åtte

159 10 26
                                    

- Jak to Niki jest w szpitalu w Chicago w stanie krytycznym!? - krzyczał Johann. Nastała chwila przerwy drugi rozmówca coś odpowiedział - I jeszcze nie znacie szczegółów?! Czy to jakiś kurwa żart? - jego krzyki zwróciły uwagę chyba wszystkich kadr będących na stołówce. Dobrze, że rozumiała to tylko norweska część.
W tym momencie zerwał się ze stolika szef techniczny Pucharu Świata - Neil Olsen.
- Niki?! - podbiegł do siostrzeńca żony
- Tak. - potwierdził skoczek, a mężczyzna sprawdził swój telefon.
Kilka nieodebranych połączeń od żony go upewniło - coś się stało.

***

Poczekalnia w MED pełna była policji. Mundurowi i nie tłoczyli się i szeptali pomiędzy sobą. Część z nich nawet nigdy z detektywem Halsteadem nigdy słowa nie wymieniło. Jednak ich brat leżał teraz na sali hybrydowej i walczył o życie.
W martwej ciszy tkwiło tylko kilka osób. Jedna jednostka. Wywiad. Najbliżsi Jaya. Jego przyjaciele. Jego rodzina.

Hailey patrzyła się w martwą (chyba zagrzybiałom) muchę na ścianie. Jej umysł był pusty. Nie miała nawet siły aby myślec.
Adam ze stresów zaciskał pięści tak, że jego paznokcie wbijały się mu w dłonie.
Kevin grał w grę na telefonie. Odcinał się tak od świata. Tosiek się modlił w ciszy.
Kim wisiała na telefonie - na nią spadły wszystkie obowiązki dotyczące kontaktu z bliskimi Niki, a raczej ona je wszystkie wzięła na siebie. Wolała się zatracić w pracy niż myśleć o tym że jej dwójka przyjaciół może odejść.
Znaleźli się tu też strażacy z 51. Stella i Sylvie, które Norweżce były bardzo bliskie siedziały i się próbowały wzajemnie pocieszać.
Sierżant Voight gdzieś z boku dyskutował z sierżant Trudy Platt.

Tymczasem na sali hybrydowej toczyła się walka z czasem. Śledziona Halsteada już została usunięta jednak ciągle trwał krwotok do otrzewnej i szukali tej jednej ostatniej kuli. Pierwsze zaopatrzyli płuco. Lewe zostało draśnięte i mimo że wyglądało to poważnie dla doświadczonych kardio-torakochirurgów była to pestka.

- Jelita, czyste, żołądek ok, wątroba zaopatrzona, gdzie jest ta cholerna kula. - zatrzymał się na chwilę Connor
- A Nerka? - spytał Doctor Latham.
- Sama w sobie czysta... - spojrzał Connor i zaraz coś zauważył. - Mam. Żyła. - wskazał naczynie które krwawiło jak szalone, a zaraz za nim tkwił pocisk. Usunął go i ten wylądował na tacce wydając metaliczny dźwięk, a oni kilkoma szwami zaopatrzył przedziurawioną żyłę.
- Dobra robota doktorze Rhodes. - pochwalił go starszy chirurg.
- Posprzątajmy ten misz masz. - powiedział Connor wskazując powyjmowane jelita i No generalne coś co przypominało raczej rzeźnię niż blok operacyjny. Taki urok ich pracy. Na tym polega ratowanie życia.

W tym samym czasie Will dopilnował aby Niki bezpiecznie przetransportowano na OIOM i zszedł na dół.
- Mamy ją. Straciła dużo krwi i będzie dochodzić do siebie, ale najgorsze minęło. Zaraz Ava przyjdzie zadzwonić do jej rodziny.- powiedział do Maggie i stojącej obok niej oficer Burgess
- Okey. To dobrze się spisaliście. - powiedziała pielęgniarka. - A ta młoda chirurg. Doctor Rosa. Widziałam, że była niezła.
- Trzyma poziom. Pierwsze rezydentka Doctor Bekker i od razu strzał w 10. - odpowiedział - Gdzie Jay? - spytał
- Will. Bo Jay.... On tam był. - powiedziała policjantka zająkując się
- Co? - lekarz nie wierzył w to co usłyszał
- Doktor Rhodes go właśnie operuje. Poszło na niego już 12 jednostek krwi. - powiedziała Maggie.

I w tym momencie jakby świat Willa stanął.

Jay. Jay.
Jego brat walczy o życie. Kolejny raz.
I on dowiaduje się ostatni.

Wtedy Jay złamał wszelkie zasady. Ruszył go łapać mimo zakazu sierżanta. Zabrał radio Kellyego. Był pierwszy. Unieszkodliwił go, dostał niegroźną kulkę.
Czuł się głupio.
Jak potem Willowi opowiadał opierdziel od Voighta zapamiętał do końca życia i wziął z niego ważną lekcję.
Will niemal zszedł na zawał jak go przywieźli. Nie było jednak źle.
Kilka szwów, antybiotyki i po sprawie.
Ale wtedy zrozumiał jakie ryzyko za sobą niesie praca Jaya.

Drugi raz sierżant Voight unieruchomił całe miasto aby Jay trafił na czas na blok. Zdążyli. Miał małe szanse ale wyszedł z tego cało, a Will się tak koszmarnie bał.
Wtedy miał pierwszy atak paniki. Paraliżowało go. Dopiero stracił ojca a miał jeszcze brata.

Potem Jay mi obiecał, że nie będzie więcej się tak wygłupiać.

***

- Will. Will!
- Doktorze Halstead. Wszystko w porządku. - usłyszał głos doktora Charlesa.
- Jay. On...
- Jesteś już z nami? - spytał psychiatra
- Jay. - majaczył Will. Miał atak paniki. Przenieśli go na jedno z łóżek Izby przyjęć
- Podajcie mu jeszcze 2mg haloperidolu. - poprosił pielęgniarki lekarz - Trzeba go uspokoić.
Po chwili od podaniu leku oddech lekarza zaczął się robić głębszy, a jego wzrok wracać do świata żywych.
- Co się stało? - zdziwił go ich widok - Jay. Co z nim? - spytał
- Kończą już operację. Jest stabilny. A ty spanikowałeś. - powiedział spokojnie psychiatra.
- Muszę do niego iść. - poderwał się Will
- Nigdzie nie idziesz. Dopiero jak go przewiozą i się prześpisz. - powstrzymał go lekarz
- Ale on...
- April. - zwrócił się doktor Charles do pielęgniarki. - Nie opuszczajcie go na krok do momentu kiedy nie dostaniecie pozwolenia z góry aby mógł zobaczyć brata.
- Ja z nim będę. - do sali weszła nowa chirurg - dr. Anne Rosa. Miała długie szarawo-brązowe falujące się włosy i ubrany na czarny scrub biały fartuch. - Jestem już wolna. - dodała
- Idealnie. - powiedział doktor Charles - W razie czego mnie informuj. - dodał i wyszedł
- Nie poznaliśmy się jeszcze. - zauważyła młoda lekarka - Anne - podała mu rękę
- Will. - odwazjemnił uścisk dłoni. - Nie idziesz do domu? - zdziwił się
- Wolę być tutaj. - wzruszyła ramionami
- Ach tak... - przewrócił oczami Will
- Świetny byłeś. Dlaczego nie zostałeś chirurgiem? - spytała odnosząc się do wcześniejszej operacji
- Taki był plan. Chirurgia plastyczna. Tylko tam byłem sam. Tutaj w Chicago jest Jay, był tata. Potrzebowali akurat lekarzy ER. I tak zostało. - wzruszył ramionami
- Ja chciałam być kardiologiem. - wyjaśniła - Ale doktor Bekker chciała mnie wziąć do siebie i tak jestem, a każdego dnia zakochuję się w krojeniu. - śmiała się. I tak zaczęła się ich rozmowa która trwała do momentu kiedy nie wszedł doktor Rhodes z dobrymi wiadomościami.

***

Do MED weszła sama vicekomemdantka CPD. Od razu swoje kroki skierowała do Voighta.
- Rozpocznij śledztwo jak najszybciej. - powiedziała - Ministerstwo sportu i czegoś tam oraz FIS już wiedzą o „zamachu" na ich mistrzyni olimpijską. Sprawa trafiła do mediów. - powiedziała
- Zajmiemy się tym jak najszybciej. - obiecał - Najpierw muszę swoich ludzi pozbierać do kupy. Nasz człowiek też tam niemal stracił życie.
- Rozumiem. Pośpieszcie się tym. - poprosiła i zaraz się odwróciła
- Patrole zabezpieczyły nagrania i przesłuchali świadków. - skomentowała Trudy. - Trafią prosto do was

W tej chwili otworzyły się drzwi a w nich pojawił się doktor Rhodes.
- Detektyw Halstead jest stabilny. Stracił dużo krwi, ale jest silny. Jesteśmy dobrej myśli. - powiedział, a w korytarzu zapanowała atmosfera ulgi - Na razie jest w śpiączce farmakologicznej. - dodał lekarz i podszedł do samego sierżanta - Kula uszkodziła płuco, druga płat wątroby. Trzecia śledzionę i żyłę nerki. Stracił bardzo dużo krwi, ale jest silny. Powinien się z tego wylizać. Tylko te obrażenia. On osłonił sobą tą dziewczynę? - spytał lekarz
- Dojdziemy do tego, albo sam nam powie. - powiedział sierżant - Oby jak najszybciej się obudzili

🎄🎄🎄
No już trochę dłużej i trochę bardziej w Chicago

 A Secrets Of The Air|| ski jumping  and One Chicago ff ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz