11

633 37 3
                                    

-Wątpię abym mogła to zrobić, ale porozmawiam z nią- zerknęłam na Jacoba, znał Bellę lepiej niż ja.

-Pójdę z tobą- wstał z kanapy i złapał mnie za rękę.

Weszliśmy po schodach i od razu zobaczyliśmy otwierające się drzwi od pokoju, z którego wyszedł Edward. Nie powiedział ani słowa, tylko kiwnął do nas głowami i gestem ręki pokazał abyśmy weszli do pomieszczenia. Na kanapie siedziała Bella, gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się delikatnie i podeszła przytulić.

-Hej Jake- jego również przytuliła.- Nie wierzę, że naprawdę was tu przysłał.

-Przyszłam z własnej woli- spojrzałam jej w oczy.

Bella znowu usiadła na kanapie a ja obok niej.

-Będziecie mi teraz mówić jakie skutki to przynosi?

-Nie, chciałam się tylko spytać czy jesteś pewna swojego wyboru?- oparłam się łokciami o kolana i przez cały czas na nią patrzyłam.

-Tak, wiem czego chce. Chcę być u boku Edwarda na zawsze- odpowiedziała pewnie.

-Zatem nie ma o czym rozmawiać. Rozumiem, że go kochasz i nie chcesz zostawiać. Jednak dla Edwarda musi to być ciężkie, on wie jak te życie wygląda. Tyle, że on nie miał wyboru tak jak ty- poklepałam ją po ramieniu i wstałam.

-Skomplikowanie mówisz, nie wiem po czyjej stronie jesteś- zaśmiała się cicho.

-Po niczyjej, będę cię wspierać nieważne co wybierzesz- uśmiechnęłam się i złapałam Jacoba za rękę.- Chcesz coś dodać?

-Rób tak jak podpowiada ci serce- powiedział chłopak.

Na tym zdaniu zakończyliśmy rozmowę, która i tak do niczego by nie doprowadziła. Edward wraz z resztą czekali w salonie. Wampir spojrzał się pierw na mnie a potem na Jacoba. Jego mina nie wyrażała zadowolenia, z myśli Jake'a musiał się dowiedzieć, że Bella nie zmieni zdania.

-Chociaż próbowali- powiedziała Esme.

-Edward, powinieneś być przy mojej rozmowie z bratem Julii. Musimy być pewni, że mnie nie okłamie- Carlisle zwrócił jego uwagę.

-Santiago przyjdzie dziś do mnie wieczorem, chce porozmawiać o przewidzeniu awarii samolotu. Może wtedy wpadniecie?- spytałam po chwili myślenia.

Brat nie mógł nic wiedzieć o wizycie Carlisle'a, mógłby unikać tego spotkania jak ognia.

-Dobrze, będziemy o dziewiętnastej- poparł Carlisle.

-W takim razie widzimy się później. Wrócimy już do domu- uśmiechnęłam się i razem z Jacobem wyszłam.

Odetchnęłam świeżym powietrzem i z delikatnym uśmiechem spojrzałam na chłopaka.

-Jak się czujesz?- spytał łapiąc mnie za rękę.

-Nawet nieźle, wracajmy już do domu- wsiadłam do samochodu.

Chłopak zajął miejsce za kierownicą, chyba przywykł do tego, że on zawsze prowadzi. Kupiłam samochód, ale zbyt często się zamyślałam i obawiałam się, że mogę spowodować tym wypadek. Tak jak zwykle całą drogę przejechaliśmy w milczeniu. Dopiero pod domem zaczęliśmy rozmawiać na temat wizyty dwóch Cullenów oraz mojego brata. Nic nowego nie wymyśleliśmy, nie było sensu tworzyć teorii, które mogły okazać się kompletną głupotą.

-Mamy jeszcze sporo czasu do wieczora- Jake usiadł na kanapie i patrzył w moją stronę.

-Muszę się przygotować psychicznie na tą wizytę- westchnęłam i położyłam dłonie na jego ramionach, chłopak był bardzo spięty.- A ty zapewne denerwujesz się tymi wampirami w pobliżu.

Od pierwszego spojrzenia [Jacob Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz