Poranek nie należał do najprzyjemniejszych. Yunkiego ciągle bolała głowa po wczorajszych wywodach szefa na temat tego, jak bardzo nieodpowiedzialny jest i że wyszedł z pracy na dłużej, niż obiecywał. Trudno – było na warto. Min nie żałował ani miniuty spędzonej z Jeonem. Co z tego, że musiał siedzieć kilka godzin dłużej w pracy, następny dzień i tak miał być wolny, a on nie miał żadnych planów.
Wczoraj w pracy Min nie mógł się powstrzymać i otworzył prezent od Jeona. W ładnie zapakowanym pudełeczku, znajdował się drugi pakunek z przyklejoną kartką „Miałeś otworzyć mnie jutro! :)"
Nie wiadomo jakim cudem, ale blondyn wytrzymał i nie otworzył mniejszej paczuszki. Może gdzieś w głębi serca nie chciał sobie psuć niespodzianki, jaką przygotował Jeongguk. Czuł, że chłopak naprawdę się postarał, a on przez swoją niecierpliwość mogł zepsuć coś wyjątkowego.
Podszedł do szafki na której czekała na niego niespodzianka. Podekscytowany zaczął powoli rozwijać papier.
Jego oczom ukazała się mała i starannie złożona karteczka oraz... czekoladowa koniczynka?
Czym prędzej rozwinął papierek i zaczął czytać jego zawartość.
„Mam nadzieję, że ta koniczynka przyniesie Ci szczęście od razu jak tylko ją zjesz :)"
Na twarzy Mina od razu zagościł uśmiech podczas czytania starannie wykaligrafowanych liter. Delikatnie wyjął z opakowania czekoladkę. Ku jego zdziwieniu przyklejona była do jej spodu kolejna karteczka „Odezwij się do mnie, jeśli spodobał Ci się prezent – JK".
Matko.. Czy w tej chwili mogłby być bardziej szczęśliwy? Zaczął się uśmiechać do siebie jak głupi i i pocierać delikatnie oczy ze zdziwienia, że ktoś może być tak cudowny.
- A Ty co, zakochany?
Yunki nie zauważył nawet, że w drzwiach jego pokoju stoi współlokator w piżamie w jednorożce z potarganymi włosami. Przyglądał mu się, jakby widział Mina pierwszy raz w życiu.
- No cóż... Może to jeszcze nie miłość, ale na pewno coś pozytywnego – odpowiedział czarnowłosemu i zaczął śmiać się jak głupi.
- Zdecydowanie coś pozytywnego – Hoseok uśmiechnął się – Opowiadaj!
- Najpierw zrobię nam śniadanie, a potem zajmiemy się plotkami! – ku swojemu własnemu zdziwieniu odparł Yunki i czym prędzej pobiegł do kuchni.
Był tak szczęśliwy, że zapomniał już o tym, że rano bolał go głowa przez szefa. Wyciągnął z szafki potrzebne mąki i zaczął robić ciasto na placki. Na szybko starł jeszcze cukinię i pokroił pod kątem szczypiorek. Przygotował prosty sos sojowy z sezamem i wziął się za smażenie koreańskich placuszków z cukinią.
Gdy siedzieli tak razem razem przy stole Min zaczął opowiadać Hobiemu swoją historię o tym, jak spotkał Jeona oraz o prezencie jaki dostał.
-Na co Ty czekasz! – zagrzmiał współlokator prawie dławiąc się swoim plackiem – Pisz do niego natychmiast!
- Już! – krzyknął Yunki i sięgnął po swój telefon – Tylko... co ja mam mu napisać?
- Matko kochana chłopie, weź się w garść, bo jak nie, to zdzielę Cię w łeb – Hoseok popatrzył na niego zbyt litościwym wzrokiem i zaczął powoli wciskać kolejny kęs placka do swoich ust – skoro dał Ci ten prezent – mówił ciągle przeżuwając śniadanie - to chyba znaczy, że spodobało mu się wasze spotkanie. Inaczej rżnął by głupa, że nie wie czym są mikołajki i by poszedł w cholerę, na odchodne blokując twój numer w telefonie.
- No może masz rację – odparł od niechcenia – zaraz do niego napiszę.
- Nie zaraz, tylko już wyciągasz telefon i piszesz.
Min podniósł swoje szanowne cztery litery i udał się do pokoju zostawiając ciepłe śniadanie na stole. Przyniósł swój telefon do kuchni i oparł się o blat.
- To co ja mam mu właściwie napisać?
Ostatnie co zauważył, to lecąca w jego kierunku kuchenna szmata. W ostatniej chwili zdążył się przed nią uchronić.
- Dobra! Rozumiem! – krzyknął Min i zaczął wstukiwać wiadomość w swój telefon.
Ja
Prezent był cudowny – na pewno przyniesie mi szczęście :)Prezent był |– na pewno przyniesie mi szczęście :)
- Jak ja mam mu napisać bez obciachu, że prezent mi się podobał? Napisałem, że był cudowny, ale to chyba za dużo.. – w odpowiedzi poleciała kolejna szmata w kierunku Yunkiego. Skąd nagle wzięło się aż tyle ścierek w kuchni?
- Napisz mu głupku po prostu, że prezent bardzo Ci się podobał i tyle. Bez żadnych cudów i innych wymysłów – skwitował współlokator.
Ja 9:32
Bardzo podobał mi się prezent – na pewno przyniesie mi szczęście :)- Wysłane!– Min wyciągnął telefon z wysłaną wiadomością w kierunku Hobiego – Zadowolony?
- Jeszcze bardziej jestem zadowolony odpowiedzią – odpowiedział z szelmowskim uśmiechem, a Min poczuł jak telefon wibruje w jego ręce. Chyba zbyt długo trzymał go wyciągniętego w jego kierunku.
Jeon 9:32
Bardzo mnie to cieszy – może spotkamy się w środę? Będę akurat wtedy miał więcej wolnego czasu :)- Odpisz mu w szybko i skończ wreszcie to śniadanie – powiedział czarnowłosy przez śmiech
Ja 9:34
Jeśli uda mi się wyrwać z pracy – jak najbardziej :)- Już! Umówiłem się z nim, zadowolony? – zapytał Min rzucając współlokatorowi „mroczne" spojrzenie.
- Oczywiście, a teraz mnie słuchaj, bo nie bez powodu wparowałem do Twojego pokoju. Nie mieliśmy wcześniej okazji nawet na spokojnie porozmawiać przez moją pracę, ale jutro wyjeżdżam do rodziny na święta.
- Już jutro? – Yunki poczuł się lekko rozczarowany, że spędzi najbliższe tygodnie sam w mieszkaniu.
- No już jutro. Muszę pomóc trochę rodzicom, a w dodatku przez cały rok nie brałem ani dnia urlopu, tylko po to żeby móc spędzić z nimi więcej czasu.
Min uśmiechnął się smutno w kierunku przyjaciela– wiedział, że on na prawdę chce spędzić te święta ze swoją rodziną i jest z nimi szczęśliwy.
- To... - zaczął – kim właściwie jest ten tajemniczy Jeon?
- Jakby Ci to powiedzieć – Yunki westchnął ciężko i oparł brodę na dłoniach – Pamiętasz może, jak kiedyś opowiadałem Ci, dlaczego wyprowadziłem się z Korei od razu po skończeniu liceum?
- Tak... - mruknął Hobi - wspominałeś o nieodwzajemnionym uczuciu do Jeongguka. Niby byliście tylko przyjaciółmi, ale Ty zacząłeś czuć zdecydowanie więcej. Potem on zaczął spotykać się z innym facetem...
- No to, to jest ten sam Jeongguk.
Ręka Hoseoka stanęła w połowie drogi do jego ust, a on sam patrzył się na Yunkiego wzorkiem wyraźnie mówiącym „co ty za ściemę walisz". Gdy przyjaciel ocknął się już ze swojego odrętwienia umysłowego, Min usłyszał tylko jak krzyczy jego imię.
- Jak to do cholery jest możliwe? I nie żartuj sobie ze mnie... TEN Jeon Jungkook? I... skandalista? Ładnie to ujmując...
- No właśnie ten sam – obydwaj doskonale wiedzieli o jaki skandal chodzi – tylko widzisz... nie wydaje mi się, żeby to wszystko składało się jakoś sensownie do kupy...

CZYTASZ
22 dni do Świąt
Fiksi PenggemarNie ma nic gorszego na świecie, niż spędzanie Świąt z rodziną, która wiecznie wciska nos we wszystkie Twoje sprawy - a same Święta nie przypominają już tych z dzieciństwa. Jednak jest coś takiego w tej aurze Bożego Narodzenia, że zaczynają się dziać...