3. "Głupie wspomnienia"

321 16 34
                                    

W końcu dotarliśmy do naszego celu. Okazało się, że mój nowy dom jest w lesie obok małego jeziora. Wysiadłam z samochodu i zaciągnęłam się świeżym powietrzem. W tle co jakiś czas mogłam usłyszeć świergot zimowych ptaków. Piękna melodia dla moich uszu. Mimo, że jest zima nie czuję w ogóle zimna co jest dość dziwne.

- Podoba ci się tu? - zapytał z delikatnym uśmiechem Peter. Pokiwałam głową na tak i ruszyłam do drzwi wejściowych. Zanim zdążyłam chwycić klamkę drzwi otworzyła je Pepper z szerokim uśmiechem.

- Cześć skarbie! Chodź no tu! - pociągnęła mnie do swojej klatki piersiowej i mocno uściskała - Wejdźcie do środka, oprowadzę cię jeśli będziesz chciała.

- Jasne, czemu nie - odzywam się i wchodzę do środka. Dom jest naprawdę piękny, ale i ogromny. Zaraz po wejściu do środka widać ogromny salon połączony z kuchnią. Weszłam jeszcze głębiej i natknęłam się na schody a obok schodów drzwi.

- Chodź za mną Vivi. Chłopcy jeśli mogłabym was prosić to rozłóżcie talerze i sztućce - chłopaki pokiwali głowami, a ja razem z Pepper ruszyłam do tych drzwi obok schodów. Weszłyśmy do pokoju gdzie były kolejne schody w dół. Pepper powiedziała mi, że tam jest pracownia taty. Potem udałyśmy się na górę. Po prawej stronie znajdowały się pokoje. Pokój Pepper, Morgan, Jasmin, mój i dwa gospodarcze. Weszłyśmy do mojego pokoju. Ściany były drewniane jak większość domu. Po lewej stronie było biurko i garderoba na wprost był balkon z małym stoliczkiem. Po prawej ogromne łóżko z masą poduszek a koło łóżka po obu stronach szafki nocne. Na środku był wielki szary dywan. Mam trochę deja vu. Przypomniałam sobie moment kiedy zamieszkałam z Avengersami. To właśnie Pepper zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju.

- No i jak ci się podoba pokój? - zapytała cicho, a ja odwróciłam się do niej.

- Pamiętam... - wyszeptałam.

- Co takiego? - ponownie zapytała Pepper.

- Powiedziałaś słowo w słowo to samo kiedy pokazywałaś mi pokój w Avengers Tower. Pamiętam, że przed tym rozmawiałam z dużą ilością osób i widzę ich przed oczami, ale nie wiem kim tak naprawdę są.

- To twoja rodzina. Avengers - pokiwałam głową i odpowiedziałam na jej poprzednie pytanie.

- Jest naprawdę piękny. W sensie pokój.

- Cieszę się... Chodź to jeszcze nie koniec - wyszłyśmy z pokoju a Pepper zaprowadziła mnie do siłowni a potem zeszłyśmy do pracowni taty gdzie spotkałyśmy Morgan.

- Hej Morgan - powiedziałam zwracając na siebie uwagę.

- Och cześć... - powiedziała lekko zakłopotana.

- A więc to pracownia taty... Kochał majsterkować - zaśmiałam się do siebie i dotknęłam jakiegość dziwnie wyglądającego pistoletu. On to miał głowę do pomysłów.

- Zanim tata... Umarł. Zrobił dla ciebie małą niespodziankę. Nie wiedział, że da się ciebie uratować, ale wierzył, że żyjesz. Dlatego zrobił to.

Powiedziała Morgan i przeciągnęła jakąś dźwignię. Z podłogi zaczęła się wysuwać szklana ściana. Na ścianie przyczepione zostały dwie katany. Biała i czarna. Na dole za to był czarny kombinezon. Kiedyś już dostałam chyba taki od taty, ale ten jest ulepszony.

- Z jakiegoś powodu przeczuwał, że "jak już wrócisz to zgubisz ten stary kombinezon" Oczywiście śmialiśmy się z tego bo każdy był pewien, że nie wrócisz bo to nie możliwe a jednak stało się tak jak powiedział. Wróciłaś, ale bez kombinezonu - zaśmiała się Morgan pewnie wspominając tą chwilę.

- Nie wiem czy ja jeszcze potrafię w ogóle walczyć katanami. Ja nawet nie wiedziałam, że umiałam nimi walczyć - pesze się, ale Pepper od razu się wtrąca.

Widzialne Życie | VIVEL | ❗ZAWIESZONE❗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz