syv

146 10 11
                                    

Przez całe swoje życie zdążyła znienawidzić tylko cztery rzeczy: wiatr w plecy, psychohotki, dyskwalifikacje przez źle ubrany kombinezon i szpitale.
A teraz była w szpitalu i szukała każdego możliwego sposobu aby się stąd wydostać.
Problem jednak wyglądał następująco: ze śpiączki wybudzili ją dopiero wczoraj, każdy ruch powodował zawroty głowy, a jej noga była uwięziona w szynie i nie mogła jej nawet podnieść.

- Co ty odpierdzielasz? - do jej sali wszedł Daniel w momencie kiedy przewróciła stojak z kroplówką
- Pomóż mi się stąd wydostać. - spojrzała na niego błagalnym wzrokiem
- Nie ma mowy. - podniósł to co nabroiła i zaraz przykrył ją leżącą na podłodze kołdrą - Przedwczoraj walnęłaś o lód z prędkością 100 km/h. Lekarz mówi że masz obrzęk mózgu, pęknięta czaszkę, złamane niemal wszystkie żebra, a twoja mogą czeka na operację! 
- Właśnie. Szybciej wyzdrowieję w domu. - prychnęła.  - Tu nawet okna nie ma! A na śniadanie dostałam jakąś papkę. Jak to ma dać mi siły? - wskazała na stojącą na szafce miskę z białą zawartością
- Bo to OIOM. Po za tym dali ci budyń, a Ty kochasz budyń! - zauważył
- Ale nie na śniadanie. I jak budyń to czekoladowy. Owsiany najlepiej. - marudziła
- Próbuje uciec? To znaczy, że jej nie boli. To dobrze. - usłyszeli kobiecy głos
- Mamoooo... - przewróciła oczami Niki widząc swoją rodzicielkę stojącą w wejściu do sali.
- Szukam Jahanna. Myślałam, że przyszedł tu z tobą. - zwróciła się do Daniela
- Zapomniał czegoś z auta. Już idzie.
- Co wy knujecie? - spytała Niki
- Nic. Po prostu chciałam przekazać mój prezent dla swojej siostry. - wyjaśniła
- O wilku mowa. - mruknął Daniel, a na horyzoncie pojawił się Johann
- Cześć ciociu. Cześć Niki. - przywitał się
- Oh. Witaj kuzynie. - przywitała go prychnięciem dziewczyna
- Jak słyszę już pyskujesz. Wczoraj nawet nie mrugnęłaś okiem.
- Chce uciekać. - dodał Daniel
- Tak. Chcę do DOMU. Na urodziny cioci. Do psiaków i na trening. Tu nawet telefonu nie mam!
- I dobrze. - powiedziała jej mama - Na OIOMie nie można. Ze względów higienicznych.
- Nie można mieć też tylu gości. A jakoś tu jesteście. - przewróciła oczami - Forfi. Złóż za mnie życzenia cioci.
- Jasne. - usiadł na krześle obok łóżka - Przestraszyłaś nas. Wiesz?
- Johann wyskoczył z kombinezonu i rzucał kaskiem szybciej niż strzała. Zaraz był w samochodzie i jechał do ciebie. Dobrze że z Obersdorfu z Innsbrucka wcale nie jest daleko. - wtrącił Daniel
- Naprawdę rzuciłeś konkurs?!
- Tak. To nic.
- Jak to nic? Johann!
- Po prostu nigdy więcej tak mnie nie strasz. Proszę.
- Obiecuję. - powiedziała

*

Oj Niki.
Nie umiesz dotrzymywać obietnic...





- Dziewczyna 26 lat. Postrzał w klatkę piersiową i brzuch. Dwie rany wlotowe i wylotowe. Zatrzymanie akcji serca. Nieudana intubacja. Przed chwilą ruszyła. - mówiła Sylvie jak tylko wypadli z pierwszej karetki.
- Za nami jedzie Jay. - szepnęła druga z ratowniczek do ucha Maggie - Z nim jest gorzej.
- Okey. Doctor Bekker i Will trauma 2! - oddziałowa wskazała im sale.
- Przenosimy na 3,2, 1. - nakazała Ava a zaraz Will zgarnął laryngoskop. Chwilę się męczył się z intubacją aż w końcu udało mu się trafić z rurką w jej krtań i zaraz ją osłuchał i potwierdził, że już ją wentylują.
- Rentgen klatki. - nakazał.
Zrobili prześwietlenie.
Zdrenowane zapadnięte płuco.
Podali leki.
I zaraz Doctor Bekker zabierała ją na blok.

***

Stała przed lustrem.
Spojrzała w swoje oczy. Zielony kolor był teraz zmętniały, a ona były pełne bólu i rezygnacji.
Miała ochotę walnąć w nie z całej siły pięścią. Spojrzała na swoje ręce.
Pięści zaciskała na kulach.
Jej prawa noga tkwiła w usztywnionym opatrunku. Całkowity zakaz obciążania do czasu drugiej operacji.
Rozdzwonił się jej telefon.
Spojrzała tylko na wyświetlające się imię.
Pierdzielić przyjaciół.
Ostatni skok w sezonie zepsuła. Wygrała kryształową kulę. Wygrała zawody. Tym samym skreśliła się z listy na sezon letni i zimowy. Może nawet dłużej.
Oni mogli skakać. Mieli treningi. Nic ich nie zatrzymywało...

***

- Ciągle się leje. Kur... - Klęła Doctor Bekker. - Zawołajcie Rhodesa.
- Doctor Rhodes operuje z doctorem Lathamem detectywa tam jest jeszcze gorzej. - powiedziała jedna z pielęgniarek
- To macie innego wolnego i jakoś doświadczonego chirurga? Brakuje nam rąk. - spojrzała na asystującą jej młodą rezydentkę. Dziewczyna była bardzo inteligentna, miała chirurgiczną intuicję i szybko się uczyła, ale nadal brakowało jej doświadczenia i trzeciej ręki.
- Maggie działa. Zaraz kogoś sprowadzi. - uspokoiła pielęgniarka czy tam asystentka. To nie miało znaczenia. Alarmy systemu monitorującego zaczęły robić hałas.
- Saturacja leci w dół, tętno w dół i ciśnienie skacze- poinformował anestezjolog.
- Reakcja na toczenie? - spytała Ava
- Wątpię. Ale Zaraz nam się zatrzyma. - mówił anestezjolog - Zatamujcie te krwotok już! I zamykajcie. - nakazał
- To nie jest łatwe. - mówiła chirurg.
- Tracimy ją! Mamy historię rodzinną? Wywiad? Cokolwiek? - pytał lekarz
- Nic doktorze. - powiedział ktoś

Wtedy otworzyły się drzwi sali, a w nich pojawiła się Maggie.
- Doctor Halstead się myje. - poinformowała
- Tracimy ją. - powiedział anestezjolog. - bradykardia saturacja 70 i spada.
- Widziałam już to. - powiedziała Maggie. - Anagilaksja. - powiedziała
- Dajcie jedną epi. - nakazała od razu Ava.
- Epi jest. - zaraz po słowach pielęgniarki pikanie maszyn zaczęło się miarować.
- Dzięki Maggie. - spojrzała na nią Ava
- Potrzebujecie mnie? - na salę w tym momencie wpadł Will.
- Mam nadzieję, że wiesz co robić. - mruknęła Ava i zrobiła mu miejsce
- Znowu. *** - klął anestezjolog
- Spróbuję się skontaktować z jej bliskimi. - powiedziała Maggie i zniknęła

***

- „Niki Olsen dochodzi do siebie po tragicznym wypadku w Innsbrucku. Jej stan z początku określany jako ciężki teraz jest określany stabilny. Jak poinformowała mama zawodniczki: Operacja ratująca życie Niki zakończyła się ogromnym sukcesem i mimo poważnych komplikacji, z którymi zespół się szybko uporał, Niki już się wybudza."

***

- Kim! - Maggie złapała Kim na korytarzu Izby Przyjęć. - Macie kontakt do bliskich Niki? - spytała
- Nie macie w dokumentacji? - zdziwiła się oficer
- Pusto.
- Załatwię to. - obiecała policjantka. - Są jakieś wieści? Co z Jayem i Niki? - spytała
- Niki dostała wstrząsu. Panują nad tym na razie. Z Jayem nie wiem. Doktor Rhodes operuje.
- Will wie?
- Na szczęście nie. Asystuje Avie przy Niki. I oby tak zostało jak najdłużej.


🎄🎄🎄
Hejka!
Wesołego nowego rozdziału!
A tak serio to chyba to spierdzieliłam.
Jest bardzo krótki. Lanie wody.
Ale drama ze skakajcami na MŚ w Planicy sprawiły że mam wenę na dalsze rozdziały ale nie ten a podobno zrobione lepsze od doskonałego.
Dlatego tada! I mamy rpzdział
Nie sprawdzany!

 A Secrets Of The Air|| ski jumping  and One Chicago ff ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz