Love POV
Na ślepo łapię klamkę i otwieram drzwi do swojego pokoju, wciąż obściskując się z Tylerem. Chłopak przyciska mnie do swojego ciała, podczas gdy ja wplątuję dłoń w jego włosy, by ciągnąć za ich końcówki. Po trzech godzinach udało nam się wyrwać ze spotkania naszej paczki u Kenzie, dlatego niemal od razu rzuciliśmy się w swoje ramiona. Nasi przyjaciele byli bardzo natarczywi i nie chcieli nas wypuścić, przez co prawie nie mogliśmy już wytrzymać. Do tego musieliśmy wymyślić jakieś wymówki, czemu nagle się zrywamy i to we dwójkę jednocześnie. W końcu nam się udało, dlatego teraz możemy nacieszyć się swoim towarzystwem. Opadamy razem na łóżko, nie przestając się namiętnie całować. Niestety nasze czułości przerywa dźwięk mojego telefonu.
- Niech to szlag! - jęczy szatyn, opadając obok mnie na łóżku, za to ja spoglądam na ekran komórki.
- To Holden. - Wzdycham, wstając z dotychczasowego miejsca i mam zamiar nacisnąć zieloną słuchawkę, jednak powstrzymuje mnie głos chłopaka.
- Nie, nie odbieraj. Poradzą sobie - komentuje, starając się sprawić, żebym jak najszybciej wróciła do łóżka.
- Czekaj, muszę. To będzie zbyt podejrzane - stwierdzam, a on musi przyznać mi rację. - Halo? - rzucam, przykładając telefon do ucha.
- Lovie! - Dociera do mnie krzyk mojego przyjaciela, za to w tle słychać głośną muzykę i rozmowy wielu innych osób. - Jak tam? - pyta pijackim głosem, a ja zgaduję, że jest już nieźle wstawiony.
- Holden, co się u was dzieje?! - odpowiadam dosyć głośno, żeby był w stanie mnie usłyszeć, podczas gdy Tyler posyła mi pytające spojrzenie.
- Mamy imprezę! Przyszło wiele osób i bawimy się na całego - opowiada, po czym krzyczy coś do swojego towarzystwa, a ja przymykam powieki. - Nawet moja teściowa zrobiła placki ziemniaczane - powiadamia, nawiązując oczywiście do mamy Kendall.
- W takim razie smacznego - mówię, sama nie wiedząc, jak naprowadzić go na koniec tej rozmowy.
- Moja najwspanialsza przyjaciółko, musisz tu wrócić. Zwinęłaś się zbyt szybko, a ty potrafisz rozkręcić imprezę. Uwielbiam z tobą imprezować - papla, przez co na mojej twarzy pojawia się uśmiech, bo jego słową są kochane i znowu uświadamiają mi, jakich mam cudownych przyjaciół.
- To słodkie, ale nie mogę. Nie czuję się najlepiej - kłamię, czując się źle, że ich wystawiam, lecz nie mam innego wyjścia.
- Ooo no weź. Jak mamy się teraz bawić bez ciebie? - jęczy niezadowolony, na co mam ochotę się roześmiać.
- Jeśli obiecacie mi, że będziecie się świetnie bawić, to na pewno poczuję się lepiej - podpuszczam go, mając nadzieję, że jest już na tyle pijany, że nie będzie próbował dalej mnie namawiać i po prostu odpuści.
- Och, no dobra - ulega niechętnie, wypuszczając powietrze z ust, podczas gdy ja zaczynam się uśmiechać. - A wiesz, gdzie jest Mitchell? - wypala, na co cała się spinam.
Automatycznie spoglądam na szatyna, który akurat poświęca uwagę Denverowi. Pytanie, jakie padło z ust Holdena, wywołuje u mnie niepokój, bo co mam mu niby powiedzieć? Oczywiście, że wiem, gdzie jest twój przyjaciel, przecież dopiero co wyjęłam język z jego ust... Jeśli nawet powiemy, że jest u mnie, bo na przykład będziemy oglądać filmy, to znowu by wzbudziło dziwne emocje u naszej paczki, więc ponownie musimy skłamać. Nienawidzę okłamywać swoich przyjaciół. Pragnę, żeby sami byli ze mną szczerzy, dlatego to powinno działać w obie strony, ale akurat w tej sytuacji muszę być hipokrytką. Nie mamy innego wyjścia.
CZYTASZ
Love, I'm Lost Without You
Romance~Wierzę, że istnieją między nami siły, które nas do siebie przyciągają. Wierzę w to, że siły między nami stykają ludzi, którzy powinni się spotkać. I myślę, że dlatego na mojej drodze pojawił się On.~ Współczesna luźno powiązana historia z Kopciuszk...