12

614 35 11
                                    

Siedziałam patrząc raz na okno a raz na drzwi. Moje serce zaczęło mocniej bić gdy usłyszałam kroki w domu. Nie wiedziałam ile czasu spędziłam w pokoju. W końcu zebrałam się na odwagę i wyjrzałam przez drzwi. Po schodach wchodziła Emily z butelką wina w dłoni. Momentalnie odetchnęłam i uśmiechnęłam się delikatnie.

-Myślałaś, że będziesz sama w takim momencie?- przytuliła mnie mocno.

-Pewnie Jacob cię poprosił abyś przyszła- gestem ręki pokazałam aby poszła za mną do pokoju.

Usiadłyśmy razem na łóżku a Emily położyła butelkę wina na parapet.

-Pewnie trochę im to zejdzie- powiedziała z uśmiechem rozglądając się po pokoju.

-Właściwie to jak weszłaś do domu?- spytałam zamyślona

-Drzwi frontowe były otwarte- odpowiedziała wzruszając ramionami.

Zmarszczyłam brwi i od razu na nią spojrzałam. Dałabym sobie rękę uciąć, że zakluczyłam drzwi przed wejściem na górę. Nie powiedziałam jednak o tym kobiecie, zaczęłaby pewnie panikować.

-Nie wiem czy Jacob ci mówił z kim dzisiaj walczą- spojrzała na mnie i po sekundzie zaczęła mówić dalej.- Wampiry są najsilniejsze po przemianie. Według Cullenów nie wiedzą nawet o istnieniu wilków, to da im sporą przewagę i efekt zaskoczenia.

-Rozmawiałaś z Cullenami?- spytałam.

-Nie- pokręciła głową- Sam mi o tym mówił. Osobiście nie przepadam za wampirami.

-Pójdę po kieliszki- wstałam z łóżka i wyszłam szybko z pokoju.

Z szafki wzięłam dwa kieliszki oraz otwieracz do wina. Wróciłam do Emily i z powrotem usiadłam na łóżku, wcześniej biorąc alkohol z parapetu. Podałam go kobiecie tak samo jak otwieracz, nie umiałam się nim obsługiwać. Szybko otworzyła butelkę i nalała nam wina do kieliszków.

-Coś cię martwi?

-Wiele rzeczy- westchnęłam biorąc łyk wina, oparłam się o ścianę i przykryłam kocem.

-Możesz mi powiedzieć, wysłucham cię i postaram się pomóc- uśmiechnęła się delikatnie.

-Mam dziwne i niepokojące sny, ostatnio przewidziałam śmierć brata której ostatecznie zapobiegłam. Jest jeszcze ten wampir, prześladuje mnie po tragedii z moją rodziną. Nie mam pojęcia o co z tym chodzi, czy powinnam martwić się o swoje życie?- powiedziałam prawie na jednym wdechu.

-Nie damy cię skrzywdzić, Jacob będzie chronić cię za wszelką cenę- poklepała mnie delikatnie po udzie.

Oczywiście miała rację, chłopak oddałby za mnie życie. Ale nie dałby rady ochronić mnie gdyby przyszło mu walczyć z całą gromadą wampirów. Nie wiedziałam już nawet czy mogłam ufać swoim myślom. Z każdym wypitym kieliszkiem stawałam się bardziej rozgadana, a Emily uważnie mnie słuchała.

-Najgorsza była chyba świadomość tego, że czułam zupełnie sama. Rzecz jasna miałam brata, ale... jemu też było bardzo ciężko. Obwiniałam się za tą całą sytuację. Nawet zostałam wyrzucona ze szkoły za ciągłe opuszczanie lekcji- mówiłam patrząc raz na wino a raz na kobietę.

-Mówiłaś wcześniej o tym, że twoi rodzice zginęli w twoje urodziny- podniosła jedną brew abym jej potwierdziła, na co kiwnęłam głową.- Kiedy je masz?

-Nie obchodzę ich, wolę nikomu o tym nie mówić- westchnęłam.

-Zachowam to dla siebie- zapewniła.

Nawet Jacob nie znał daty moich urodzin. Po chwili przemyślenia zdecydowałam, że nie powinno to być wielką tajemnicą.

-Jutro- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Od pierwszego spojrzenia [Jacob Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz