Kolejny dzień w szkole przebiegał płynnie i bez większych przeszkód. Jimin jak zwykle trzymał się Jungkooka i Jihoona, a czasem dołączała do nich Seoyeon. Oczywiście za każdym razem kiedy znalazł się na korytarzu, automatycznie zatrzymywało się na nim mnóstwo ciekawskich spojrzeń. Niektórzy nawet podchodzili i pytali czy mogą dotknąć jego skrzydeł. Jimin chciałby, aby traktowali go normalnie, a nie zachowywali dystans i ostrożność, co tylko przypominało mu o tym, że się wyróżniał i zasługiwał na inne traktowanie.
Na jednej z przerw Jihoon gdzieś zniknął, a Jungkook musiał pójść załatwić jakąś sprawę z nauczycielem od matematyki, więc został sam. Stojąc bez celu na środku korytarza, w końcu wpadł na pewien pomysł. Postanowił zwiedzić łazienkę, ponieważ jeszcze ani razu jej nie zobaczył. Obrał odpowiedni kierunek i ruszył przed siebie, patrząc na godzinę w telefonie. Miał jeszcze dziesięć minut. Od razu też zerknął na plan lekcji i jego serce szybciej zabiło.
Czekał go wf.
Nie mógł ukryć rosnącej ekscytacji i z szerokim uśmiechem na twarzy wszedł do łazienki, rozglądając się z zachwytem dookoła.
Wiedział, że jego ekspresja emocji dla wszystkich była ekscentryczna i lekko steatralizowana, ale jak inaczej miał reagować na nowe doświadczenia, na które czekał w zamknięciu i izolacji przez siedemnaście lat? Ludzie nie mylili się w stu procentach: zachowywał się jak udomowiony ptak, który wyleciał z klatki, po raz pierwszy smakując wolności i prawdziwego życia.
- No nie wiem czy się zmieścisz - usłyszał obok cichy śmiech i spotkał się spojrzeniem z brunetem, którego twarz wyglądała bardzo przyjaźnie. Był nieco wyższy od Jimina i wydawał się wręcz promieniować pozytywną energią.
- Akurat przyszedłem tu tak jakby... pozwiedzać - wyjaśnił, delikatnie się uśmiechając.
Chłopak kiwnął ze zrozumieniem głową i głośno odchrząknął.
- A więc zapraszam na wycieczkę krajoznawczą po zabytkowej, obowiązkowo znanej przez każdego ucznia naszej szkoły toalecie. Po prawej stronie mamy rząd zlewów z gatunku białych - wskazał je ręką, stając obok Jimina. - Na trzeci od wejścia uważaj, bo strasznie tryska wodą i mógłbyś mieć niemiłą przygodę - dodał ciszej, a Jimin zachichotał. - Po lewej stronie można podziwiać rząd pojedynczych kabin, natomiast naprzeciwko znajduje się majestatyczne okno z zapierającym dech w piersiach widokiem na śmietnik.
Jimin parsknął śmiechem i trącił chłopaka delikatnie w ramię. W jego towarzystwie od razu poczuł się komfortowo.
- Jestem Hobi - przywitał się, wyciągając w jego stronę dłoń.
Otworzył szerzej oczy, kiedy skojarzył, że Jungkook chciał go z nim zapoznać. Miał rację, mówiąc, że szybko się polubią. Hobi był życzliwy i jowialny.
- Jimin - podał mu rękę.
- Trudno nie wiedzieć. Jest o tobie bardzo głośno - odparł.
Spuścił wzrok, delikatnie uwalniając się z uścisku.
- Niestety... - westchnął.
- Źle się z tym czujesz? - zapytał, marszcząc brwi.
- Wiesz, moim marzeniem jest mieć normalnie życie. Oddałbym wszystko, aby urodzić się bez skrzydeł - podrapał się po karku.
Hobi wydawał się zaskoczony.
- Niektórzy wyłożyliby na stół miliony pieniędzy, aby znaleźć się na twoim miejscu.
Jimin zamrugał z niedowierzaniem i spojrzał na niego z niezrozumieniem.
- Osobiście nie polecam - powiedział ze zdecydowaniem, na co Hobi się zaśmiał.
CZYTASZ
𝙿𝚝𝚊𝚜𝚣𝚔𝚒 𝚝𝚛𝚣𝚢𝚖𝚊𝚖𝚢 𝚠 𝚔𝚕𝚊𝚝𝚌𝚎 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽
FanfictionWyobrażasz sobie życie w wiecznej izolacji? Jimin nigdy nie chodził do szkoły, nigdy nie spotykał się z rówieśnikami i nigdy nie wyszedł poza teren swojego domu. Przez enigmatyczny, ryzykowny eksperyment swojego socjopatycznego ojca został skazany n...