1. ŻE GDZIE, KURWA?!

114 13 18
                                    

Zostało już tylko kilka tygodni do końca semestru i rozpoczęcia wakacji. Wiąże się to z masą sprawdzianów, kartkówek i oczywiście egzaminami. W tej sprawie uczniowie U.A. dzielą się na kilka typów; jedni zakuwają dzień i noc, żeby zdać z jak najlepszym wynikiem (albo żeby w ogóle zdać); inni co jakiś czas sobie trochę powtarzają, przecież to było na lekcjach, więc chyba dadzą sobie radę. No i są jeszcze ci, którzy nie uczą się w ogóle i myślą, że już wszystko umieją. Biedaczki... Ale wszystkich łączy jedno... Wiedzą, że będzie ciężko. Dlatego uczniów klas pierwszych bardzo ucieszyła jedna niespodziewana wiadomość...

Było już jakieś 15 minut po dzwonku na lekcję, ale klasa 1-A wciąż nie zaczęła godziny wychowawczej. Powód? Trójki uczniów nadal nie było, a mianowicie, chodzi tu o Minę, Sero i Kaminariego, zwanego potocznie przez większość klasy Pikachu.

W końcu nasi spóźnieni weszli do klasy i zajęli swoje miejsca, dalej w najlepsze prowadząc rozmowę o tym, czemu woda nie jest rośliną, skoro rośnie, gdy się ją podlewa.

Gdy wszyscy już się uciszyli Aizawa wstał i zaczął mówić:
- Skoro już wszyscy są, mogę wam powiedzieć o jakże ekscytującej niespodziance, jaką ufundowała szkoła - powiedział to swoim typowym, przymulonym, lekko sarkastycznym głosem. Oczywiście większość nie zauważyła tej nutki sarkazmu, bo znaczna część uczniów była zajęta cieszeniem się jak dzieci gdy znajdą 2zł na ulicy. Dorośli w sumie też. Kto by się nie cieszył ze znalezienia kilku drobnych? Nauczyciel nie zwracając na to uwagi, kontynuował. - Otóż, szkoła ufundowała wszystkim pierwszym klasom miesięczną wycieczkę za granicę... - więcej nie dał rady powiedzieć, ponieważ prawie całą klasą owładnęło takie szczęście, jakiego jeszcze świat nie widział. Oczywiście nie wszyscy się cieszyli. Niektórzy nie mieli zamiaru jechać, a innych po prostu to nie obchodziło.

Po chwili nieokreślonych dźwięków radości, Aizawa uciszył wszystkich swoim morderczym spojrzeniem.

- Najpierw omówię wam tą wycieczkę - powiedział ziewając. - Po pierwsze: wycieczka jest obowiązkowa. Po dru-

- JAK TO, KURWA, OBOWIĄZKOWA?! - grzecznie zapytał nasz kochany mały terrorysta, znaczy się Bakugo, bo naprawdę nie chciał jechać nigdzie z tymi kretynami. I tak, grzecznie zapytał, bo w jego mniemaniu to liczy się jako krzyk dopiero jeśli słychać go w całej szkole, a tym razem ten głos nie wyszedł poza klasę.

- Normalnie, a teraz siadaj! - wrzasnął do blondyna po czym ponownie zwrócił się do całej klasy. - Wracając, druga informacja to- - i znowu mu przerwano.

- Ale gdzie w ogóle jedziemy?! - krzyknęli na raz Uraraka i Midoriya.

- Do Europy... - no i znowu dźwięki radości, które przerwał Bóg Rozpierdolu, znany również jako Bakugo.

- MORDY, KURWA, I DAJCIE POSŁUCHAĆ!!! JAK JUŻ MAM Z WAMI JECHAĆ, JEŁOPY, TO CHCĘ PRZYNAJMNIEJ WIEDZIEĆ GDZIE!!!

Wszyscy od razu ucichli.

- To gdzie, do cholery, jedziemy? - blondyn zwrócił się do nauczyciela.

- Może pojedziemy do Francji? - dało się usłyszeć szept Ochaco skierowany do Tsuyu.

- Ja bym wolała do Hiszpanii! - wtrąciła się Mina.

- Jedziemy do Polski - powiedział obojętnie Aizawa.

Nikt chyba nie wiedział jak zareagować, ponieważ nikt nie wiedział, co to, ta Polska. Bakugo szybko zajrzał w telefon sprytnie schowany pod ławką i wyszukał, co to, do cholery, jest ta Polska. Po chwili czytania...

- ŻE GDZIE, KURWA?! TO JEST JAKIEŚ ZADUPIE!!! - krzyknął oburzony blondyn. No, bo co to ma niby być?! Tylko jakieś wiochy, pola i lasy! Nawet porządnego miasta nie ma!

- To już nie moja sprawa. Jedziecie i koniec, kropka. A teraz zamknąć się, bo idę spać - po tych słowach wyciągnął spod biurka żółty śpiwór i poszedł w nim spać.

Oczywiście od razu prawie wszyscy zaczęli gadać o wycieczce...

- Ej, myślicie że fajnie będzie w tej Polsce? - zapytał Denki.

- Nie wiem, ale zapowiada się ciekawie. No bo, jak często zdarza się darmowa wycieczka za granicę? I to aż do Europy! - podekscytował się Sero.

- Lepiej się tak nie cieszcie, to kompletne zadupie. Pewnie jak tylko tam przyjedziemy zaczną w nas z łuków napierdalać - przerwał im Katsuki.

- Ej no, Bakugo, uspokój się. Może będzie fajnie! - zwrócił się do niego Kirishima.

Blondyn już chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał, bo pomyślał "Szkoda śliny na kłótnie z takimi debilami" i się tylko odwrócił w stronę okna.

I tak minęła prawie cała lekcja.

- Jutro omówię szczegóły wycieczki. A teraz na przerwę - i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Z tego Aizawy to jakiś wróżbita, nie sądzicie? A może spojrzał po prostu na zegarek? Tego nie wie nikt.

Na dźwięk upragnionego znaku, że można wyjść na korytarz, wszyscy uczniowie opuścili salę. Jedni bardziej, drudzy mniej energicznie.

Jak Aizawa powiedział, tak zrobił, więc następnego dnia po dwóch godzinach wychowawczych wszyscy już znali szczegóły wycieczki. Były to między innymi zasady jakie będą panować na wycieczce, informacje o tym, kiedy, gdzie i czym jadą oraz podstawowe informacje o Polsce. Jak się okazało wszyscy rodzice już wyrazili zgodę i inne formalności też są załatwione. A najlepsze jest to, że ominą ich egzaminy! Oczywiście będą musieli je nadrobić po wyjeździe, ale to i tak coś! Teraz tylko poczekać tydzień do wyjazdu.

================================
Hayo, z tej strony Luka. Jest to moje pierwsze opowiadanie, które zobaczy wiecej osób niż tylko moja polonistka, więc za wszelkie błędy przepraszam. Rozdziały będą się pojawiać co około tydzień (najwyżej miesiąc bo jestem leniwa). Jeżeli macie jakieś pomysły to pisać tu =>
Będę serio wdzięczna jeśli ktokolwiek to przeczyta. A i jeśli Ci się podoba to zagłosuj i pokaż, że jednak komuś się to spodobało. To tyle! Bayo!
~Luka

Miłość Na Polskim Zadupiu || Kiribaku/Bakushima ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz