fire

164 11 14
                                    

- Nie rozumiem dlaczego akurat po mnie kazałaś zadzwonić. - powiedział Jay jak otwierał drzwi swojego GMC przed Niki
- Bo jesteś gliną. Hailey by na mnie nakrzyczała, strażacy mają zmianę, a reszta moich znajomych glin pracuje w Niemczech i nie opanowali jeszcze technologii teleportacji. - mówiła - Po za tym to TY zostawiłeś tam tą wódkę. - przypomniała Niki,
- Wisisz mi przysługę. Na przykład obiad...? - zasugerował
- Tja. - prychnęła - Nie umawiam się z pacjentami, ani z glinami, a nawet jeśli to i tak pocałuj się w nos Halstead.

***

- Nienawidzę cię Stefan! W ogóle co ty sobie wyobrażałeś?! - zapanowała niezręczna cisza, bo dostała zadyszki od krzyku - Nie ma już twojej Niki! Nie ma już tamtej Niki! Nie. Ma. Rzucam to. I ciebie i ten pojebany świat!
- To były tylko hotki! A ty jeszcze wrócisz do formy! - w końcu się zebrał na głos
- Tylko hotki?! Tak?! To dlaczego były w twoim pokoju niczym króliczki Playboya?! - rzuciła w niego kulą.
- Niki!
- Coś jeszcze?! Nie chcę cię na oczy widzieć. Nigdy! - wrzasnęła zaraz przeleciała mu obok głowy druga z kul. *
Po tych słowach otworzyły się drzwi, a Stefan został wypchany na korytarz hotelu. Wszyscy wszystko słyszeli...
A ona upadła bezsilna na poduszki i zalała się łzami w objęciach Johanna, Maren i Kamili

***

Kolejny dzień w pracy dla Niki był wyzwaniem. Pierwszy raz miała styczność z rehabilitacją po tak poważnej operacji tak młodej osoby.
Zerwanie więzadeł krzyżowych u dziewczynki lat pięć i to w dodatku z gimnastycznej elity.
Z teorii pikuś. Przecież sama dwa razy przeszła ten proces, widziała go dziesiątki razy, a prowadziła aktualnie kilku sportowców po tej kontuzji. W dodatku tak młody organizm regeneruje się w ekspresowym tempie. Psychologicznie jednak nie był to tak łatwy orzech do zgryzienia.

Miała pojawić się u niej jeszcze w szpitalu i razem z lekarzami opracować pełen plan
Cały dzień myślenia...
To co ją najbardziej męczyło.

***

- Ciężki dzień? - ktoś ją zaszedł od tyłu
- Cześć Kim. - odwróciła się do znajomej - Co robisz w szpitalu? - spytała Niki
- Praca. Wiesz przesłuchiwanie świadków. - powiedziała - A ty?
- Podobnie. Współpraca z lekarzami. - wzruszyła ramionami. - Właśnie jadę do domu zrobić sobie lunch. Jeśli masz przerwę...
- Skończyłam już. I właśnie miałam jechać do knajpy...
- Chodź ze mną. Załapiesz się na najlepsze kjøttkaker. Klopsiki. Wczoraj zrobiłam zapasy. - zaproponowała Niki

***

Kim i Niki siedziały na kanapie i objedzone rozmawiały o urokach życia w Norwegii. Jakoś tak rozmowa z jedzenia przeniosła się na tradycję i kuturę, a potem na ludzi a w końcu na przyrodę.
Na pytanie jak Niki tak zjeździła cały kraj i Europę ta po prostu odpowiedziała prawdę - jej rodzice od kiedy pamięta podróżowali po najpiękniejszych europejskich i krajowych krainach, a potem te same miejsca i jeszcze więcej odwiedzała z przyjaciółmi.

Kiedy zaś Kim mówiła o Chicago i jego różnorodności usłyszały huk na klatce schodowej i krzyk.
Zaraz poczuły dym.

Oficer Burgees się zerwała i z bronią w ręku podbiegła do drzwi.

Niki nawet nie widziała co się dzieje. Drzwi mieszkania na przeciwko były wywalone z zawiasów, ogień wychodził na klatkę schodową. Kobieta - sąsiadka Niki leżała, a Kim już sprawdzała jej puls.
- Ni. Dzwoń na 911 i daj mi telefon. Musimy ją wynieść i uciekać! - krzyknęła do przerażonej, aż sparaliżowanej  Niki.

Potem Kim krzycząca do słuchawki, ich zbieganie z ofiarą po schodach, syreny, światła, strażacy, ratowniczka nakładająca na nią koc i białe płatki spadające z nieba. Pierwszy śnieg.

To było za dużo.

Znowu wiał wiatr. Czuła się nie zbyt komfortowo. Na jej czarny kombinezon spadła biała gwiazdka. Potem druga i trzecia.
Spojrzała w dół.
Sylwetka jej przyjaciółki zniknęła za bulą.
Zaraz trener podniósł flagę.
Usiadła na belce.
Zrobiła to co zawsze. Gogle, rękawiczki i rękawy. Sprawdzić narty i buty. Wyprostować się i skupić.
I machnięcie.
Tym razem ta szybkość jakoś ją sparaliżowała. Zamiast wolności był wiatr. To nie ona panowała. I ból. I strach.
Przerażający lek.
Nie mogła się ruszyć i czuła tylko lęk, a nad nią wirował leniwy śnieg...
- Niki! Niki! - słyszała krzyki tłumu

- Niki. Jesteś tu? - usłyszała głos Jaya.
- Co? - podniosła w końcu wzrok - Jay. Co ty tu robisz? - spytała skołowana
- Miałaś atak paniki. Tak myślę. - powiedział - przyjechaliśmy tu od razu jak Kim zadzwoniła.
- Przepraszam. - mruknęła.
Jay jej podał rękę i pomógł wstać z ziemi. Wtedy podeszli do niej strażacy.
- To był tylko powierzchowny pożar. U ciebie się tylko zadymiło. Trochę potrwa aż pozbędziesz się zapachu. - powiedział porucznik Herrman
- Dziękuję Christopher. - uśmiechnęła się lekko
- A ty się nie przejmuj. - dodała Stella. - po zmianie wpadnę pomóc ci wietrzyć. - obiecała i zostawili ją z Jayem

- Zabieramy cię na komisariat. - powiedział już gdy byli sami
- Po co? - spytała - dam sobie radę.
- Nie zostawię cię w tym stanie. A do domu cię na razie nie wpuszczą. Po prostu bez gadania. Po za tym to rozkaz sierżanta.

***

Oddział wywiadowczy przypadł Niki nawet do gustu. Kanapa w świetlicy - jak to powiedział Adam - nowa bo starą postrzelił świr z wiatrówki - nawet była duża i wygodna. Mieli też kakałko i ciastka. Odhaczone wszystko co potrzebne do przeżycia.
Potrzebowała też snu.
Po lekach uspokajających danych jej przez ratowniczki w końcu udało jej się spokojnie zasnąć.

***

- Czyli wiecie kto mógłby być podejrzanym. Współpracujcie z CFD. Czekajcie w szpitalu by przesłuchać ofiarę. Szukajcie motywu. - sierżant Voight podsumował ich dotychczasowe osiągnięcia w śledztwie i poszedł do swojego gabinetu
Zaraz za nim wpadła Hailey.
- To był zamach na Niki. - powiedziała gdy zamknęła drzwi. - Podpalacz pomylił mieszkania.
- Nie rozumiem.

***

- „Niki Olsen. Potrójna mistrzyni Olimpijska w skokach narciarskich. Mistrzyni i rekordzistka świata w skokach narciarskich kobiet. Karierę zakończyła w tym roku po koszmarnym wypadku, który wiązał się nie tylko z kontuzjami, ale również traumą która nie pozwoliła zawodniczce wrócić do sportu. W lipcu tego roku zniknęła całkowicie z mediów. Przez jakiś czas były plotki które twierdziły, że zaginęła. Jednak rodzina zdementowała je twierdząc, że mają z nią kontakt, odwiedzają ją i szczęśliwa układa sobie życie na nowo." - czytała Hailey - albo „Niki ma problemy z fankami swojego chłopaka! Zobacz do czego zdolne są Niemki!"
- Nie wierzę, że przed nami to ukrywała. - mruknęła Kim
- podejrzana mówiła z niemieckim akcentem. Była młoda. I miała bluzę ze złotym logiem W.  - pasuje do zdjęć fanek tutaj. - wskazał ekran Kevin
- A plan z którego mogła korzystać odwrócony do góry nogami wskazuje że mieszkanie Niki jest naprzeciwko. - dodała Kim.
- To się klei. Zapalnik czasowy uruchomić miało obciążenie łóżka. Nie była to też ambitna konstrukcja. Raczej na szybko. - potwierdziła Hailey.




*inspiration: Sulejukowa from Ranczo
🎿🎿🎿
ZACZĘŁO SIĘ
SKOKI!
Aaaaaa
Aaaaa
Dlatego dzisiaj rozdział
No sory

 A Secrets Of The Air|| ski jumping  and One Chicago ff ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz