Gotham. Z pierwszej strony piękne, kolorowe miasto tętniące życiem, miejące na swoim czele Batmana - rzekomego obrońcę ludzi. Ale kiedy coraz bardziej będziemy się zagłębiać w Gotham, zobaczymy, że to miasto wcale nie jest takie piękne, a na każdym rogu czyha potencjalne zagrożenie.I tak też to miasto w takim stanie opuściłam, to teraz po 15 latach zastaje je niezmienione. Z jednym małym szczególikiem jakim jest Joker. Psychodeliczny klaun, król Gotham, szalony morderca. Jakim kolwiek mianem go nie nazwą zostaje dalej tym samym: psychicznym człowiek udającym klauna. Chociaż patrząc realistycznie, mężczyzna przebierający się za klauna jest normalniejszy od mężczyzny przebierający się za nietoperza.
Po dwu godzinnym locie wyszłam z samolotu. Jacobs wyjął moje walizki i poszedł za mną. Gotham spowiła gęsta mgła. Kiedy szliśmy w stronę centrum mijaliśmy telewizor w którym nadawali na żywo wydarzenia.
- Joker wrócił do formy i podpalił drugi największy bank w Gotham City, na miejsce jadą już oddziały policji i straży pożarnej. - Powiedziała prezenterka.- Wiesz co Jacobsie. Chyba zrezygnujemy z wypoczynku. To miasto potrzebuje nowego przestępcy. - Powiedziałam odwracając się do mężczyzny.
- Załatw nam duży apartament. Ja mam coś do załatwienia. - Powiedziałam do Jacobsa oddalając się w stronę dużego kompleksu sklepów.Weszłam do jednego z lepszych jubilerów otwartych 24h i zaczęłam rozglądać się po sklepie. Za ladą stał wysoki mężczyzna układający złote pierścienie. Wyjęłam z kieszeni mały nóż i rzuciłam za siebie. Trafił w jego szyję. Mężczyzna opadł bez sił na ziemię.
- Nigdy nie pudłuje, chyba, że specjalnie. - Powiedziałam do zwłok wyjmując z szyi mężczyzny nóż po czym wyjęłam dwa złote pierścienie i nałożyłam na palec. Leżały jak ulał.Wyszłam tyłem budynku na pustą ulicę. Nagle zza rogu zauważyło mnie 3 bezdomnych.
- Oj paniusiu, wpadłaś w złą okolice.- Powiedział jeden z nich a reszta zaczęła się śmiać.
- Hmm? to wy wpadliście w złą okolice o nie właściwym czasie. - Powiedziałam spokojnie i wyciągnęłam czerwony pistolet.
- Kurwa. Chłopaki uciekamy. - Krzyknął bezdomny.
- Nie musicie się spieszyć. - Powiedziałam i zastrzeliłam ich. Schowałam broń do kieszeni i jak gdyby nic przeszłam i wyszłam na główną ulicę. Nagle dostałam smsa.Jones st. 15
Duży apartament
Z barem
Jacobs.Wybiłam szybę w czerwonym lamborghini i podłączyłam kable. W pewnej chwili usłyszałam jęki. Zajrzałam do tyłu samochodu, siedziała tam mała dziewczynka patrząca się na mnie ze strachem. Wyjęłam broń i strzeliłam jej w głowę. Po pobycie u sióstr zakonnych nauczyłam się, że nie warto być litościwym.
Podjechałam na podaną ulicę. Jacobs stał na chodniku i uśmiechnął się.
- Ładne auto. - Powiedział mężczyzna otwierając mi drzwi.
- Proszę ciebie nawet nie żartuj. Totalny grat. Wiesz o tym, że wolę włoskie. - Powiedziałam sucho. Jacobs spojrzał na ciało dziewczynki.
- Były problemy? - Zapytał.
- Nie było. - Powiedziałam, pokazując mężczyźnie pierścienie na palcach.Weszliśmy do mieszkania.
- Podaj mi Martini. - Krzyknęłam do Jacobsa rzucając się na dużą skórzaną kanapę. Włączyłam telewizję a tam od razu program z wiadomościami.
- Joker znów atakuje. Właśnie włamał się, do głównego więzienia Gotham . Z naszych źródeł wychodzi, że zabił już 5 strażników.- Wiesz co, ten klaun nawet nie jest najgorszy. - Powiedziałam do Jacobsa który podał mi kieliszek z drinkiem.
- A co by pani powiedziała na współpracę z Jokerem? - Zapytał niepewnie Jacobs.
- Współpraca? - Powtórzyłam cicho. - Działam sama. - Powiedziałam wstając z kanapy.- Ale niech pani sobie pomyśli. Dwóch największych przestępców w mieście. To brzmi jak plan, batman. - Szepnął mężczyzna. Popatrzyłam się na niego.
- To nawet nie taki głupi pomysł. Umów mnie z nim. - Stwierdziłam, patrząc się na Jacobsa i poszłam w stronę sypialni i poszłam spać.- Z lombardu w głównej części Gotham, zniknął jeden z najcenniejszych pierścieni w mieście. Na miejscu znaleziono 4 ciała. - Powiedziała prezenterka w wiadomościach.
- No to ładnie. - Powiedział cicho Jacobs.
CZYTASZ
Bezimienna
Short Story~~~~~~~~~~ - Wiesz czego w tobie nienawidzę?- zapytała się mnie a ja pokręciłam głową zaprzeczając. - Twojego uśmiechu. - Powiedziała i podeszła do mnie z nożem. ~~~~~~~~~~