Capitulum VII

383 37 58
                                    

Od ostatnich zdarzeń minął prawie tydzień, podczas którego ani razu nie natknęłam się na Gabriela. Zadowalał mnie ten fakt, gdyż widok jego twarzy popsułby mi zapewne cały tydzień. Tak to całe pięć dni zaliczam do pozytywnych, tym bardziej, że dzisiaj udaje się na imprezę do Sabriny Statham, która była moją koleżanką. Nie traktowałabym jej jako przyjaciółkę, gdyż takowych po prostu nie posiadałam. Prawdopodobnie nie wypada mi się na nią udać, bo tak nakazują narzucone z góry moralne zasady, lecz te są przecież po to, by je łamać. Nie muszę żyć według nich, bo przecież jestem chodzącym diabłem na planecie ziemia.

Przygotowywałam się powolnie do imprezy, która miała odbyć się za godzinę. Nie należałam do osób, które potrzebują niewiadomo ile czasu na uszykowanie się. Rozczesałam swoje czarne włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy. Czułam potworną ochotę do picia, gdyż do życia już jej nie czułam. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Miałam na sobie czarny, przylegający do ciała golf oraz jeansy i oczywiście bieliznę. Schyliłam się, aby założyć swoje czarne botki na obcasie, a tuż po chwili ktoś wparował do mojego pokoju. Spojrzałam w lustro i dostrzegłam Gabriela, który patrzył wprost w moje oczy w odbiciu. Powoli się wyprostowałam, nie pokazując żadnego zmieszania całą sytuacją i odwróciłam się w jego kierunku.

— Co sprowadza tutaj moją niańkę? — zapytałam, zakładając ręce pod piersiami i patrząc wyzywająco w jego oczy. Przewrócił oczami i uważnie zeskanował mnie swoim spojrzeniem, na co uniosłam brew co góry i po chwili uczyniłam to samo.

Miał na sobie czarną bluzę, która idealnie opinała jego umięśniony tors. Szare dresy, przez które każda dziewczyna widziała i wyobrażała sobie za dużo. Charakterystyczne czarne buty, które były nieodłącznym elementem jego ubioru. Spojrzałam w jego brązowe oczy, które zderzyły się z moimi. Żadne z nas nie chciało opuścić pierwsze wzroku i można by powiedzieć, iż była to nasza mała, prywatna wojna.

— Najpierw niech mi dziecko powie, gdzie się wybiera.— oznajmił, siadając wygodnie na krześle i biorąc jeden z długopisów pomiędzy swoje długie palce. Uniosłam brwi ku górze i przeczesałam swoje włosy u nasady.

— Na imprezę. Jestem wolnym człowiekiem, więc mogę się rozerwać. — powiedziałam, podchodząc do biurka i wzięłam swoją torebkę. Byłam zbyt blisko Gabriela, gdyż ten siedział przy biurku, a jego obecność działa na mnie w dziwny, dotąd nieznany mi sposób. Czułam na sobie jego wzrok, gdy skanował każdy mój ruch. Spojrzałam na niego przez ramię, aby na krótką chwile zatonąć w jego tęczówkach.

Oczy są zadziwiające. Po nich można poznać ile człowiek spał, czy płakał, jaki ma nastrój, czy jak bardzo jest niekochany. Natomiast w oczach Gabriela nie dostrzegłam nic. Zupełna pustka dokładnie jak w moich oczach.

— Nigdzie nie idziesz. — powiedział twardo, a mnie dosłownie wmurowało w podłogę. Wyprostowałam się i stanęłam centralnie przed nim. Nienawidziłam, gdy ktoś mi rozkazywał. Tym bardziej taka osoba, jak Gabriel Forest.

— Przepraszam bardzo, ale nie jesteś moim ojcem aby mi rozkazywać. Jeżeli będę chciała to pójdę i uwierz, nie powstrzymasz mnie. — ostatnie zdanie wypowiedziałam szeptem i zmrużyłam oczy, nadal patrząc prosto w jego brązowe tęczówki. Nienawidziłam kiedy ludzie, dyktowali mi co mam robić. Niesamowicie mnie to irytuje i mam dosłownie wydłubać tej osobie oczy. W tym momencie zagrożone były tęczówki Gabriela.

— Ale jestem twoją niańką, której musisz się słuchać. — powiedział, unosząc brew i patrząc na mnie wyzywająco. Czułam złość. Istne zdenerwowanie samego diabła.

Złość miała tak wiele określeń. Tak dużo możliwości wyładowania tego niechcianego uczucia. Postanowiłam jednak, że nie będę o nie dbała jak o małe dziecko lub je pielęgnowała. Zdecydowałam, że gdy napatoczy się odpowiedni moment to obiecuję, że Gabriel Forest będzie błagał, abym przestała zadawać mu ból niczym kat, a ja wtedy jedynie się uśmiechnę i powiem, że odwdzięczam się tym samym. To fakt, trawiłam go, lecz moja nienawiść była taka sama. Nie wiedziałam jeszcze, że wtedy okropnie się myliłam.

Dark AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz