6.

116 6 0
                                    

Obudziłam się w zielono-czarnym łożu. Otworzyłam oczy i podniosłam się siadając na łóżku. Obok mnie leżał... Joker. Spał. 

Wstałam po cichu i poszłam w stronę łazienki. Stanęłam przed złocistą umywalką i przemyłam twarz zimną wodą. Popatrzyłam się w swoje odbicie w lustrze. Kącikiem oka zauważyłam bordową szminkę na półce. Sięgnęłam i przejechałam nią po mojej bliźnie na twarzy. Uśmiechnęłam się pomimo lekkiego ucisku.

Moje ubrania były lekko przybrudzone, więc otworzyłam wielką białą szafę i wyciągnęłam z niej dużą białą koszulę.

Zeszłam po schodach zapinając guziki koszuli po czym weszłam do jasnej, przestronnej kuchni. Na blacie leżała paczka papierosów z zapalniczką więc sięgnęłam po jednego i podeszłam do lodówki. Świeciły w niej pustki nie licząc paru jajek i 2 puszek piwa Bud Light. Wyjęłam jajka rozbijając je na patelni. 

- Widzę, że się zadomowiłaś. - Powiedział Joker, wyjmując puszkę z lodówki siadając przy blacie.

Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się szeroko. Popatrzył się na mnie jakby badał moją twarz centymetr po centymetrze. Podałam mu talerz z jajecznicą.

-Do sklepu byś poszedł, pustki masz w lodówce. - Powiedziałam do niego siadając na przeciwko z talerzem, gasząc papierosa w popielniczce. 

- Ja robiący zakupy w sklepie. Ciekawe. Powiedział mężczyzna wstając. 

- A kto powiedział coś o kupowaniu. - Podeszłam do niego z uśmiechem i popatrzyłam się w jego oczy. 

- No to szykuj się. - Powiedział krótko dopijając napój z puszki. Uśmiechnęłam się do siebie. 

Po godzinie wszystko było przygotowane. Joker podniósł dwa czarne karabiny i podał mi jeden. Oprócz nas, było jeszcze 5 innych mężczyzn w czarnych kominiarkach z pistoletami i karabinami.

 Weszliśmy do białej furgonetki która stała pod budynkiem i pojechaliśmy w stronę głównego centrum handlowego w Gotham. Weszliśmy do środka a mężczyźni w kominiarkach zaczęli strzelać w sufit. Ludzie zaczęli panikować i wybiegać z budynku.

Podbiegłam w stronę jednego z droższych sklepów odzieżowych. Strzeliłam w szybę która natychmiast się rozbiła i weszłam do środka.

- To jest dobre. - Powiedział Joker, podchodząc do mnie i podając czarną sukienkę z złotymi zdobieniami. Wzięłam ją od niego i podeszłam do lustra przykładając sukienkę do ciała. Mężczyzna stanął obok mnie a ja się zaśmiałam kładąc sukienkę na ramieniu.
- Napiłam bym się czegoś. - Krzyknęłam wybiegając ze sklepu.
Pobiegłam do piwnic budynku w którym znajdował się ogromny bogato wystrojony  klub. W pomieszczeniu było dużo ludzi, odświętnie ubranych, w najlepsze smokingi i suknie. Wskoczyłam na cokół który znajdował się na środku a obok mnie stanął Joker.
- Wynocha stąd. - Krzyknęłam w stronę ludzi którzy spojrzeli się na mnie zdziwieni.
Przeładowałam broń i zaczęłam strzelać w ich stronę. Zaczęli krzyczeć i uciekać. Zeskoczyłam w ramiona Jokera uśmiechając  się do niego. Zeszłam i podeszłam do baru po czym wyjęłam jedno z droższych win Cheval Blanc. Otworzyłam je i napiłam się z gwinta.

- Idę załatwić, nową broń. - Powiedział do mnie mężczyzna. - Uśmiechnęłam się i odstawiłam butelkę wina na blacie. Wyszłam po chwili z podziemi i poszłam w stronę jubilera ale drogę przerwały mi syreny policji. Nagle wybiegł Joker, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę białego samochodu w którym już czekali mężczyźni w kominiarkach. Odjechaliśmy z piskiem opon.

BezimiennaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz