6 ҈ ҉ ҉ ҈ ҉ ҈ ҈ ҉

98 16 6
                                    

Przepraszam, że tak długo, ale byłam- i nadal jestem- chora, więc więcej czasy spędzałam na spaniu niż sra... ekhem innych rzeczach.

/

Krzyk przepełnił całą rezydencje zbieracza dusz. Wszyscy oderwali się od tego co robili i podnieśli wzrok w poszukiwaniu źródła dźwięku, jednak nikt nie mógł nic dostrzec, ponieważ dobiegał on zza zamkniętych drzwi.

Rudowłosa dziewczyna zgięła się w pół i upadła na podłodze nie przerywając wołania o pomoc. Złapała się za głowę, a z jej oczu poleciały łzy.

Czuła wszytko. Całe jej życie wróciło do niej w sekundzie, cała radość i ból uderzyły w tym samym momencie pozostawiając  po sobie nieład. Potem poczuła jak jej ciało pali się żywym ogniem. Pocierała ręcę,  ale nic na nich nie było. Przypominała sobie jak krew która powinna być przepompowana do dalszych części ciała wylewała się z niej strumieniami, jak odpadała powoli w zimną ciemność, wiedząc, że zostawia wszystko i wszystkich za sobą. 

"Nie, nie, nie, nienienie, jak mogłam ich tak zostawić" zaczęła lamentować nie podnosząc się z podłogi "Muszę wrócić, moja mama, Marco, Vic, Aro-"

"Tak, tak, o tym porozmawiamy później" śmierć przerwała jej "Teraz porozmawiamy o tym, w jaki sposób skarałaś dusze na wieczne potępienie, ot tak sobie" na zaznaczenie jakie to było proste pstryknęła palcami.

Abi spojrzała się na nią, po czym wybuchła płaczem. Śmierć, która bez skrupułów odbiera ludzkie życia, teraz zniżyła się do poziomy dziewczyny i otuliła ją swoimi męskimi ramionami.

"Hej, ciii, to tylko jedna dusza" starała się ją uspokoić, bujając się lekko. Nie rozumiała potrzeby uspokojenia jej, ale to robiła. Może podświadomie wiedziała o możliwości wyboru. Możliwe, że przewidziała, że jedyna podopieczna, która wydawała się ciekawa i silna może być od niej odebrana.

"O-okey" załkała cicho głęboko oddychając "Mogę zobaczyć się z moja rodziną?" zapytała nie odrywając wzroku od swoich dłoni.

"W sumie, jest to możliwe" śmierć znienawidziła się od razu za to co powiedziała, wiedziała, że nagina zasady, ale nie mogła powstrzymać się od pomocy tej jeszcze przed chwilą nic nie znaczącej istocie.

"Naprawdę?" szybko podniosła się i spojrzała. Dopiero teraz ujrzała prawdziwy wygląd śmierci. Koło niej klękał wychodzony mężczyzna w idealnie skrojonym garniturze. Ani razu nie dostrzegła jak bardzo był wysoki, ani, że jego palce przypominały nogi pająka. Do tego był bledszy od najbledszej rzeczy jaką kiedykolwiek widziała. Jednak szybko odpędziła od siebie te myśli "Jak?"

"Jako czarownica możesz po prostu stać się widzialna, zejść na ziemie tak zawsze, zrobić jakieś czary mary i się pojawić"

"Jakie czary mary?"

"Tego nie wiem, jesteś posłańcem Szatana, my jako strona neutralna nie mieszamy się w nic związanego z Szatanem lub Bogiem" odpowiedziała odsuwając się od dziewczyny i siadając przy biurko "a teraz wyjdź i się czymś zajmij, jako, że nie możesz wykonywać swojej pracy"

/

Komentarze i gwizdki motywują!

After life(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz