- Czy Ty masz świadomość, jaką bzdurę zrobiłeś? – szef już nie tylko nie mówił do Mina podwyższonym głosem, można było wręcz stwierdzić, że jest to krzyk – Ja doskonale rozumiem, że nie masz za dużego wsparcia ze strony Marka oraz, że reszta zespołu aktualnie przebywa na chorobowym, ale patrząc na to w jakim tempie Ci to idzie oraz na jakie kolejne beznadziejne pomysły wpadasz, zaczynam się zastanawiać, po co w ogóle my Cię tu zatrudniliśmy!
- Szefie...
- Nie przerywaj mi jak do Ciebie mówię, a jeszcze nie skończyłem. Patrząc na Twój początkowy pomysł, ta kampania wydawała mi się wręcz idealna, jednak w momencie gdy zacząłeś rozpisywać to wszystko na drobne szczegóły, zauważyłem jak beznadziejny ten pomysł był.
- Szefie - Yunki był już oburzony całą tą sytuacją - sam dobrze wiesz, że jedna osoba nie jest w stanie zrobić takiego projektu sama. Jest nas tam siódemka, żeby każdy mógł podzielić się czymś z innymi. Nie jestem w stanie ogarnąć ogólnoświatowej kampanii zupełnie sam.
- Radziłbym do środy ogarnąć ten projekt. W czwartek wraca reszta teamu, w tym Twoja bezposrednia przełożona. Będę musiał z nią porozmawiać, o ile nie dostanę od Ciebie czegoś satysfkacjonującego. – Min spuścił swój wzrok. Usłyszał, jak szef zwraca się pierwszy raz do niego po imieniu – Yunki nie spieprz tego. Nie chcę żałować, że kiedykolwiek Cię tu zatrudniliśmy. Spotkanie zakończone.
- Czyli teraz mam wymyślać wszystko zupełnie od początku? Znowu sam? Szefie, przecież to jest nierealne! Mogę przygotować cztery dodatkowe plany na kampanię, ale będą one rozwinięte dopiero jak pojawi się reszta zespołu.
- Jutro jak przyjdę do pracy, mają leżeć na moim biurku. I ma być ich sześć. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz. Wyjdź.
Yunki za wszelką cenę starał się delikatnie zamknąć drzwi od biura szefa. Bal się, że gdyby nimi trzasnął mógłby pakować swoje rzeczy do kartonu i trybie natychmiastowym oddawać przepustkę.
W pokoju czekał na niego Mark schowany za swoim kwiatkiem. Nie wyglądał na zbytnio zajętego jakąkolwiek pracą. To przelało czarę goryczy u Mina.
- Mark - zaczął tak pretensjonalnym tonem, że nawet jego matka mogłaby się schować - od pewnego czasu jesteśmy tu tylko we dwóch. Jakim cudem ja siedzę sam nad kampanią, a Ty wiecznie chowasz się za swoim durnym kwiatkiem? Czym Ty do cholery się zajmujesz w naszym dziale?!
Współpracownik Mina nie wyglądał na zbyt przejętego. Jego wzrok leniwie przeniósł się z ekranu monitora na prawie już purpurowego Yunkiego.
- Pracujesz ze mną już cztery lata. Powinieneś wiedzieć, że jestem grafikiem.
- No... No tak... - Minowi było głupio. Odwrócił się i poszedł usiąść do swojego biurka. Nie miał prawa wyzywać się na Marku, tylko dlatego, że szef zjechał go od góry do dołu. Teraz już przynajmniej miał pewność, że od samego początku nie miał wsparcia.
Ja 10:40
Jak mija Ci dzień?Yunki czuł, że musi się komuś wyżalić. Miał dość tego ciężaru, który spoczywał na jego barkach. A Gguk był doskonałą osobą, która mogła go podnieść na duchu.
Jeon 10:43
Jeśli mam być szczery, to dość pracowicie. Po wczorajszych spotkaniach mam dużo pracy. A Tobie?Ja 10:44
Jeśli wyjdę dziś z biura przed 23, będzie to cud (:Jeon 10:55
Aż tak źle?Ja 10:56
Aż tak (:
CZYTASZ
22 dni do Świąt
FanfictionNie ma nic gorszego na świecie, niż spędzanie Świąt z rodziną, która wiecznie wciska nos we wszystkie Twoje sprawy - a same Święta nie przypominają już tych z dzieciństwa. Jednak jest coś takiego w tej aurze Bożego Narodzenia, że zaczynają się dziać...