-Wątpię abym mogła to zrobić, ale porozmawiam z nią- zerknęłam na Jacoba, znał Bellę lepiej niż ja.
-Pójdę z tobą- wstał z kanapy i złapał mnie za rękę.
Weszliśmy po schodach i od razu zobaczyliśmy otwierające się drzwi od pokoju, z którego wyszedł Edward. Nie powiedział ani słowa, tylko kiwnął do nas głowami i gestem ręki pokazał abyśmy weszli do pomieszczenia. Na kanapie siedziała Bella, gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się delikatnie i podeszła przytulić.
-Hej Jake- jego również przytuliła.- Nie wierzę, że naprawdę was tu przysłał.
-Przyszłam z własnej woli- spojrzałam jej w oczy.
Bella znowu usiadła na kanapie a ja obok niej.
-Będziecie mi teraz mówić jakie skutki to przynosi?
-Nie, chciałam się tylko spytać czy jesteś pewna swojego wyboru?- oparłam się łokciami o kolana i przez cały czas na nią patrzyłam.
-Tak, wiem czego chce. Chcę być u boku Edwarda na zawsze- odpowiedziała pewnie.
-Zatem nie ma o czym rozmawiać. Rozumiem, że go kochasz i nie chcesz zostawiać. Jednak dla Edwarda musi to być ciężkie, on wie jak te życie wygląda. Tyle, że on nie miał wyboru tak jak ty- poklepałam ją po ramieniu i wstałam.
-Skomplikowanie mówisz, nie wiem po czyjej stronie jesteś- zaśmiała się cicho.
-Po niczyjej, będę cię wspierać nieważne co wybierzesz- uśmiechnęłam się i złapałam Jacoba za rękę.- Chcesz coś dodać?
-Rób tak jak podpowiada ci serce- powiedział chłopak.
Na tym zdaniu zakończyliśmy rozmowę, która i tak do niczego by nie doprowadziła. Edward wraz z resztą czekali w salonie. Wampir spojrzał się pierw na mnie a potem na Jacoba. Jego mina nie wyrażała zadowolenia, z myśli Jake'a musiał się dowiedzieć, że Bella nie zmieni zdania.
-Chociaż próbowali- powiedziała Esme.
-Edward, powinieneś być przy mojej rozmowie z bratem Julii. Musimy być pewni, że mnie nie okłamie- Carlisle zwrócił jego uwagę.
-Santiago przyjdzie dziś do mnie wieczorem, chce porozmawiać o przewidzeniu awarii samolotu. Może wtedy wpadniecie?- spytałam po chwili myślenia.
Brat nie mógł nic wiedzieć o wizycie Carlisle'a, mógłby unikać tego spotkania jak ognia.
-Dobrze, będziemy o dziewiętnastej- poparł Carlisle.
-W takim razie widzimy się później. Wrócimy już do domu- uśmiechnęłam się i razem z Jacobem wyszłam.
Odetchnęłam świeżym powietrzem i z delikatnym uśmiechem spojrzałam na chłopaka.
-Jak się czujesz?- spytał łapiąc mnie za rękę.
-Nawet nieźle, wracajmy już do domu- wsiadłam do samochodu.
Chłopak zajął miejsce za kierownicą, chyba przywykł do tego, że on zawsze prowadzi. Kupiłam samochód, ale zbyt często się zamyślałam i obawiałam się, że mogę spowodować tym wypadek. Tak jak zwykle całą drogę przejechaliśmy w milczeniu. Dopiero pod domem zaczęliśmy rozmawiać na temat wizyty dwóch Cullenów oraz mojego brata. Nic nowego nie wymyśleliśmy, nie było sensu tworzyć teorii, które mogły okazać się kompletną głupotą.
-Mamy jeszcze sporo czasu do wieczora- Jake usiadł na kanapie i patrzył w moją stronę.
-Muszę się przygotować psychicznie na tą wizytę- westchnęłam i położyłam dłonie na jego ramionach, chłopak był bardzo spięty.- A ty zapewne denerwujesz się tymi wampirami w pobliżu.
CZYTASZ
Od pierwszego spojrzenia [Jacob Black]
Fiksi PenggemarPo przeżytej tragedii, Julia Martínez zmienia swoje życie i wyjeżdża na inny kontynent. Jednak problemy nie znikają, one powracają od nowa. Dziwne zdarzenia doprowadzą dziewczynę do zastanowienia się nad swoim istnieniem i światem, w którym przyszło...