Yunki siedział grzecznie w poczekalni u lekarza, aż wyłonił się zza drzwi szpakowaty mężczyzna i wyczytał jego imię z listy.
- To ja - wychrypiał blondyn.
- W takim razie zapraszam pana do gabinetu – powiedział mężczyzna z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
Min podniósł się z niewygodnej ławeczki i zabrał swój plecak. Lekarz przepuścił go w drzwiach, a następnie zamknął je za nimi. Gabinet był okropny. Yunki z góry założył, że nie zmieniło się tu nic od przynajmniej ostatnich 30 lat. Może nawet i więcej.
- Jaki jest powód pańskiej wizyty? – zapytał lekarz, nie odrywając wzroku od ekranu monitora.
Gdy Yunki opisał lekarzowi wszystkie swoje objawy, ten zajrzał mu do gardła oraz uszu. Popukał go parę razy po zatokach, a następnie poprosił, aby zdjął koszulkę do badania.
- No to już wiemy co panu dolega. Najzwyczajniej w świecie nabawił się pan zapalenia zatok. – powiedział uśmiechając się promiennie w stronę pacjenta – w obecną pogodę polecałbym jednak noszenie czapki na głowie i prawdopodobnie cieplejszego szalika, aby zaraz nie wrócił do mnie pan z zapaleniem gardła lub co gorsza płuc.
Lekarz przesunął w kierunku Yunkiego jeszcze ciepłą kartkę z dopiero co wydrukowanym spisem leków.
- To są leki, które będzie pan przyjmować przez najbliższy tydzień. Jeżeli nie zauważy pan poprawy po tym czasie, proszę aby wykupił pan antybiotyk - tu wskazał długopisem odpowiedni specyfik na liście - który przepisałem. Oczywiście dochodzi do tego również zwolnienie na dwa tygodnie.
- Panie doktorze, ale ja nie mogę wziąć zwolnienia - ledwo słyszalnym głosem zaczął buntować się Min - W pracy mam bardzo ważny projekt do ukończenia, poza tym zaraz będą święta...
- Osobiście nie polecam panu odwiedzania rodziny w czasie świąt. Nawet jeżeli uda się panu zwalczyć to zapalenie zatok w przeciągu tygodnia, będzie pan na tyle osłabiony, że nawet osoba, która nie ma żadnych objawów może czymś pana zarazić. A wtedy to będą kolejne tygodnie w domu. Projektem proszę się nie przejmować. W końcu musi być w pracy ktoś, kto pana zastąpi. Życzę zdrowia i mam nadzieję, że nie zobaczymy się za dwa tygodnie.
Lekarz podniósł się z krzesła oraz wyciągnął do Mina rękę, dając mu znać, że ewidentnie zakończyła się już jego wizyta i nie ma co się z nim spierać.
- Dziękuję. Do widzenia panie doktorze.
Po wyjściu z gabinetu Yunki już sam nie wiedział, czy był bardziej wściekły, czy zrezygnowany. Nie spodziewał się, że lekarz uziemi go na całe dwa tygodnie w domu.
Który z tych cholernych parchów w pracy mnie zaraził...
Min wsiadł do samochodu i pojechał do apteki. Czuł się naprawdę fatalnie.. Jeszcze wizja tego, że spędzi święta zupełnie sam w mieszkaniu totalnie go dobijała. Nigdy nie był wielkim fanem świąt, ale miło było po prostu ten czas spędzić z rodziną. Nawet, jeśli czasem go irytowała.
Z zamyślenia wyrwał go dzwięk smsa.
Gguk 14:38
Jak wizyta u lekarza? Będziesz jeszcze żyć? ;)Ja 14:39
Żyć będę... pytanie tylko jak długo... uziemił mnie na dwa tygodnie w domu...Gguk 14:41
Nie łam się. Wykupiłeś już wszystkie leki?Ja 14:43
Właśnie wyszedłem z apteki. Wszystko już mam. Wracam do domu. Ggukie, musimy chyba przełożyć nasze spotkanie na inny termin...
![](https://img.wattpad.com/cover/245201532-288-k477582.jpg)
CZYTASZ
22 dni do Świąt
FanfictionNie ma nic gorszego na świecie, niż spędzanie Świąt z rodziną, która wiecznie wciska nos we wszystkie Twoje sprawy - a same Święta nie przypominają już tych z dzieciństwa. Jednak jest coś takiego w tej aurze Bożego Narodzenia, że zaczynają się dziać...