14.To nie jest Twoja wina.

8K 331 485
                                    

Love POV 

    Spokojnie piję swoją kawę, w międzyczasie pisząc z Susan, Donną i Masonem na messengerze. Trójka ciągle wypytuje mnie, jak tam mija mi czas z Martinem i stara się wyciągnąć wszystkie szczegóły, za to ja ciągle ich zbywam. Robię wszystko, żeby temat spadł na coś innego, dlatego zagaduję ich o tym, kiedy to oni do mnie przyjadą i choć moi znajomi twierdzą, że się za mną stęsknili, to i tak ucinają temat, żeby popytać mnie o Martina. Ja z nimi oszaleję.

    - Hej, Lover! – Do mojego towarzystwa dołącza Tyler, który obdarowuje mnie uroczym uśmiechem, by następnie usiąść obok mnie. – Co tam? – pyta, zabierając moją kawę, żeby napić się łyka.

    - Wszystko okej. Musiałam chwilę odpocząć – mówię, robiąc wszystko, żeby go nie zabić za to, że właśnie wyjada mi muffinkę.

    - Gdzie jest Martin? – Ciekawi się, spoglądając na mnie kątem oka, jednak nadal nie pokazuje zbyt wielkiego zainteresowania moim chłopakiem.

    - Kazałam Holdenowi i Landonowi gdzieś go zabrać. Mam nadzieję, że się mnie posłuchają i będą dla niego mili. – Wzdycham głęboko, bo naprawdę nie wiem, co ja sobie myślałam, kiedy poprosiłam swoich przyjaciół, żeby spędzili z nim czas.

    - Na pewno zajmą się nim odpowiednio – wypowiada dziwnym tonem, na co marszczę brwi, lecz tego nie komentuję. – Masz już przebranie na jutrzejszą imprezę? – zmienia temat, siadając tak, żeby mieć na mnie lepszy widok.

    - Nie, będę improwizować – odpowiadam zgodnie z prawdą, ponieważ nie chcę mi się szukać jakiegoś specjalnego kostiumu. – A ty? – Unoszę brwi w górę.

    - Ashley nam coś wybierze i dopiero jutro to zobaczę – oświadcza, za to ja wykorzystuję wszystkie siły, aby nie przewrócić oczami.

    - Czyli będziecie tą parą, której kostiumy idealnie do siebie pasują? – zgaduję, splatając ręce na klatce piersiowej, przez co chłopak przytakuje głową. – Aww, jakie to banalne – rzucam znudzona.

    - Jesteśmy naprawdę parą idealną – komentuje i sama nie wiem, czy chce mnie zirytować jeszcze bardziej, ale chyba mu się to udaje.

    - Nie wątpię – mruczę, unikając jego tęczówek. – Ale na pewno nie bardziej niż ja i Martin – odbijam piłeczkę, pragnąc się na nim odegrać.

    - Czyżby? – prowokuje mnie dalej, co sprawia, że mam ochotę coś mu zrobić.

    - Hej! – Przy naszym boku pojawia się radosna Kendall, która przerywa naszą małą walkę na wzrok. – Nie uwierzycie, co ja mam – wypowiada z wielkim entuzjazmem, nie kryjąc swojego zadowolenia.

    - No co? – dopytuje Tyler, lecz jego wzrok wciąż ucieka w moją stronę, co staram się ignorować.

    - Może wybierzemy się na przejażdżkę? – W jej dłoni pojawiają się kluczyki, zapewne do auta, dlatego uważnie szukam logo, które podpowiedziałoby mi, co to za auto.

    - Czekaj, czy ty masz kluczyki do maserati swojego chłopaka? – pytam niepewnie, nie mogąc uwierzyć, że to naprawdę się dzieje, bo cholera, Kendall jest niebezpieczna za kółkiem, a Holden kocha ten samochód.

    - Tak! – piszczy, podskakując do góry, na co patrzę na nią z politowaniem.

    - A on o tym wie? – Tyler marszczy podejrzliwie brwi, co sprawia, że zachowanie brunetki diametralnie się zmienia.

    - Noo, niezbyt – zaprzecza, przez co razem z szatynem wymieniamy się porozumiewawczym spojrzeniem. – Ale jego jeszcze tu nie ma, więc się nie dowie. – Wzrusza ramionami, nie widząc tu żadnego problemu.

Love, I'm Lost Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz