Parsknęłam śmiechem, ale mój uśmiech szybko zbladł kiedy usłyszałam strzały dochodzące z budynku.
Spięłam się wystraszona tak jak reszta. Bez większego ociągania ruszyłam pędem w stronę sali balowej. Całe szczęście, że w ogrodzie była wyłożona kostka brukowa, gdyż stopy miałam dalej bose.
- Viveka a ty kurwa gdzie?! - ktoś za mną krzyknął, ale się tym nie przejęłam. Coś mi chyba zostało z bohaterstwa i mimo, że w sali były same osoby które potrafiły się posługiwać bronią, znaczy... Prawdopodobnie, to i tak będą potrzebowali pomocy. W końcu dobiegłam pod budynek i nie myśląc za wiele zaczęłam się wspinać po schodach. Jednak zatrzymałam się kiedy przede mną pojawiła się wodna ściana a nabój upadł przede mną zwolniony przez wodę. W szoku spojrzałam w lewą stronę gdzie był Ethan.
- Patrz przed siebie Vivciu - uprzedza mnie i jednym ruchem ręki likwiduje gościa, który chciał mnie postrzelić. Potrząsnęłam głową przez co mój kok rozwalił się jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Dzięki... Wodnisty - dodałam i pędem ruszyłam w dalszą drogę.
Weszłam do sali gdzie rozegrała się czysta masakra. Jacyś ludzie zaczęli po prostu atakować wspólników Axela. Blondyn mówił na początku, że podpadł jakiejś mafii, ale nie wiedziałam, że aż tak! Co on im zrobił do cholery?! Bez większego myślenia zaczęłam się bronić przed każdym kto chciał mnie zaatakować. Co to ma być za cyrk?! Gdzieś z boku zauważyłam broniących się przyjaciół. Niemal od razu zareagowałam i odepchnęłam swoją mocą nieznanych mi ludzi od Harrego, Lily i Ashley. Jednak broniąc ich straciłam czujność i dałam się łatwo pokonać jakiemuś typkowi. Moje dłonie były unieruchomione i nie mogłam zrobić ani jednego ruchu ręką. Na mojej szyi poczułam ostrze więc przełkęłam ślinę zestresowana.
- STOOOP! Wszyscy, nie ruszać się! - warknął i jak za machnięciem magicznej różdżki każdy się zatrzymał patrząc prosto na nas. Oczywiście, że mogłam się teleportować, ale ten kretyn o tym nie wiedział. Chciałabym wiedzieć trochę na ich temat więc po prostu poczekam aż sam się rozkręci. Widziałam jak Ethan i o dziwo Grece od razu chcą mi pomóc swoimi mocami, ale koleś za mną szybko zareagował - A tylko spróbujcie podejść to obiecuję, że niebiesko włosa laleczka zginie! - warknął więc obydwoje przystaneli w miejscu. Mike posłał mi zdezorientowane spojrzenie wiedząc, że przecież mogę użyć swojej mocy. Uspokoiłam go, delikatnie się uśmiechając i zamykając oczy kiwając pomału głową dając znak, że wiem o łatwym wyjściu z tej sytuacji - Powiedziałem nie ruszać się! - warknął bardziej przyciskając nóż do mojego gardła.
- Wyluzuj, przecież stoję - mówię ze śmiech, ale z mojej twarzy szybko spełzł uśmiech kiedy ten kretyn zrobił mi małe rozcięcie na szyi.
- Kurwa puść ją! - warknął Alex podchodząc trochę do mojego oprawcy, ale ten jedynie jeszcze mocniej mnie do siebie docisnął - Rozkurwie ci zaraz łeb! - kontynuował zaciskając pięści.
- Chętnie ci pomogę - odezwał się Mike zabijając wzrokiem mężczyznę z tyłu.
- Zanim znowu zaczniemy się lać po mordach, mogę zadać pytanie? - zapytałam wzdychając.
- Zamknij się! - warknął mężczyzna.
- Dobra, wrzuć na luz, ty wiesz w ogóle kim ja jestem? - zapytałam unosząc brew w górę.
- Tylko jedna suka ma tak charakterystyczne niebieskie kudły. Córeczka Starka... Całe szczęście, że ten gnój nie ży... - nie dokończył bo zebrała się we mnie tak ogromna, nieokrzesana złość, że nie panując nad tym odepchnęłam go swoją mocą. Mężczyzna przez ogromną siłę upadł na podłogę. Odwróciłam się w jego stronę i szybko zaczęłam do niego podchodzić. Mężczyzna ze strachem w oczach zaczął się cofać, bojąc się co zamierzam zrobić.
CZYTASZ
Widzialne Życie | VIVEL | ❗ZAWIESZONE❗
Fanfiction" Dlaczego? Dlaczego nic nie pamiętam?!" Viveka zniknęła tak jak połowa ludzkości. Ale jako jedyna nie wróciła do żywych... Gdzie się podziała i jak wróci do rodziny i przyjaciół? Co się stanie? Bluźnierstwa się pojawiają! Czytasz na własną odpowi...