Rozdział 6

6.5K 218 34
                                    

Ivan 

Siedzimy razem z Nataszą na tarasie przylegającym do jej sypialni , Maria podała nam śniadanie . Panuje między nami cisza , ale nie jest ona niezręczna czy ciężka . Czujemy się dobrze w swoim towarzystwie , jakbyśmy się znali od lat . Choć muszę z nią porozmawiać jeszcze na wiele tematów nie chcę zakłócać nam śniadania . Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem śniadanie czy też innym posiłek z kimś innym niż  moi pracownicy . Zbyt wiele czasu uciekałem przed ludźmi , Natasza ma rację mówiąc że okazuję w ten sposób słabość , zapewne nie ujęła tego dosłownie tak samo , ale miała rację . Pod pretekstem chronienia innych , chroniłem siebie . Nie chciałem przeżywać w razie co tego samego co było z Olgą . Nie chciałem kolejny raz być powodem śmierci niewinnej osoby .Nie powinienem teraz o tym myśleć , to zbyt ciężki temat .Nie chcę psuć sobie nastroju , jest zbyt miło żeby się męczyć . 

- Szefie , przepraszam że przeszkadzam ale ktoś zostawił kopertę na bramie zaadresowaną do pani Nataszy .

Kurwa, co znowu . Mało kto w ogóle wie że Natasza żyje i jest u mnie w domu . Zaczyna się robić ponownie bardzo niebezpiecznie , skoro ktoś wie że ona tu jest i żyje , może ta wiadomość dotrzeć do Andre a on może spróbować dokończyć to co zaczął . 

- Dziękuję Luka , nie wiesz kto to zostawił ?

- Młody chłopak , mamy jego zdjęcie z nagrania przy bramie , to zwykły dzieciak . 

- Daj mi tą kopertę , sprawdzimy czego chcą i przede wszystkim kto.

-Jest do mnie pozwól że ja ją otworzę .

Nie wiem co jest w środku i obawiam się jej reakcji ale też nie mam prawa zabierać jej skoro to do niej jest adresowana .

- Proszę . 

Widzę jak zmienia się jej mina z każdym przeczytanym słowem . Oczy stają się większe a złość i gniew pojawia się na jej ślicznej twarzy . Jest źle skoro ona się tak złości . 

- To się robi popierdolone , przepraszam za słownictwo ale naprawdę to się robi chore , teraz już nic nie rozumiem z tego wszystkiego , nic po za tym że teraz on chce mnie zabić i się zemścić za coś o czym ja nie miałam pojęcia . 

- Mogę ? 

Podaje mi kartkę wyciągniętą z koperty , odręczne pismo te same co było na kartce w domu Anny i dzieci , znalezionej już po tym jak nie żyli .

Masz więcej szczęścia niż na nie zasługujesz  jeszcze dziś poddasz się w moje ręce . O północy         tam gdzie się poznaliśmy . Nie kombinuj bo zginą inni , nie tylko ty. Możesz uratować resztę jeśli się zjawisz dziś na miejscu i o czasie . Ivan cię nie uratuje, już po tobie .                                                                                                                                                                                                              Bruno 

- Nie ma mowy żebyś gdziekolwiek pojechała , nie wiem czy on naprawdę myśli że pozwolę ci się poddać . Ty jesteś niewinna i on powinien to w końcu zrozumieć . Jeszcze dziś sprowadzę tu mojego przyjaciela i razem coś wymyślimy . Nie pozwolę cię znowu skrzywdzić . 

-Wczoraj dużo myślałam i przeszło mi przez myśl że może to Bruno zlecił zabicie siostry i jej dzieci , tylko to raczej przesada , nikt nie poświęciłby własnej rodziny żeby dokonać zemsty .

-Bruno jest całkiem inny niż ja czy większość szefów , on nie ma kręgosłupa moralnego , myślę że mógł mieć coś wspólnego ze śmiercią Anny i dzieciaków . Poproszę Marię żeby pomogła ci się przebrać , a ja w tym czasie spróbuję sprowadzić tu Vito , proszę nie wychodź na taras martwię się że może gdzieś się czaić snajper .

Zemsta kobiety zdradzonej . ✔zakończone Część 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz