- 10 -

180 20 50
                                    

Ten dzień miał skończyć się w inny sposób

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten dzień miał skończyć się w inny sposób. Jeongguk nie wyobrażał sobie, że zastanie tak srogą, gęstą atmosferę, kiedy wrócił do domu po skończonych wieczornych lekcjach. Przekraczając próg, miał wrażenie, że wchodzi we mgłe tak intensywnie skłębioną, że można by przekroić ją nożem. Słyszał, jak wszystko ucichło, kiedy tylko zatrzasnął za sobą drzwi. Rodzice siedzący w salonie przestali rozmawiać, wyciszyli również towarzyszący im telewizor. To nie było ich codzienne zachowanie i sygnalizowało tylko jedno – szykowała się poważna rozmowa.

Jeongguk przeciągał rozbieranie się w przedsionku do możliwego maksimum. Ustawił swoje tenisówki równo pod ścianą, jak nigdy. Powoli odwieszał kurtkę, nie chcąc narobić hałasu. Miał nadzieję, że uda mu się czmychnąć szybko do swojego pokoju na piętrze niezauważonym, jednak kiedy tylko postawił stopę na podłodze między kuchnią a dużym pokojem, poczuł na sobie gromiące spojrzenia rodziców.

– Coś się stało? – zapytał głośniej, spoglądając w ich stronę. Chciał mieć to z głowy jak najszybciej.

– Twój wychowawca dzwonił – odparł od razu ojciec, nie kryjąc swojego zdenerwowania, które wyrażał poprzez pretensjonalny ton głosu. – Mówił ile godzin już opuściłeś.

Jeongguk przymknął powieki, przeklinając się w duszy. No tak. Przecież musiało w końcu do tego dojść. Choć mimo wszystko miał nadzieję, że jego wagarowanie pozostanie tajemnicą dla rodziców jeszcze trochę dłużej.

Siedzieli obok siebie na starej, szarej kanapie, którą zdobiły kiedyś liczne, niebieskie wzory, teraz zbyt wytarte bądź brudne, aby przedrzeć się na wierzch materiału. Tuż przed nimi na telewizorze – wciąż wyciszonym – wyświetlały się obrazy z programu stacji KBS, który lubili we dwoje oglądać. Mama prężyła się jak rozprostowana struna, wyraźnie pełna stresu. Jeongguk był pewien, że to ojciec tak ją nastroił. On – narwany choleryk, nie potrafiący zareagować na mniej przychylne wiadomości inaczej niż złością. Przerzucał wszystkie negatywne emocje na swoją żonę, która z natury była bardzo spokojną kobietą. Prawdopodobnie to on był powodem jej przedwczesnych siwych nitek plączących się w czarnych włosach, tego Jeongguk również był pewien.

– Masz nam coś do powiedzenia? – zapytał surowo mężczyzna, zaznaczając wyraźnie swoją obecność w tym ciasnym, przystrojonym wieloma zawieszonymi ramkami pokoju, a szesnastolatek odetchnął niespokojnie, próbując panować nad wzbierającą w nim złością.

– Nie czułem się najlepiej, aby codziennie siedzieć w szkole – odparł w końcu, powoli i z ostrożnością, stojąc w wejściu do salonu, nie będąc w stanie przekroczyć tej niewidzialnej bariery między nimi.

– Nie mogłeś po prostu powiedzieć? – Mama uniosła się lekko w miejscu, choć Jeongwoo pociągnął ją od razu za ramię w dół, z powrotem na kanapę. Jej delikatny głos przepełniały troska i zmartwienie. – Przecież coś byśmy poradzili. Załatwiłoby się jakieś zwolnienie...

2 months ago || jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz