Każdej nocy, gdy zamykam oczy, widzę go.Głuchy mrok pod moimi powiekami rozświetlają jego błyszczące oczy, którymi spojrzał na mnie speszony.
Do snu tuli mnie jego zmartwiony głos, pytający mnie, czy nic mi się nie stało.
Moje ramię ogrzewa dotyk jego palców, gdy przytrzymywał mnie dłonią, bym nie upadł.Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Pełne niezręczności z obu stron. On bał się, że zrobił mi krzywdę i jestem na niego zły, a ja nie mogłem oddychać, patrząc na jego piękno.
Mijali nas przechodnie, świat bezustannie się poruszał, a my trwaliśmy w jednym miejscu.
Przebudziłem się dopiero, gdy ponownie zapytał, czy ze mną wszystko dobrze i bardzo przeprasza, że nie zauważył mojego psa i wszedł smycz, na której go prowadziłem, przez co prawie się wywaliłem.Przytaknąłem. W żadnym momencie życia nie czułem się lepiej.
Posłał mi uśmiech, jaki mógłbym opisywać latami. Coś w moim wnętrzu przebudziło się do życia.
CZYTASZ
Rocks |larry|✔️
FanfictionSą w naszym życiu takie momenty wahania, kiedy potrzebujemy jakiegoś bodźca, który popchnie nas do działania. Muzy, którą możemy podziwiać i upajać się jej istniem. Ważne, by pojąć, w jakim celu znalazła się na naszej drodze życia. * Kilka krótkich...