Zespół

20 1 9
                                    

Pod maską miałam szeroki uśmiech z szybko bijącym sercem czekałam aż chłopak się obudzi. W końcu nie będzie takiej zabawy jeśli zajmę się nim nieprzytomnym.

Oddech miałam nierówny, a gdy brunet rozchylił oczy, wstrzymałam dech na parę sekund. Czułam adrenalinę krążącą mi po żyłach.

Podeszłam do chłopaka z moim sztyletem i przyłożyłam mu go do gardła.

-Oh, śpiący książe nareszcie się obudził. Nie powinieneś kazać tyle czekać tak pięknej damie. - Szpnęłam. Próbował się wyrwać i coś krzyknąć mimo, że taśma zatrzymywała jego krzyki. Mrugnęłam niezadowolona i powoli przycisnęłam mu mój piękny nóż do gardła. Mała strużka krwi powoli poleciała mu po karku. Umilkł i patrzył mi przerażony w oczy ciężko dysząc.

Oczywiście nie chciałam go od razu zabijać. Jednak nie mogłam też odkleić mu taśmy, nieważne jak bardzo chciałam, bo jego krzyki zawiadomiły by kogoś z zewnątrz.

-Znalazłam zapalniczkę, więc będziemy się potem mogli pozbyć ciała lub poprzypalać go. Cokolwiek tan chcesz. - Usłyszałam nagle za sobą głos Jane. Odwróciłam się do niej i uśmiechnęłam, a sklepikarz znowu zaczął się szarpać najwyraźniej przerażony słowami czarnowłosej.

-Ugh, jeszcze nic ci nie zrobiłam, spokojnie. . . - Warknęłam do mężczyzny znów się do niego odwracając. - Dzięki Jane. . . Hmm, nie możemy go zabrać do willi i tam się z nim pobawić?

- Nie uda nam się go nie zauważenie przeprowadzić do lasu, więc niestety nie. Poza tym to ty tutaj będziesz go torturować, ja jestem tu tylko aby odebrać mu życie. - Odparła Jane bawiąc się zapalniczka.

- Myślałam wogule o tym jaki byłby mój znak specjalny. Znaczy. . . Chciałabym być rozpoznawalna jak Jeff lub Jack wycinaniem uśmiechów czy nerek. Oczywiście wiem, że długo mi zajmie aby być na tak wysokim poziomie. . . ale chciałabym ambitnie do tego podejść. - Zaczęłam chodzić po pomieszczeniu w poszukiwaniu ciekawych przedmiotów do tortur.

- To raczej przychodzi z czasem. Tak jak ksywki. Imię "Jeff the killer" Czy "Laughing Jack" Wzięły się z legend i jakoś tak zostało. Podobnie jest z technika mi zabijania. Wycinanie nerek EJ'a wzieło się od tego jak stał się mordercą. . . Więc jak ty zmieniłaś się w zabójce? - Jane sprezentowała mi parę starych zardzewiałych nożyczek, które musiały od długo już leżeć pomiędzy regałami. Uśmiechnęłam się i wziełam przyrząd.

- Uhm. . . Według koszmaru Slendermana, to był moment kiedy mój ojciec pobił mnie tak potwornie, że przeżyłam śmierć kliniczną. . . I mimo, że tego nie pamiętam to i tak najbardziej uwielbiam torturować ofiary. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Tak jak tego tu zboczeńca tą rozmową. - Podeszłam do chłopaka i zaczęłam rozmyślać gdzie najlepiej będzie wbić nożyczki. Serce znowu zaczęło mi bić szybciej gdy myślałam o wszystkich możliwościach.

- Rzeczywiście tortury to póki co twój najbardziej rozpoznawalny znak. Pewnie jednak nie będą wiedzieli jak tak szybko znalazłaś się w Hiszpanii. . . No cóż póki co się po prostu nim zajmij. Jak się zabawisz to mnie zawołaj, a ja z nim skończę. Ja póki co pójde obserwować czy nikt nie idzie. - I tak jak powiedziała tak też zrobiła i opuściła pomieszczenie.

*UWAGA* TU ZACZYNA SIĘ GORE. JEŚLI TAKIE RZECZY CIĘ OBRZYDZAJĄ/PRZERAŻAJĄ LUB ZWYCZAJNIE NIE INTERESUJĄ, OMIŃ TEN FRAGMENT! (Ostrzegam, że są tam fragmenty, które obrzydzają nawet mnie, a ja słuchałam prawie 2-godzinnego podcastu o Junko Furucie so yeah)

- Więc teraz zaczynamy na serio. . . - Zdążyłam już się zastanowić nad tym jak zacząć tortury.

Powoli przejechałam po twarzy chłopaka zostawiając niewielką ranę. Potem nie odrywając nożyczek od skóry powędrowałam nimi do jego ręki. Zbliżyam swoją twarz do jego i gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, wbiłam mu nożyczki w prawą dłoń. Nie spodziewając się tego wydał z siebie zmuszony krzyk przez, który czułam ekstazie płynącą przez moje żyły. Zaśmiałam się przez całą energię rozpierającą moje ciało.

- Oh nareszcie~. . . - Mruknęłam do siebie podczas gdy brunet jęczał w bólu. - Oj nie ruszaj się tak! Tylko pogarszasz sprawę. - Przewróciłam oczami. To oczywiste, że jeśli będzie się próbował wyrwać to szybciej się wykrwawi, a ja nie chce skończyć tego tak szybko.

Podeszłam do półki gdzie wczesniej widziałam coś na styl przenośnego imadła.

-Czas wypróbować nowe metody. . . - Szepnełam i znów się zaśmiałam. Wziełam przyrząd i podszedłam z nim do chłopaka. On zaczął energicznie kręcić głową abym tego nie robiła. . . Jak naiwnie. . . W tym momencie chłopak był już cały zapłakany, ale ciągle nie tracił woli życia.

Wsadziłam palec wskazujący bruneta do imadła i zaczęłam kręcić. Ciągle próbował się wyrwać, ale ostatecznie udało mi się przekręcić pokrętne wystarczająco aby złamać mu paliczki. Gdy tylko usłyszałam charakterystyczne chrupnięcie w sali znów rozległ się stłumiony krzyk chłopaka, a moje ciało przeszła kolejna ekstaza.

Szybko znów podeszłam do szafki i wzięłam obcęgi. Nie wiem do czego służą w sztuce, ale na pewno wiem do czego przydadzą się mi.

Szybkim krokiem wróciłam do bruneta i przy pomocy obcych zaczęłam wyrywać mu paznokcie, z ran zaczęła cięć krew, a chłopak nie przestawał krzyczeć z bólu.

- Ciesz się, że nie mam przy sobie soli. - mrugnęłam z zawodem w głosie. Gdy skończyłam że wszystkim palcami uśmiechnięty spojrzałam na swoje dzieło. Hm. . . Jego twarzyczka jest chyba zbyt czysta. . . Wziełam jakiś cienki pędzelęk aby miał zakończoną końcówkę i tym wbiłam mu w oko. Chłopak znów się wydarł, ale zaczął już powoli tracić przytomność, co nie było zadowalającym faktem. Ugh. . . Spróbowałam wyjąć pędzel razem z okiem ale najwyraźniej nie słuchałam za bardzo na lekcjach biologi, bo okazało się że gałka oczka jedynie zmieniła się w miazgę przy kolejnych próbach wyciągnięcia jej. Zauważyłam, że brunet jest już prawie nieprzytomny, więc westchnęłam i zawołałam Jane.

- Wow. . . wygląda brutalnie. - Czarno włosach zaśmiała się oglądając moje dzieło.

- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się - Dobra, teraz wystarczy z nim skończyć.

Jane wzięła alkohol, który musiała znaleźć na tyłach sklepu i zaczęła oblewać nim chłopaka, który nie wydawał się przejmować tym faktem.

- This one's for you. - Czarno włosach puściła mi oczko i rzuciła podpalany zapałką w chłopaka. Gdy tylko ogień zaczął się rozprzestrzeniać po sklepie rozeszły się jego krzyki. Były na dodatek o wiele głośniejsze gdyż taśma odpadła przez duże ilości krwi i alkoholu. Po chwili można było też usłyszeć mój śmiech.

Oh jak bardzo to uwielbiam. . . Krew w moich żyłach napędzana przez adrenalinę była gorąca jak ogień. Endorfiny krążyły po moim ciele i czułam się jakbym była najpotężniejszą i najokrutniejszą osobą na świecie. Chciałam spędzać każdą chwilę słysząc krzyki bólu ludzi, którzy znieważali mnie lub moją rodzinę. Ah, to jest życie. . .

W końcu jednak chłopak umilił tak jak mój śmiech.

- Choć musimy wracać, jeśli chcemy zdążyć iść do sklepu. - Zauważyła Jane. Pokiwałam głową, ale jeszcze przed wyjściem weszłam do łazienki na zapleczach sklepu i upewniłam się, że nie mam na sobie żadnych śladów krwi. Maskę schowałam do torebki i nareszcie ruszyliśmy w kierunki centrum handlowego. Oczywiście nie zapominając o przyrządach Helena.


1088 słów. Taa wiem że długo nie było odcinka, ale hey hey liceum plastyczne jest cholernie trudne! (To nie tak, że teraz wszędzie chwale się, że jestem w liceum plastycznym XD) Ale ta, mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybciej niż ten.
Also fajna muzyczka w mediach-
A co do 2-godzinnego podcastu o Junko Furucie to strasznie polecam podcast na spotify "Rotten Mango" :D

𝘒𝘪𝘭𝘭𝘦𝘳 𝘉𝘦𝘢𝘶𝘵𝘺 || 𝘊𝘳𝘦𝘦𝘱𝘺𝘱𝘢𝘴𝘵𝘢 [Wstrzymana]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz