-Na te pytanie musisz sama znaleźć odpowiedź- uśmiechnął się szeroko.- Jednakże jesteś kimś wyjątkowym i bardzo cennym.
Po co w takim razie mnie tu ściągał? Miałam nadzieję, że odpowie na moje wszystkie pytania, ale on toczył jakąś grę.
-Żartujesz sobie?- wypaliłam bez zastanowienia.
-Jak śmiesz mówić tak do Aro?- jeden z wampirów którego imienia nie znałam podniósł na mnie głos.
-Uspokój się Kajuszu- Aro zwrócił mu uwagę i pokręcił głową wracając wzrokiem na mnie.
-Co zrobicie z moim bratem?- spytałam biorąc głęboki oddech.
-Tym zdrajcą?- mężczyzna podniósł brwi jakby zdziwiony, że wspomniałam o Santiago.
-Nie powiedziałabym tak o nim, chciał mnie tylko chronić- spojrzałam mu w oczy.
Byłam świadoma tego, że nie wiedziałam jednak całej prawdy. Cullenowie nie zdążyli mi jej powiedzieć, chociaż powinni bez względu na okoliczności. W końcu chodziło nie tylko o moje życie.
-Targujmy się- powiedział po chwili zastanowienia.- Ja zostawię twojego brata w spokoju a ty zostaniesz tutaj ze mną.
-To nie jest targowanie się, tylko szantaż- prychnęłam zażenowana.
-Mądre dziecko- uśmiechnął się.- Pomyśl nad tym, masz godzinę.
-Jeśli zdecyduję, że chcę wrócić do domu to puścisz mnie bez słowa?- spytałam.
-Oczywiście- kiwnął głową i spojrzał na Kajusza.- Zaprowadź proszę naszego gościa do pokoju gościnnego.
Blondyn parsknął zły i złapał mnie za ramię agresywnie popychając do przodu.
-Jeśli zrobisz jej krzywdę wylądujesz jako podpałka do kominka- powiedział Aro przed wyjściem z pomieszczenia.
Kajusz kiwnął niepewnie głową i tym razem delikatniej poprowadził mnie do pokoju.
-Nie próbuj żadnych sztuczek z uciekaniem, masz tu spędzić pełną godzinę- powiedział i trzasnął drzwiami.
Westchnęłam głośno i rozejrzałam się po pokoju. Był staromodny, ale miał swój urok. Nie chciałabym tu jednak spędzić nawet nocy. Usiadłam na wielkim łóżku i patrzyłam w ścianę. Nie ważne co bym wybrała i tak skończyło by się to śmiercią brata lub moją. Gdyby Santiago był pod ochroną Cullenów i watahy Jacoba, może Aro odpuściłby polowanie na niego. Nie jest chyba na tyle nierozważny aby zadzierać z taką grupą. Przez resztę czasu patrzyłam na zawartość regału, który miał pełno starych książek. W końcu usłyszałam otwieranie drzwi, a w pokoju znalazł się Aro, Marek i Sulpicia.
-Co zadecydowałaś?- spytał Aro patrząc na książkę którą miałam w ręku.- Jedna z moich ulubionych, zatrzymaj ją.
-Cóż za hojny prezent- uśmiechnęłam się sarkastycznie i przycisnęłam książkę do swojej piersi.- Chce wrócić do domu.
-Mówiłam, że tak będzie- powiedziała kobieta i posłała spojrzenie Aro.
-Dobrze więc- zacisnął zęby.- Marku, bądź tak uprzejmy i zawieź naszego gościa tam skąd przybył.
-Naturalnie- kiwnął prawie niewidocznie głową i wyciągnął do mnie bladą dłoń.
Niepewnie ją przyjęłam i opuściłam pomieszczenie, widziałam jak Aro wpatrywał się we mnie. Na twarzy miał uśmiech ale oczy wyrażały coś innego niż szczęście. Marek zaprowadził mnie do samochodu na zewnątrz budynku, była już noc. Nie spodziewałabym się, że wampiry ich kroju będą mieli auto.
CZYTASZ
Od pierwszego spojrzenia [Jacob Black]
FanfictionPo przeżytej tragedii, Julia Martínez zmienia swoje życie i wyjeżdża na inny kontynent. Jednak problemy nie znikają, one powracają od nowa. Dziwne zdarzenia doprowadzą dziewczynę do zastanowienia się nad swoim istnieniem i światem, w którym przyszło...