7

724 39 6
                                    

-Nie mówcie, że wierzycie w te brednie- podniosłam brwi.- Może UFO też istnieje?

-Mówiłam, że to się nie uda- powiedziała zrezygnowana Rosalie.

-Skoro tak, to chodź na zewnątrz- dodał Carlisle.

Wzruszyłam ramionami i poszłam za nim razem z Jacobem i całą resztą. Przez chwilę rodzina dyskutowała szeptem.

-Emmett z Rosalie zademonstrują siłę wampirów- oznajmiła Esme stając bliżej mnie.

Patrzyłam na parę, która kiwnęła głowami że są gotowi. Po chwili z wielką prędkością wspięli się na drzewo.

-Małpy?- wypaliłam bez chwili zastanowienia.

Przez moje słowa wszyscy się zaczęli śmiać, przy okazji trochę rozluźniłam atmosferę. W końcu zeskoczyli z drzew i dopiero wtedy zaczęło się dziać pełno dziwnych rzeczy. Emmett wyrwał drzewo bez najmniejszego problemu, a Rosalie przyniosła ogromny kamień, normalny człowiek nie mógłby tego zrobić.

-Jacob, teraz twoja kolei- Carlisle spojrzał na chłopaka.

-Nie bój się mnie Julia, nic ci nie zrobię- uśmiechnął się do mnie i odsunął na kilka kroków.

Patrzyłam na chłopaka wciąż nie wiedząc co się właściwie dzieje. Jacob zaczął napinać mięśnie i już po chwili zamiast niego stał przede mną ogromny wilk. Dokładnie taki sam o którym ostatnio śniłam. Nie wiedziałam jak zareagować, ale nogi zaczęły mi się trząść i ostatecznie upadłam na podłogę.

-Wiedziałam, że to zły pomysł- odezwała się Alice podchodząc do mnie.

Kobieta ukucnęła obok mnie i wyciągnęła dłoń w moim kierunku. Co chwilę zerkałam na wilka i na blade twarze Cullenów. Sporo rzeczy zaczęło mieć teraz sens. Cullenowie bladzi jak ściana, Edward odmawiający ludzkiego jedzenia, dziwne kolory oczu które się zmieniają. Dostałam zbyt nagłego napływu wielu informacji i zemdlałam. Obudziłam się dosłownie po minucie. Jacob niósł mnie na rękach do domu Cullenów, nie wiedziałam czy powinnam uciec z tego chorego miejsca.

-Myślałem, że zareaguje gorzej- zaśmiał się Emmett.

-Zemdlała, co mogło być gorszego?- Rosalie spojrzała na niego zdenerwowana.- To za wiele atrakcji jak na jeden dzień dla niej.

Chłopak położył mnie na kanapie a ja od razu usiadłam.-Zawsze mogła paść na zawał- Emmett wzruszył ramionami śmiejąc się pod nosem, wyraźnie bawiła go ta sytuacja.

-Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie- uśmiechnęłam się do niego.

Jacob usiadł obok mnie i spojrzał w oczy. Chciał położyć dłoń na moim ramieniu ale zrezygnował.

-Naprawdę chciałem abyś o tym wiedziała, teraz mi lżej- powiedział uśmiechając się delikatnie.- Ufałaś mi wcześniej, prawda?

Kiwnęłam od razu głową i westchnęłam. Zdecydowanie Rosalie miała rację, za dużo atrakcji jak na jeden dzień.

-Ja się nic nie zmieniłem- zerknął na Bellę z nieznanych mi przyczyn.

-Ja też byłam przerażona gdy pierwszy raz zobaczyłam takiego wilka, ale w mniej przyjemniejszych warunkach- powiedziała dziewczyna chcąc mi dodać otuchy.

-Dlatego zawsze jesteś taki ciepły?- spojrzałam na Jacoba.

-Tak, wilki nigdy nie marznął- odpowiedział obejmując mnie ramieniem.

-Od kiedy o tym wiedziałaś?- spytałam Bellę.

-Od dłuższego czasu.

Cullenowie zaczęli tłumaczyć mi ich świat, było to bardzo skomplikowane. Ciężko mi było pojąć te tworzenie rodziny. Dowiedziałam się, że Edward i Alice mają specjalne dary. Wampir umie czytać w myślach, ale nie w moich i Belli co wydawało mi się bardzo dziwne. Alice potrafi przewidywać zdarzenia z przyszłości, choć ma pewne ograniczenia. Nie może widzieć przyszłości wilkołaków oraz mieszańców, ponieważ nimi nigdy nie była.

Od pierwszego spojrzenia [Jacob Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz