Powiedzieć, że Yunki miał dziś dość wszystkiego w pracy, to jak nie powiedzieć nic. Od rana szef zachowywał się jakby go nie znał, albo jakby Min był jego znienawidzonym młodszym kuzynem, któremu trzeba dopiec. Sam już nie wiedział, która z tych opcji jest lepsza.
W głębi ducha modlił się, aby ten dzień jak najszybciej się skończył. Od rana nie zajmował się niczym innym, niż rozpisywaniem projektu. Starał się dodać jak najwiecej szczegółów, aby móc uchwycić swoją wizję.
Gdy o 13 w pokoju zjawił się szef, nie było nikogo poza Yunkim. Sam nie miał świadomości jak długo siedział tam bez Marka.
- Skończyłeś już? - dziwnie naturalnym głosem spytał szef.
- Zostało mi rozwinąć jeszcze dwa podpunkty tej kampanii - w głosie Mina było słychać wyraźnie zmęczenie - nie powinno mi to zająć dłużej, niż dwie godziny
- Zrób sobie przerwę. Masz trzydzieści minut, ale pod jednym warunkiem. Nie wychodzisz z tego budynku. Jeśli tylko zobaczę, że odbiłeś się kartą przy drzwiach wejściowych, nie masz po co wracać.
Gdy szef wyszedł, całe powietrze uszło z Yunkiego. W końcu mógł udać się na przerwę i coś zjeść. Z tego wszystkiego od rana nie miał czasu nawet na śniadanie.
Problemem okazało się to, że nie może wyjść z budynku. Jedyne miejsce w okolicy, gdzie było dobre jedzenie pozostało poza jego zasięgiem.
Yunki wsiadł do windy i ze zrezygnowaniem udał się na parter swojego biurowca. Jego oczom ukazał się szyld zwiastujący potencjalne problemy żołądkowe.
Ngôi nhà gia đình - głosił ogromny czerwony neon.
Stał tak jeszcze przez chwilę, aż poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- Yunki Hyung. Co tu robisz?
- Ggukie - odparł wyraźnie zadowolony Min - mam przepustkę na, teraz już 26 minut, aby coś ogarnąć na obiad - wstyd było mu się przyznać, że tak na prawdę będzie to jego śniadanie.
- Szkoda, że nie możemy razem zjeść - odpowiedział wyraźnie zmartwiony - mam spotkanie z klientem w tym budynku. Restauracja podobno nazywa się „Dom rodzinny" jednak nie jestem w stanie nic znaleźć. Wiesz może gdzie to jest?
Min parsknął śmiechem i popatrzył na przyjaciela z politowaniem.
- Ngôi nhà gia đình. Dom rodzinny. Stoisz przed tą restauracją. Może zamiast uczyć się gry na instrumentach, trzeba było się pouczyć języków. Ewentualnie nauczyć się rozmawiać z ludźmi na recepcji.
- Yunki, gdybym tylko miał więcej czasu, na pewno wymyśliłbym jakąś ciętą ripostę - zaśmiał się młodszy - dziękuję za pomoc i na prawdę muszę już uciekać. I tak jestem spóźniony. Miałem szczęście, że Cię tu znalazłem.
- Miło było Cię zobaczyć Ggukie. A teraz już leć.
Brunet posłał uroczy uśmiech Yunkiemu i szybkim krokiem ruszył do restauracji. Min odczekał chwilę i ruszył zaraz za nim.
W restauracji było wiele wolnych miejsc, jednak blondyn zdecydował, że usiądzie w taki sposób, aby widzieć plecy Jeona. Nie chciał być przyłapany na zerkaniu co chwilę na niego.
Do Jeongguka oraz jego klienta podeszła kelnerka zostawiając menu. I w tym momencie olśniło Mina. Czym prędzej wyciągnął swój telefon z bluzy i zaczął wstukiwać wiadomość na klawiaturze.
Ja 13:18
Na cokolwiek się zdecydujesz pamiętaj o jednym. Nigdy nie zamawiaj tu kaczki. Zaufaj mi.Min zauważył, że Jeon nie wyciągnął swojego telefonu. Musiał mieć wyciszony. Za wszelką cenę pragnął ustrzec swojego przyjaciela przed nieprzyjemnymi sensacjami żołądkowymi. Zdecydował się, że zadzwoni do niego, a gdy tylko tamten zacznie wyciągać telefon od razu się rozłączy.
CZYTASZ
22 dni do Świąt
FanfictionNie ma nic gorszego na świecie, niż spędzanie Świąt z rodziną, która wiecznie wciska nos we wszystkie Twoje sprawy - a same Święta nie przypominają już tych z dzieciństwa. Jednak jest coś takiego w tej aurze Bożego Narodzenia, że zaczynają się dziać...