23

114 5 1
                                    

Patrzyłem na parę wylatującą z jednego z trzech kubków. Z tego transu obudził mnie dzwonek do drzwi. Dreszcz ogarnął całe moje ciało. 

Wpuściłem dwóch kumpli i usiedliśmy na kanapie w salonie. Patrzyłem bez życia na wyłączony telewizor. Poczułem czyjąś dłoń to była ręka Jisunga patrzył  na mnie z żalem.

-Co się stało, Lix?- Użył zdrobnienia tak samo jak Changbin. Kilka łezek spłynęło po policzku.

-Bo on ma chłopaka a ja nie wiem czemu panikuje jak jakaś nastolatka.- Mówiłem a łzy zakrywały cały obraz i nie mogłem patrzyć im w oczy.- Wiedzie może kim on jest bo jak na mnie spojrzał był strasznie wredny.- Powoli chciałem się opanować i jakoś się udawało. 

Przyjaciele popatrzyli na siebie i westchnęli w tym samym czasie ale ja dalej nie rozumiałem o co chodzi.

-Tak to prawda Changbin ma chłopaka myślałem, że o tym wiesz. To jest Hwang Hyunjin model modnego w naszym krajowym magazynie. Changbin spotkał go przypadkowo i są razem chyba od roku. Zwykle nie jest miły dla nikogo oprócz Changbina.- Czyli to prawda nie mam szans u starszego.

Poczułem jak nóż wbija się jeszcze mocniej niż wcześniej. Nie mogłem wytrzymać i przytuliłem się do Seungmina i płacząc żałośnie. Oni tylko mnie głaskali po plecach i mówili, że wszystko będzie dobrze. Szkoda tylko, że znowu za bardzo się przywiązałem do tej sielanki. Tym razem nie mam zamiaru uciekać jak zawsze tylko zamknę swoje serce i nikomu nie pokaże mojej słabej strony już nigdy. Nie będę już zależny od innych. Sam wszystko zrobię bez litości przyjaciół. Tak postanowiłem a potem odpłynąłem do krainy Morfeusza z bolącym sercem ostatni raz. 

Obudziłem się w swoim łóżku a za oknem widniał już księżyc. Wstałem z zamiarem pójścia do jadalni i napicia się zwykłej wody i wrócenie do łóżka. Gdy byłem przy blacie z szklanką zauważyłem, że starszy pisze coś na tym cholernym urządzeniu ale tym razem z nim się nie przywitam. 

Tak będzie lepiej dla nas obu. Po wypiciu wyruszyłem do łazienki się wymyć. Wychodziłem gdy nagle wystraszył mnie brunet. Stałem jak słup soli i czekałem jak sobie pójdzie on tylko patrzył na mnie zlustrował mnie od stóp do głów i poszedł do swojego lokum. Co to miało znaczyć jakby mówił "Zaraz widzę cię u mnie bez wymówek." ale ja tego nie mogę zrobić nawet gdybym chciał. Próbowałem zasnąć ale nie mogłem zmrużyć oczu całą noc. 

Może pójdę na spacer często to robiłem gdy byłem w kropce. Dlatego ubrałem się i już zakładałem buty gdy ni stąd ni zowąd usłyszałem wkurzony głos niższego.

-A ty drogi panie?- Obróciłem się do niego nie umiałem spojrzeć w jego ciemne oczy, w których mogłem się zatopić.

-Idę spotkać się z Jisungiem, a co nie mogę?- Zapytałem trochę też podenerwowany. Coś tam mruknął, ale nie mogłem go dosłyszeć to w związku z tym wyszedłem z mieszkania trzaskając drzwiami. Szedłem sam po seulskich ulicach mając wzrok utkwiony w kostce brukowej. Znalazłem jakiś ładnie wyglądający park. Coś mnie podkusiło i dreptałem w tam tym kierunku. Wyciągnąłem telefon by sprawdzić, która godzina ledwo minęła ósma. 

Co mam ze sobą zrobić. Może trochę pozwiedzam. Tak to dobry pomysł. 

Nowy ja [Changlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz