- Chodź do mnie. - Powiedziała siostra z drugiego końca korytarza. Podeszłam do niej z uśmiechem a ona złapała mnie za rękę i zaprowadziła do piwnicy. Kiedy weszłyśmy do środka. Tam czekała kolejna zakonnica.- Dziękuję siostro Betty, możesz odejść. - Powiedziała owa kobieta zachrypniętym głosem a Betty wyszła i zamknęła drzwi.
- Podejdź do mnie dziecko. - Powiedziała cicho. Siedziała na jednej z skrzyń, prawdopodobnie z naszymi starymi ubraniami. Podeszłam do niej niepewnie lecz dalej z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Wiesz czego w tobie nienawidzę? - Zapytała się mnie a ja pokręciłam głową zaprzeczając.
- Twojego uśmiechu. - Powiedziała stanowczo kobieta. - Zawsze nawet w najgorszych chwilach ty się uśmiechasz. - Powiedziała po czym wstała i zaczęła chodzić do okoła. Nagle się zatrzymała i popatrzyła na mnie.
- A wiesz co? My takich dzieci jak ty, tu nie tolerujemy. - Powiedziała i podeszła do mnie biorąc moją twarz do chłodnej ręki i przejechała palcem po moich ustach po czym wyjęła nóż z kieszeni habitu.
- Trzeba cię zmienić. - Powiedziała cicho. Zaczęłam się wiercić a ona przyłożyła narzędzie do moich ust...Obudziłam się
Usiadłam na łóżku z strachem rozglądając się dookoła. Przetarłam czoło z potu i nałożyłam czarną maskę na twarz.
Wstałam i ubrałam długi, seledynowy szlafrok z którego kieszeni wyjęłam paczkę papierosów "Golden Virginia" i wyciągnęłam jednego z pudełka wkładając do ust i zapalając.Poszłam w stronę baru i usiadłam na jednym z pobliskich stołków barowych.
- Znów problemy z spaniem? - Zapytał barman zajęty myciem szklanek.
- Nie, znowu ten koszmar. - Powiedziałam cicho zaciągając się papierosem patrząc w stronę telewizora w którym leciały wiadomości. Barman podał mi szklankę whiskey.- Pożar jednego z głównych banków w Gotham, na miejscu już są strażacy ratujący worki z pieniędzmi. - Powiedziała prezenterka telewizyjna.
- A dla nich dalej najważniejsza jest kasa. - Powiedziałam gasząc papierosa o blat.- Pani, Gotham zeszło na psy, już dawno, kiedy głównym przestępcą został Joker. - Powiedział barman, zakręcając kran.
- A co gdybym wróciła do Gotham? Nie było mnie tam od 15 lat. - Powiedział biorąc szklankę z whiskey do ręki.
- Nie pogorszą się pani wtedy koszmary? - Zapytał barman.
- To wezmę ze sobą prochy. - Zaśmiałam się.Wzięłam parę łyków napoju alkoholowego i wstałam. Podeszłam do okna mojego apartamentu patrząc na wielkie fale oceanu Atlantyckiego.
- Mamy dostępny jeszcze jakiś samolot? - Powiedziałam dalej patrząc się za okno.
- Coś się znajdzie. - Powiedział mężczyzna podchodząc do mnie.
- Spakuj najważniejsze rzeczy. Wracamy do domu. - Wyszeptałam wypijając resztkę Whiskey.Po 20 minutach barman przyszedł z dwoma moimi walizkami a na ramieniu miał przewieszoną torbę sportową.
- Idź z tym do samolotu i go przygotuj. Zaraz przyjdę, mam jeszcze sprawę do załatwienia. - Szepnęłam.Kiedy mężczyzna wyszedł, wyjęłam z szafki benzynę i rozlałam ją po całym mieszkaniu tańcząc jak do muzyki po czym podpaliłam. Wybiegłam na zewnątrz.
- Nie będzie pani tęsknić? - Zapytał mężczyzna patrząc się na płonący budynek.
- Nie, Jacobsie, nie ma za czym tęsknić. - Powiedziałam zamyślona i weszłam do samolotu. Po krótkiej chwili Jacobs zrobił to samo i polecieliśmy w stronę Gotham City.Z okazji, że pod poprzednia książką wbiłam 800 wyświetleń to taka nagroda, wstawiam dzisiaj rozdział nowej książki! 🤩

CZYTASZ
Bezimienna
Kurzgeschichten~~~~~~~~~~ - Wiesz czego w tobie nienawidzę?- zapytała się mnie a ja pokręciłam głową zaprzeczając. - Twojego uśmiechu. - Powiedziała i podeszła do mnie z nożem. ~~~~~~~~~~