4

839 52 9
                                    

-A co z samochodem Belli?- spytałam patrząc na dziewczynę.- Przecież go nie zostawimy.

-Później po niego z kimś wrócę- odpowiedziała szybko.

-Wsiadajcie więc- powiedziałam i sama wsiadłam za kierownicę.

Ustawiłam sobie fotel, lusterka oraz kierownicę i odpaliłam samochód.

-Zapnij pasy- powiedział Jacob, który siedział z przodu obok mnie.

Pokręciłam głową z rozbawienia i zapięłam pasy. Sprawnie wyjechałam z parkingu na ulicę, cudem zapamiętałam drogę powrotną mimo, że nie skupiałam się na niej. Radio i wszystko inne działało bez zarzutów.

-Masz jakieś plany na resztę dnia?- spytał Jacob.

-Niezbyt- odpowiedziałam patrząc przez cały czas na drogę.

-Rodzina Edwarda chciałaby cię poznać- do rozmowy dołączyła Bella.

-Co masz na myśli?- zmarszczyłam brwi zerkając na nią w lusterku.- Mówiłaś im coś o mnie?

-Są bardzo przyjaźni- było widać jej zakłopotanie na twarzy.- Trochę im o tobie mówiłam.

-To chyba nie jest najlepszy pomysł- pokręciłam głową wzdychając.

Nie przepadałam za Edwardem, tym bardziej nie uśmiechało mi się poznawać jego rodziny. I z jakiej niby racji on chciał abym się z nimi spotkała? Nie rozumiałam tej całej sytuacji jak i również tego dziwnego chłopaka, który miał problem z gapieniem się na ludzi.

-Właściwie to po co miałaby tam jechać?- Jacob odwrócił się do Belli.

W lusterku zobaczyłam jak Bella pokazuje mu telefon. Chłopak oparł się o fotel i wyjął urządzenie z kieszeni. Ewidentnie nie chcieli abym wiedziała o czym piszą, ale nie przejmowałam się tym i kontynuowałam słuchanie muzyki.

-Może pojedziemy potem na obiad do jakiejś restauracji?- spytałam po kilku minutach ciszy.- I może na jakiś spacer?

-Ja odpadam, będę u Edwarda- odpowiedziała Bella.

Wywróciłam oczami na zdanie wypowiedziane przez dziewczynę, co rozbawiło Jacoba. Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się szeroko.

-Niech ci będzie Bella- spojrzałam w lusterko- możemy pojechać do jego rodziny, ale jak poczuję się niezręcznie to od razu wychodzę.

-Świetnie, dam im znać, że niedługo będziemy- uśmiechnęła się.

-Ale bez Jacoba nie jadę- spojrzałam się na chłopaka na ułamek sekundy.

Bella kiwnęła głową widząc wzrok chłopaka. Wzięła telefon do ręki i jak podejrzewam pisała do swojego chłopaka. Dziewczyna mówiła mi gdzie mam jechać i po krótkim czasie byliśmy pod wielkim domem.

-Pełno mają okien- zaśmiałam się.- Ile ich tu mieszka?

-Siedmiu- odpowiedział zniechęcony Jacob.

Bella weszła do środka i przytrzymała nam drzwi. Razem pokierowaliśmy się do dużego salonu, gdzie była siódemka ludzi.

-Dzień dobry- powiedziałam niepewnie.

-Witam- odpowiedział mężczyzna o blond włosach.

Wszyscy byli tak samo bladzi jak Edward, przyprawiało mnie to o ciarki.

-Jestem Carlisle, a to moja rodzina- podał mi dłoń, która była lodowata, ale nie zwracałam na to większej uwagi.

-Jestem Alice- kobieta przytuliła mnie na powitanie.- A to Jasper.

Od pierwszego spojrzenia [Jacob Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz