Offenderman

24 0 5
                                    

Gdy wróciłam do domu z zakupów oddałam Helenowi jego rzeczy i sama poszłam poukładać przedmioty, które kupiłam. Były to duży czarny sweter, oraz duże, szare dresy, na które namówiła mnie Jane, zważywszy że większość moich rzeczy w szafie to kreacje wyjściowe.

Położyłam się na chwilę na łóżku i wspominałam sobie krzyki chłopaka ze sklepu. Mruknęłam do siebie z zadowoleniem, ale nie pozwoliłam sobie całkowite zagłębienie się w tym wspomnieniu, bo musiałam iść zająć się robiebieniem obiadu. Do przyjścia brata Slendemana została około godzina.

Zeszłam do kuchni gdzie czekała już Jane przeglądając instagrama.

- O jesteś! Powinnyśmy już zaczynać. Czytałam, że to co chcesz przygotować gotuje się przez prawie 3 godziny! Jak chcesz to zrobić w godzine? - Spytała Jane najwyraźniej podekscytowana wspólnym gotowaniem.

-Oh, spokojnie! Znam sposób aby zrobić to w niecałe dwie godziny. A zanim się przygotuje możemy podać twoje danie. - Odparłam przygotowując składniki. Po chwili czarnowłosa zajęła się tym samym.

- Ah, na prawdę jesteś dobra w gotowaniu. - Zachwyciła się Jane za każdym razem gdy pokazywałam jej sztuczkę związaną z jedzeniem. Ona za to pomogła mi pięknie udekorować jedzenie.

Rozkazaliśmy paru innym osobą rozłożyć talerze i sztućce w konkretnej kolejności. Toby zdążył przy okazji zbić talerz i szklankę przez swoje tiki, ale na szczęście mieliśmy pełno zastępczych. Mam wrażenie, że to często się zdażało i byli już przygotowani.

W czasie gdy skończyliśmy stół wyglądał jak na jakąś ucztę. Już od 30 minut mieszkańcy willi przychodzili pytając się o pyszne zapachy i kiedy w końcu będą mogli to zjeść. Niektórzy wspominali o tym, że Offenderman na to nie zasługuje i powinniśmy to zjeść zanim przyjdzie, albo żeby nie pomyślał, że jest tu mile widziany. Coraz bardziej zastanawiałam się o tym kim jest ten mężczyzna i dlaczego go tak bardzo nienawidzą.

W końcu zabrzmiał dzwonek do drzwi. Mimo to nikt nie raczył podejść j otworzyć drzwi. Westchnęłam i ruszyłam ku wyjściu aby wpuścić gościa. Szczerze byłam podekscytowana aby go poznać. Nie tylko dlatego, że jest bratem samego Slendermana, ale też dlatego, że ciekawił mnie. Mogłabym się spytać creepypast czemu go nie lubią, ale chciałam się przekonać na własne oczy.

Gdy tylko otworzyłam drzwi ukazała mi się bardzo wysoka i smukła sylwetka. Od razu zauważyłam, że jest wyższy nawet od Slendermana. Cała jego twarz była biała jak u jego brata, oprócz ust. Był to duży śnieżnobiały uśmiech z kłami. Na sobie miał jakiś szary płaszcz i fedore do kompletu. Rzeczą która odróżniały do od brata było to, że jego macki ciągle były wystawione, a mężczyzna ciągle nimi kręcił w powietrzu.

Offenderman Spojrzał na mnie z góry i wyciągnął do mnię długą rękę, w której trzymał krwawo czerwoną różę.

Jednak zanim zdążyłam ją przyjąć podeszli do mnie Jane i Masky i ustali między nami.

- Witam witam. -  powiedział wysoki mężczyzna. Ku mojemu zdziwieniu nie usłyszałam tego w głowie, a rzeczywiście on wypowiedział te słowa. Jego głos był nisko i brzmiał jakby ciągle z kimś flirtował.

- Witaj bracie. - To zdanie jednak usłyszałam w mojej głowie i automatycznie rozejrzałam się w poszukiwaniu źródła głosy. Okazało się, że za nami stał Slenderman.

Huh. . . nawet nie słyszałam kiedy się pojawił. Tak swoją drogą co z tą całą akcją? Czy on jest jakiś niebezpieczny? Powinnam się trzymać na dystans czy coś?

W mrugnięcia okiem Offenderman pojawił się w koło brata i potrząsneli sobie dłonie. Mogłam jednak wyczuć napięcie pomiędzy nimi. Coraz mniej mi się podobała ta sytuacja.

𝘒𝘪𝘭𝘭𝘦𝘳 𝘉𝘦𝘢𝘶𝘵𝘺 || 𝘊𝘳𝘦𝘦𝘱𝘺𝘱𝘢𝘴𝘵𝘢 [Wstrzymana]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz