo szkła.  Podrywam się na równe nogi i widzę jak Andre tym razem rozbija o ścianę swój telefon. Coś się dzieje bardzo złego.  Nie wiem co ale jest źle jak jeszcze nigdy przedtem.

- Andre,  kochanie co się stało?

Pytam delikatnie, nie chcę aby złościł się jeszcze bardziej.

- Ty się stałaś,  wszystko przez Ciebie. Gdyby nie Ty oni by żyli. 

- Andre nie wiem o co Ci chodzi, jacy oni? Co ja niby zrobiłam takiego?

- Zabiłaś ich, wszystko przez Ciebie.  Ale zapłacisz mi za to ! Skończę z Tobą tak że kochany Ivan Cię nie pozna. Skończę z Tobą i nim, z każdym przez którego moja rodzina nie żyje!!!

Krzyczy jak szalony, muszę uciec wiem że muszę wiać jak najdalej. On może mnie skrzywdzić widzę to w jego oczach, widzę to w jego pustych oczach. Biegnę do drzwi mieszkania ale jestem zbyt wolna, jestem już przy drzwiach gdy mnie szarpie za włosy i uderza z całej siły mną o ścianę.  Przeszywający ból rozlewa się po moim ciele niczym ogień.  Boli, tak bardzo boli.

- Przestań,  proszę przestań. 

Nie przestaje , wręcz przeciwnie dopiero zaczyna , puszcza mnie w skutek czego ląduję tuż u jego nóg,  ból po pierwszym kopnięciu odbiera mi możliwość oddychania , drugi i trzeci bolą równie mocno jak nie bardziej .

Chyba straciłam przytomność bo gdy otwieram oczy jestem w salonie na sofie , a on patrzy na mnie z obcą mi miną.  Ze złością,  wstrętem i nienawiścią.  Naprawdę nie wiem o co mu chodzi , lecz nie mam już sił pytać.  Nagle zauważam że w dłoni trzyma broń,  prawdziwą broń.  Już wiem że nie wyjdę z tego cało,  już wiem że dziś dołączę do mamy i taty . Może to i lepiej  przestanie boleć,  a boli strasznie .

- Łatwo by było strzelić Ci między oczy i zakończyć twój żywot,  ale nie . Będziesz cierpieć jak oni , umierać powoli .

Nim zdążę choćby odpowiedzieć przeszywa mnie straszny ból w okolicy nerki , zastaję ciemność.  Nie ma już nic i nie czuję już nic .

Zemsta kobiety zdradzonej . ✔zakończone Część 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz